Cześć moi drodzy!
W kwietniu tego roku odbyłem podróż do Gruzji. Była to do tej pory najciekawsza podróż, jaką odbyłem. Masa wspaniałych miejsc i emocji, przez które po kolei Was przeprowadzę.
Ważna sprawa! Czytacie ÓSMY post z wizyty w Gruzji. Niżej macie odnośniki do pozostałych wpisów o Gruzji.
- Podróż do Gruzji, ciekawe miejsca w Kutaisi (klik)
- WIDOWISKOWA droga z Kutaisi do Mestii (klik)
- Zwiedzanie Mestii oraz wymagający i piękny szlak do Lodowca Chalaati (klik)
- Różnorodność ulic w Batumi oraz widok na miasto z Kolei Gondolowej (klik)
- Atrakcje Batumi #1 – Promenada, Wieża Alfabetu Gruzińskiego, Morze Czarne (klik)
- Atrakcje Batumi #2 – Ogród Botaniczny i Delfinarium (klik)
- Stare Tbilisi – przepiękna dzielnica Abanotubani i zaniedbana część dzielnicy Kala (klik)
- Tbilisi – spacer nad rzeką Kurą oraz wielkomiejską aleją Szoty Rustawelego (klik)
- Tbilisi – spacer po Ogrodzie Botanicznym oraz spektakularne widoki z murów Twierdzy Narikala! (klik)
- Tbilisi – powalające widoki z płaskowyżu Mtatsminda oraz jedna z piękniejszych uliczek w mieście (klik)
- Przepiękne widoki w drodze z Kazbegi do klasztoru Cminda Sameba (klik)
- O tym jak lawina przedłużyła mój pobyt w Gruzji (klik)
W niniejszym wpisie kontynuuję pokazywanie Tbilisi z szóstego dnia pobytu w Gruzji. Po zwiedzeniu starej, klimatycznej części miasta, przyszła pora na spacer nad rzeką oraz wielkomiejską Aleją Rustawelego. Jaka jest ta część miasta?
Zapraszam na wspólny spacer po Tbilisi!
Spacer nad rzeką Kurą – to miejsce można dużo lepiej wykorzystać
Kierując się do Placu Wolności, wybrałem spacer nad rzeką Kurą. Mając porównanie z zagospodarowaniem bulwarów i terenów nadwodnych w Lyonie (wpisy do zobaczenia TUTAJ), gdzie byłem przed miesiącem, te w Tbilisi są mocno w tyle.
Co prawda mamy ładny szpaler drzew, widoki również niczego sobie, jednak sąsiedztwo szerokiej, ruchliwej ulicy, odstrasza spacerowiczów. Poza tym, bulwar to chodnik, często nazbyt wąski, brak ławek czy miejsc stworzonych do wypoczynku nad wodą.
Idąc nad rzeką myślałem, że Tbilisi to piękne miasto, wspaniale położone, z wieloma punktami widokowymi, klimatyczną zabudową i ciekawymi atrakcjami, ale odwrócenie się od rzeki i zbyt mocne faworyzowanie aut to znaczne minusy. Przekonałem się o tym przy moście Nikoloz Baratashvili, kiedy chcąc przejść na drugą stronę, musiałem nadrabiać drogi, idąc do kładki za siedzibą Narodowego Banku Gruzji.
Jednak czy każde miasto nie jest sumą miejsc fantastycznych i takich, które warto zmienić?
Plac Wolności – poczułem duże miasto!
Ulicą Aleksandra Pushkina doszedłem na Plac Wolności. Jest to zaczątek wielkomiejskiej przestrzeni, jakie lubię. Stoi przy nim m.in. gmach Ratusza, zaś na środku wnosi się 35-metrowej wysokości kolumna z pomnikiem Św. Jerzego, zwana również Pomnikiem Wolności.
Aleja Szoty Rustawelego – pierzeja wschodnia
Przyszedł czas na główną aleję miasta, której byłem bardzo ciekaw – Aleję Szoty Rustawelego. W kierunku północnym, szedłem przy wschodniej pierzei, z kolei później przy zachodniej, co pozwoliło mi na obejrzenie każdej z nich. Pierzeja po wschodniej stronie wypełniona jest dużymi gmachami oraz reprezentacyjnymi kamienicami.
Muzeum Narodowe, Muzeum Sztuk Wizualnych, Galeria Narodowa, Teatr, Opera, Muzeum Sztuki Nowoczesnej – te wszystkie gmachy, skumulowane obok siebie, nadają ulicy patosu, miejskiej MOCY. Wzdłuż ulicy ciągnie się szpaler dorodnych platanów, jest ładnie urządzona niska zieleń, wiele ławek, murków. W estetycznej przestrzeni spacer zawsze jest przyjemniejszy. Jak wspomniałem wyżej, nie brakuje również dostojnych kamienic, których zdobione fasady umilają spacer.
Aleja Szoty Rustawelego – pierzeja zachodnia
Wracając na Plac Wolności, szedłem po drugiej stronie ulicy. Tutaj jest zdecydowanie więcej usług i gastronomi, co potęguje liczbę spacerowiczów. Pojawiają się również ludzie handlujący pamiątkami czy uliczni grajkowie. Jest żywo i wesoło. Zachodnia pierzeja to głównie kamienice, wciąż eleganckie, choć mniej “poważne”, aniżeli te z naprzeciwka. Jednak to nie tylko kamienice, bowiem właśnie po tej stronie alei stoi Gmach Gruzińskiego Parlamentu.
Świetna, wielkomiejska przestrzeń
Minusem całej tej przestrzeni od Placu Wolności do Placu Pierwszej Republiki, jest brak przejść naziemnych, na rzecz mało przyjemnych i ciasnych tuneli pod ulicą.
Mimo tego Aleja Szoty Rustawelego jest świetną, wielkomiejską ulicą, którą koniecznie trzeba się przejść. Konkretne gmachy, estetyczna przestrzeń dla pieszych, dużo ludzi, po prostu mięcho miasta!
Trzymajcie dodatkowo krótki filmik złożony przez telefon prezentujący miejsca, które odwiedziłem w Tbilisi.
Kilka (istotnych) słów na koniec
W ten sposób powoli kończyłem swój szósty dzień w Gruzji i pierwszy w Tbilisi. Bardzo dobrze go wspominam, kiedy zacząłem od spaceru przez śpiące jeszcze Batumi, oglądałem Gruzję przez jakieś 370 km z okien pociągu, szukałem noclegu i wreszcie zwiedziłem niemałą część miasta. Przeszedłem tego dnia 19 km i zrobiłem 225 zdjęć.
Jeszcze bardziej i wszechstronniej pokazało mi się Tbilisi dnia kolejnego, ale to zobaczycie już we wtorek.
Zachęcam do zaglądania i lajkowania fanpage’a MIEJSKI WOJAŻER (klik), gdzie każdego tygodnia przedstawiam jakieś miasto lub kraj.
Odkrywajcie świat, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!