Nietuzinkowe miejsca rekreacji w Poznaniu – 5 miejsc pełnych zieleni i wody!

N

Cześć moi Drodzy!

Przez osiem lipcowych dni, wraz ze swoją dziewczyną, odkrywałem uroki Wielkopolski. To była wyjątkowa wyprawa, podczas której cieszyliśmy się pięknem tego województwa przez pryzmat wielu miast i miasteczek. Nie zabrakło również atrakcji typowo przyrodniczych.

Na łamach bloga, przeprowadzę Was po kolei przez Wielkopolskę moimi oczyma. Zobaczycie królewskie Gniezno, wielkomiejski i pełen zaskoczeń Poznań, urocze Leszno, śliczną barokową Rydzynę, piękno Wielkopolskiego Parku Krajobrazowego, świetnie położony Kórnik i wiele więcej.

Myśląc o wakacjach w Polsce, większość z nas wybierze znane i odwiedzane tłumnie Kraków, Warszawę lub Gdańsk, pojedzie nad Polskie morze, na Mazury bądź w góry. To naturalne.

A może by tak odwiedzić Wielkopolskę? Całe województwo kryje MASĘ świetnych miast i miasteczek, które tylko czekają na odkrycie. Ponadto, nie brakuje tutaj miejsc pełnych natury i zieleni.

Postaram się udowodnić i pokazać, że warto przyjechać do Wielkopolski i cieszyć świetnie spędzonym urlopem.

W cyklu kilkunastu artykułów opiszę nasze trasy zwiedzania poszczególnych miast. Nie zabraknie opowieści o ważniejszych zabytkach i miejscach, gdzie warto się zatrzymać. Dostaniecie również mapkę z przebytą przez nas trasą, byście i Wy sami mogli taki spacer odbyć, aby wyciągnąć z danego miejsca jak najwięcej.

To PIĄTY z kilkunastu artykułów z serii o Wielkopolsce. Poniżej znajdziecie pozostałe:


Miejsce numer jeden – Jezioro Maltańskie

Przeszliśmy m.in. ulicą Bydgoską, Rondem Śródeckim i trafiliśmy nad Jezioro Maltańskie. To było jedyne miejsce w czasie ośmiu dni podróży, gdzie spadł deszcz. Odpuściłem zatem latanie dronem. Kupiliśmy bilety na “Maltankę”, a w oczekiwaniu na kolejkę, zjedliśmy lody z widokiem na jezioro.

Jezioro Malta jest sztucznym zbiornikiem wodnym o powierzchni 64 ha. Tym samym to jedno z dwóch sztucznych jezior w Poznaniu, w którym to są jeszcze dwa naturalne jeziora. Na tafli jeziora odbywają się zajęcia na wodzie, jest tor wioślarski, fontanna o wysokości 60 metrów, kąpielisko i mnóstwo innych atrakcji.

Jezioro Maltańskie było tłem naszej podróży kolejką wąskotorową “Maltanką”, która działa od lat 50-tych XX wieku. Jazda tego typu kolejką to świetne przeżycie nie tylko dla dzieci. “Maltanka” łączy okolice Ronda Śródeckiego z Nowym ZOO, zatem wysiedliśmy właśnie przy Ogrodzie Zoologicznym, ale mieliśmy inne plany.

Podeszliśmy w pierwszej kolejności do pętli autobusowej “Nowe ZOO”, po czym ulicą Krańcową do kolejnego przystanku o nazwie “Tor Regatowy Malta”. Tuż obok jest wejście na ścieżkę prowadzącą do lasu, obok której stoi znak informujący o tym którędy dojść do ścieżki w koronach drzew.

Miejsce numer dwa – kładka w koronach drzew

To kładka w koronach drzew na terenie leśnym w pobliżu ZOO i Jeziora Maltańskiego. Długa na 250 metrów, w najwyższym punkcie wznosi się na 13 metrów. Spacer kładką jest niezwykłym doświadczeniem. Dookoła sama zieleń, pod nami rzeczka Szklarka. Po drodze można usiąść i zjeść coś przy stolikach.

Po przejściu kładką, wyszliśmy na osiedle Czekalskie i ulicą Mogileńską, dotarliśmy do przystanku tramwajowego “Mogileńska”. Tuż obok znajduje się pętla i zajezdnia tramwajowa.

Potrzebowaliśmy przejechać kawałek miasta, by dostać się do Parku Wilsona, który był kolejnym celem tego dnia. Okazało się, że linia tramwajowa numer 8 jedzie prosto w kierunku naszej destynacji. Zawędrowaliśmy do dzielnicy Łazarz, gdzie zwiedziliśmy Park Wilsona.

Miejsce numer trzy – Park Wilsona

Udostępniony publiczności na początku XX wieku jest śliczną oazą zieleni między wysokimi, zdobnymi kamienicami. Wchodząc do parku od strony ulicy Głogowskiej wita nas popiersie patrona tego miejsca – Thomasa Woodrow Wilsona. Za nim zaś pełen uroku krajobraz stawu i fontanny z otaczającą go zielenią w postaci koron drzew i trawników. Punkt widokowy znaleźliśmy również na drugiej stronie stawu. W północnej części parku stoi zbudowana w latach 1910-1911 Palmiarnia oraz fontanna, którą znam ze zdjęć, ale tego dnia niestety nie działała.

Wzdłuż Parku Wilsona biegnie ulica Matejki, zaś po jej drugiej stronie bogata pierzeja kamienic. Kamienice pięciokondygnacyjne, ale mimo swej wielkości nie są przytłaczające. Być może to ze względu na fakt, iż mamy tutaj wykusze, cofnięte balkony, boniowanie, szczyty, Pierzeja tak zdobnych, wysokich kamienic wraz z zieloną ścianą parku, tworzą przepiękną ulicę.

Miejsce numer cztery – Szachty

Wróciliśmy tym samym na przystanek tramwajowy i podjechaliśmy do pętli “Górczyn”, skąd autobusem linii 175 pojechaliśmy na południe miasta. Wysiedliśmy na przystanku “Buczka” i powoli mało oczywistymi ścieżkami mknęliśmy do celu.

Szachty lub inaczej Glinianka to miejsce, które bardzo chciałem odwiedzić. To zespół wielu stawów, między którymi jest masa zieleni i utwardzone alejki. Skąd wzięły się stawy? Kiedyś działały tutaj cegielnie, a do wyrobu cegieł była potrzebna glina. Glinę kopano właśnie tutaj. Później wyrobiska zalała woda. Niezwykle malowniczy teren można oglądać z wieży widokowej zbudowanej w ramach Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego.

Wieża ma 25 metrów wysokości, a na samą górę wiedzie 120 schodów. Z góry dobrze widać stawy i alejki między nimi, zaś dalej panoramę innych dzielnic i centrum Poznania. Szachty są super zagospodarowane pod kątem infrastruktury. Pisałem już o asfaltowych alejkach, z których korzystają rowerzyści i spacerowicze. Prócz tego mamy pomosty, punkty widokowe, ławeczki i kierunkowskazy.

Nie mogłem sobie odmówić, by polatać dronem i pokazać Wam jak prezentuje się ów teren rekreacyjny okiem mego bezzałogowego statku powietrznego.

A wieczorem było jedzone 🙂

Szachty były ostatnim zaplanowanym miejscem do odwiedzenia tego dnia w Poznaniu. Wróciliśmy zatem na ulicę Leszczyńską, pojechaliśmy na pętlę Górczyn i dalej tramwajem w okolicę naszego hotelu. Tego wieczora mieliśmy plany co do miejsca, w którym coś zjemy, a była to dość znana restauracja “Modra” na Jeżycach. Jak się okazało, w poniedziałki jest zamknięta, zatem znaleźliśmy inne miejsce. Trochę miejsca w brzuchach zostało, więc poszliśmy w jeszcze jedno polecane miejsce – na Covridogi na Półwiejską! To precle z parówką i serem w środku. Świetna i tania przekąska.

Miejsce numer pięć – Park Sołacki

Co prawda Park Sołacki odwiedziliśmy dnia kolejnego, ale pasuje do wątku miejsc związanych z rekreacją.

Park Sołacki założono w 1911 roku w stylu angielskim. Położony przysłowiowy “rzut beretem” od centrum miasta w willowej dzielnicy Sołacz park, zajmuje ponad 14 ha powierzchni. Dzięki potokowi Bogdanka w parku są naturalne stawy i wodospad, spacer umilają więc nadwodne krajobrazy. Liczne mostki dają oglądać przemiłe pejzaże, wodne zaułki, większe akweny i bujną zieleń nad nimi. W niektórych miejscach można zapomnieć, że jesteśmy w dużym mieście. Nam obojgu spacer po Parku Sołackim niezwykle się podobał, zrobiliśmy więc sobie małą sesje.

Kilka (ważnych) słów na koniec

Po całej masie zobaczonych miejsc, przeżyć, zrobionych przeszło 100 zdjęciach i przebytych na nogach 16 km, wróciliśmy do hotelu. To był piękny dzień! Poznań poza centrum jest bardzo interesujący, a ja uwielbiam odkrywać mniej oczywiste rejony miasta. Ostrów Tumski i Śródka dotknęły nas historią i zabudową, natomiast każde kolejne miejsce dało dotknąć natury.

Zapraszam serdecznie na Instragram oraz Faceook’a, gdzie relacjonuje swoje wyprawy.

Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa