Cześć moi drodzy!
W kwietniu tego roku odbyłem podróż do Gruzji. Była to do tej pory najciekawsza podróż, jaką odbyłem. Masa wspaniałych miejsc i emocji, przez które po kolei Was przeprowadzę.
Ważna sprawa! Czytacie PIĄTY post z wizyty w Gruzji. Niżej macie odnośniki do pozostałych wpisów o Gruzji.
- Podróż do Gruzji, ciekawe miejsca w Kutaisi (klik)
- WIDOWISKOWA droga z Kutaisi do Mestii (klik)
- Zwiedzanie Mestii oraz wymagający i piękny szlak do Lodowca Chalaati (klik)
- Różnorodność ulic w Batumi oraz widok na miasto z Kolei Gondolowej (klik)
- Atrakcje Batumi #1 – Promenada, Wieża Alfabetu Gruzińskiego, Morze Czarne (klik)
- Atrakcje Batumi #2 – Ogród Botaniczny i Delfinarium (klik)
- Stare Tbilisi – przepiękna dzielnica Abanotubani i zaniedbana część dzielnicy Kala (klik)
- Tbilisi – spacer nad rzeką Kurą oraz wielkomiejską aleją Szoty Rustawelego (klik)
- Tbilisi – spacer po Ogrodzie Botanicznym oraz spektakularne widoki z murów Twierdzy Narikala! (klik)
- Tbilisi – powalające widoki z płaskowyżu Mtatsminda oraz jedna z piękniejszych uliczek w mieście (klik)
- Przepiękne widoki w drodze z Kazbegi do klasztoru Cminda Sameba (klik)
- O tym jak lawina przedłużyła mój pobyt w Gruzji (klik)
W niniejszym wpisie spędzicie ze mną dzień w Batumi. A w zasadzie pierwszą jego część, bowiem atrakcji było tyle, że postanowiłem rozbić je na dwa osobne wpisy. Zatem druga część dnia w Batumi ukaże się na blogu już w sobotę.
Piąty dzień w Gruzji był zarazem drugim dniem spędzonym w Batumi. Kiedy po obudzeniu zobaczyłem za oknem błękitne niebo i słońce, wiedziałem, że będzie to udany dzień. Tego dnia miałem w planach kilka różnych atrakcji i ciekawych miejsc do zobaczenia.
Byłem ciekaw czy moje zdanie o Batumi ulegnie zmianie?
Aleja Rustaveli – piękna zieleń, misz-masz architektoniczny
Po wyjściu z hostelu szedłem Aleją Rustaveli – to jedna z ważniejszych ulic w mieście. Wyłożona kostką brukową, pełna zieleni przez sąsiedztwo zieleńców jak i szpalery niższych oraz wyższych palm. Patrząc na architekturę, panuje niezły misz-masz. Począwszy od gmachu Hotelu Sheraton, będącego kopią latarni morskiej z Faros, przez wysoki 10-kondygnacyjny budynek udający kamienice, po kolorowe bloki.
“Dramatyczne” kolory
Przed Teatrem Dramatycznym im. Ilya Chavchavadze rozciąga się Plac Teatralny, a w jego środkowej części postawiona w 2010 roku figura Neptuna. Wiele osób robiło sobie na jej tle zdjęcia, choć wydaje mi się, że połączenie złotego Neptuna, szklanych wieżowców, kolorowego bloku i łososiowej bryły teatru, jest nomen omen dramatyczne.
Ulica Gogebashvili
Dużo ładniej jest dalej, gdy przeszedłem za budynek teatru, otworzyła się zielona przestrzeń z palmami, jachtami i górami w tle. W tym miejscu zaczyna się ulica Gogebashvili, ta sama, którą spacerowałem dnia poprzedniego. Słońce upiększało zabudowę jak i tereny nad wodą, zachęcając do udania się właśnie nad zatokę. W okolicy dolnej stacji kolejki gondolowej, zacząłem długi spacer promenadą nad Morzem Czarnym.
Promenada nad Morzem Czarnym
Promenada jest z pewnością najważniejszą z atrakcji miasta! Sama pełna jest świetnych miejsc, a do tego stąd można dostać się do innych ważnych fragmentów miasta, wybierając odpowiednie ulice. Początek promenady wiedzie niedaleko portu i rybackich łodzi, przy których nie brakuje wędkarzy.
Dalej mamy niewielką przystań i dogodne miejsce (niewielki betonowy pomost) do obserwowania morza jak i brzegu. Tuż obok stoi ruchomy pomnik dwóch postaci – Nino i Ali, diabelski młyn oraz Wieża Alfabetu Gruzińskiego.
Wieża Alfabetu Gruzińskiego
Mierząca 130 metrów wysokości wieża przypomina spiralę DNA, na której umieszczono 33 litery Gruzińskiego alfabetu. To jeden z czternastu alfabetów na świecie, zatem można rzec, że jest zupełnie wyjątkowy. Za opłatą można wjechać na górę wieży i oglądać miasto na styku z morzem. Skorzystałem z tej opcji i serio jest WARTO! Sam wjazd przeszkloną windą, kiedy wyjeżdżamy ponad większość budynków w mieście, robi wrażenie. Z jednej strony mamy widok na Morze Czarne, soczyście zieloną promenadę, zaś z drugiej gęstą miejską tkankę z wzniesieniami w tle, w tym szczytami pokrytymi śniegiem.
Tym dwóm Panom zawdzięczamy promenadę
Wróciłem na promenadę, którą szedłem dłuższy czas. Szeroka aleja biegnie równolegle do kamienistej plaży, wzdłuż której rosną palmy, nie brakuje również małej architektury w postaci ławek i koszy na śmieci oraz drogi dla rowerów. Za tym wszystkim stoją dwie osoby – niemiecki ogrodnik Reseller, w który w 1881 roku, na zlecenie gubernatora okręgu Batumi, rozpoczął prace nad stworzeniem tego miejsca, oraz Michael D’Alfons, który w latach 1885-1889, został powołany na stanowisko głównego ogrodnika w mieście.
Morze, park, wieżowce
Wracając do spaceru, z jednej strony ciągnie się zielona, parkowa część promenady, z drugiej zaś plaża i bezkres morza. Cudowne miejsce. Po kilku chwilach wszedłem między drzewa i dalej spacerowałem alejką w parku wzdłuż promenady. Zza zieleni wyrastają wieżowce, hotele, wzdłuż bulwaru jest wiele miejsc z gastronomią i przeróżnych wypożyczalni, np rowerów.
Central Park
Zachęcony widokiem fontanny tryskającej przed Uniwersytetem, udałem się w jej stronę. Tuż obok gmachu uniwersytetu, stoją dwa bliźniacze nowoczesne budynki mieszczące Hotel Hilton, a dalej ma miejsce Central Park. Park ma formę zieleni i alejek wokół jeziorka z fontanną. Na wodzie pływali kajakarze, zaś na lądzie czas spędzało mnóstwo osób.
Inna twarz Batumi
Kolejną atrakcją przy promenadzie i zarazem świetną rzeczą w Batumi jest Delfinarium. Kupiłem bilet na pokaz, który jak się okazało, miał się odbyć o 16:00. Było zaś kilka minut po 12:00. Postanowiłem wypożyczyć rower i udać w tym czasie do Ogrodu Botanicznego, położonego około 10 km od centrum Batumi. Po kilku minutach siedziałem już na rowerze, jednak w pierwszej kolejności podjechałem kawałek w drugą stronę nad Jeziorko Ardagani. Zobaczyłem inną twarz Batumi, pełną wieżowców i nietypowej nowoczesnej architektury. To niewątpliwie miasto o wielu twarzach, mocno kontrastowe i zapadające w pamięci.
Trzymajcie dodatkowo krótki filmik złożony przez telefon prezentujący miejsca, które odwiedziłem w Batumi.
Kilka (istotnych) słów na koniec
Ogród Botaniczny oraz Delfinarium zamieszczę w następnym wpisie, na który już teraz serdecznie zapraszam. Aby tego nie przegapić, NAJLEPIEJ będzie polubić fanpage MIEJSKI WOJAŻER (klik) i zaglądać na bloga.
Dziękuję za wizytę na blogu i lektury wpisu. Mieliście okazję być w Batumi i oglądać te miejsca? Napiszcie w komentarzu 🙂
Już w sobotę druga część dnia w Batumi z Ogrodem Botanicznym i Delfinarium.
Odkrywajcie świat, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!