Cześć moi Drodzy!
Kiedy jesienią 2019 roku miałem jechać do Bośni i Hercegowiny, nie przypuszczałem, że na tę podróż przyjdzie mi poczekać aż 4,5 roku.
W 2019 roku wypadł mi bowiem jedyny w swoim rodzaju wyjazd do Tajlandii, więc Bośnię odpuściłem. W 2020 roku, kiedy miałem wszystkie bilety, noclegi i cały plan zwiedzania, wszelkie podróże zostały wstrzymane z wiadomych względów, musiałem odpuścić. Rok później nie było pewności czy będzie można wjechać do kraju i na jakich warunkach, więc również odpuściłem na rzecz Słowenii. W 2022 roku byłem zdeterminowany, jednakże ze względów prywatnych z wypadu do BiH zrezygnowałem.
Ja czekałem na Bośnię, Bośnia czekała na mnie i się doczekaliśmy! 😉 W marcu 2023 roku, wybrałem się w podróż do Bośni i Hercegowiny przez Anglię, a konkretniej Luton (z wizytą w Londynie).
Ależ to był piękny, pełen głębokich przeżyć i CUDNYCH miejsc czas. Wciąż ciężko mi uwierzyć, że zrealizowałem swój pomysł na Bośnię sprzed 5 lat, ale cierpliwość, spokój i ciągłe próby poskutkowały. Bośnia mnie nie zawiodła, ba!, to kraj który ma “to coś” czego szukam w swoich podróżach. Prócz pięknych miejsc i widoków, dotyka serca i duszy.
Zapraszam w podróż przez Londyn do Bośni i Hercegowiny
Pragnę zaprosić Was w wirtualną podróż wraz ze mną do Bośni i Hercegowiny. Na początek zajrzymy do Londynu, stolicy Anglii – jednego z największych i najbardziej szykownych miast w Europie. Następnie gwóźdź programu – Sarajewo – stolica Bośni i Hercegowiny o wielu twarzach, buchająca klimatem i ładująca baterie naturą. Na koniec zaś pokażę Wam perełkę, miasto którym każdy się zachwyci – Mostar.
Obiecuje, że nie będzie nudy!
Londyn zaskoczy swym wielkomiejskim sznytem, gmachami godnymi 9 mln miasta, nowoczesnością oraz skalą, która powala. Sarajewo pokaże się jako miasto na styku kultur, gdzie krajobraz wypełniają Muzułmańskie cmentarze i świątynie, gdzie różnica wysokości DAJE W KOŚĆ, gdzie Ratusz zachwyca swym wnętrzem, a najstarsza część miasta przenosi do innego, dalekiego świata wschodu. Mostar z kolei udowodni, że to nie tylko słynny Stary Most, a wiele więcej PRZEPIĘKNYCH miejscówek, widoków i atrakcji.
Zapraszam serdecznie na relacje z podróży do Bośni i Hercegowiny!
Co WAŻNE! To pierwszy wpis pokazujący wyprawę do Bośni i Hercegowiny. Pozostałe macie poniżej:
- Smakowanie Sarajewa – klimatyczna Baščaršija, kwartał z czasów Austro-Węgier, pejzaże nad rzeką oraz widok z 35 piętra!
- Mostar – perełka o turkusowym blasku!
- Sarajewo – wzgórza i widoki pełne LOKALNEGO klimatu <3
Jak dotarłem z Polski (Gdańska) do Bośni i Hercegowiny?
Sprawdziłem wiele możliwości i okazało się, że cenowo najlepiej wyjdzie mi lecieć przez Luton. Podróż zacząłem w czwartek (16 marca) rano oczywiście w Gdańsku, skąd o 6:00 miałem samolot do Luton. Dwie i pół godziny później wylądowałem w Anglii. Wówczas wybrałem się do Londynu, gdzie byłem do wieczora, by wrócić do Luton i przespać się w hotelu. Następnego dnia, w piątek (17 marca), również z samego rana (6:20), poleciałem do Sarajewa. W Bośni i Hercegowinie spędziłem KLIMATYCZNE trzy dni. Do domu wróciłem w poniedziałek 20 marca – najpierw lot Sarajewo -> Luton – kilka godzin w Anglii, by późnym wieczorem pofrunąć już do domu, do mojego Gdańska. To tak w skrócie.
Każda wyprawa ma swój początek…
Moi Drodzy każda podroż ma swój początek, swój pierwszy krok. Kiedy przyszło mi w końcu wyjść z domu z wiedzą, że jadę zrealizować TĘ WYJĄTKOWĄ podroż, aż ciężko było mi uwierzyć. Swoje robiła też pora (3:00 w nocy) więc nie wszystko do mnie dochodziło. Dotarłem na lotnisko w Rębiechowie około 4:15, przeszedłem przez kontrolę bezpieczeństwa oraz paszportową i czekałem na samolot. Lot trwał ponad 2 h, które przespałem, więc “nagle” byłem już w Anglii.
Przejazd z Luton do Londynu
Oczywiście mogłem ten dzień spędzić w Luton, przeczekać kilka godzin i udać do hotelu. Jednakże gen miejskiego wojażera na to nie pozwolił. Postanowiłem spędzić ów dzień w stolicy Anglii – Londynie. Z Luton to około 50 km, które można pokonać w około 2 h autobusem. Ja korzystałem z firmy National Express. Koszt przejazdu Luton – Londyn – Luton wyniósł 86 zł, ale… właściwie to nic nie zapłaciłem. Może nie uwierzycie, ale dostałem bilety, a pieniądze zostały na koncie. 😉
Ponad 2 h jazdy (z czego więcej niż połowa po samym Londynie) i wysiadłem w centrum wielkiego, królewskiego, pełnego elegancji i blichtru miasta. Takie chwile KOCHAM, kiedy nagle znajduje się w środku miejskiej dżungli i zaczynam owe miasto rozgryzać, smakować, odkrywać, by krok po kroku realizować swój plan. Rzecz jasna pojechałem do Londynu z planem, aby jak najlepiej wykorzystać dane mi 7,5 h zwiedzania.
Londyn – krótka charakterystyka miasta
Położony nad Tamizą Londyn jest stolicą Anglii i trzecim co do wielkości miastem w Europie. Zajmuje ponad 1570 km2, a mieszka tutaj około 9 mln osób. Wśród nich są praktycznie wszystkie narodowości świata – stąd miasto bywa nazywane “Europejskim Nowym Jorkiem”. Londyn to miasto PRZEPIĘKNYCH i WYSTAWNYCH gmachów, zagłębie kulturalne na ŚWIATOWYM poziomie z licznymi teatrami, operą, muzeami, ŚLICZNYCH zabytkowych parków i zabytków kojarzonych chyba wszędzie na świecie. Londyn mógłby obdzielić mieszkańcami 25 największych Polskich miast. Wiele czynników składa się na fakt, iż Londyn jest odwiedzany przez ponad 20 mln turystów rocznie, będąc w ścisłej czołówce najchętniej odwiedzanych miast na świecie.
Mapa Londynu z trasą spaceru i ciekawymi miejscami:
MOCNY architektonicznie i miejsko początek spaceru
Zwiedzanie zacząłem od Lower Grosvenor Gardens, na rogu Victoria Street oraz Buckingam Palace Road. Trójkątny fragment zieleni posiada ZACNE otoczenie w postaci kamienic nawiązujących do francuskiego renesansu. Monumentalne gzymsy i wydatne dachy, powiększają optycznie i tak wysokie pierzeje.
Taki MOCNY architektonicznie i miejsko początek spaceru po Londynie miałbym w zasadzie w każdym miejscu. Londyn nieprzerwanie, przez wiele kilometrów, oszałamia wielkomiejską zabudową, wszak to trzecie największe miasto w Europie.
Zauważyłem również, iż kamienice dzielą się na te, których fasady mają odkrytą cegiełkę oraz te pokryte szarym kamieniem. Taki typ kamienic będzie się powtarzał w trakcie całego spaceru.
Plac Viktorii – zaglądając w miejskie zaułki
Obszedłem kwartał zabudowy, wchodząc po drodze na niewielki placyk Wiktorii, zabudowany trochę w kontraście do otaczających go kamienic. Otóż architekt Sir Matthew Wyatt zaprojektował niższe, jasne elewacje z parami pilastrów. Następnie udałem się tuż obok stajni jeździeckich brytyjskiej rodziny królewskiej, by po chwili stanąć przed Pałacem Buckingham.
Symbol miasta i kraju – Pałac Buckingham
Zbudowany na początku XVIII wieku dla Księcia Buckingham, od 1837 roku jest oficjalną rezydencją monarchów brytyjskich. To nie tylko pełen majestatu zabytek, ale jedno z NAJWAŻNIEJSZYCH miejsc w Anglii, można rzec jej główny symbol. Nie dziwi więc fakt, że właśnie tutaj, przed pałacem, wokół Pomnika królowej Wiktorii, zbiera się tłum turystów chcących zapozować do zdjęcia z Pałacem Buckingham za plecami.
Reprezentacyjna aleja godna jednego z największych miast Europy
Pomnik królowej Wiktorii został wzniesiony na początku XX wieku na osi ulicy The Mall. 25 metrowy pomnik zaprojektował i wykonał rzeźbiarz Thomas Brock.
Wspaniała reprezentacyjna aleja – The Mall – ciągnie się od Pałacu Buckingham aż do Trafalgar Square. Wytyczona i zaprojektowana w 1911 przez angielskiego architekta Astona Webba. Szpalery rozłożystych drzew ciągną wzrok w stronę Pałacu Buckingham, stojącego na końcu osi widokowej.
Niezwykle zadbane, piękne i królewskie – Green i St. James Park
The Mall łączy dwa parki – Green Park oraz St. James Park. Green Park (na zdjęciach przedstawiony pod koniec artykułu) zajmuje 19 ha i składa się głównie z polan i dorodnych drzew. Piękniejszy i bardziej urozmaicony jest St. James Park. Na 23 ha – prócz polan pełnych drzew i kwiatów – znajduje się duży staw z uroczymi alejkami wokół. Z parku można dojrzeć strzeliste wieże Opactwa Westminsterskiego oraz Pałacu Westminsterskiego.
Miejsce, które uwodzi swym tempem, architekturą i wielkomiejską aurą
Wracając na The Mall – szeroka aleja wychodzi wprost na Łuk Admiralicji, dzielący przestrzenie rekreacyjne i reprezentacyjne od Placu Trafalgar. Zbudowany w 1912 roku gmach z trzema przejazdami jest częścią całego założenia, które zaprojektował wspomniany już Aston Webb.
Minąwszy Łuk Admiralicji, zacząłem przyglądać się zabudowie Trafalgar Square i temu jak ów plac żyje. Podobnie jak 7 lat temu, kiedy po raz pierwszy zwiedzałem Londyn, ta część miasta UWIODŁA mnie swym tempem, architekturą i oczywiście wielkomiejską aurą.
Naturalnie najważniejszym obiektem jest tutaj Galeria Narodowa oraz wysoka na ponad 50 metrów Kolumna Nelsona. Wokół ruchliwego placu stoi kilka zacnych budynków z XIX lub początku XX wieku mieszczących hotele, banki bądź konsulaty. Historyczne fasady, pomniki, czerwone piętrowe autobusy, gwar rozmów, fontanny – to wszystko tworzy wyjątkową miejską scenerię.
Zwróćcie również uwagę na ulicę Whitehall, na której końcu dumnie stoi Big Ben oraz Wictoria Tower – wieże Brytyjskiego Parlamentu. Widok w ulicę Whitehall można opisywać godzinami, tak wiele się tutaj dzieje.
Ulica Strand – jedna z wielu WIELKOMIEJSKICH ulic Londynu
Ruszyłem dalej, wybierając odchodzącą od Trafalgar Square ulicę Strand. Wysoka, dostojna i pełna piękna kamieniczna zabudowa ciągnie się po obu stronach ulicy. Każda z kamienic jest GODNA uwagi. W parterach nie brakuje sklepów i restauracji.
Dostojna i zdobna architektonicznie okolica
W osi ulicy zobaczyć można kościół St Mary le Strand, do którego po kilku chwilach doszedłem. Świątynia została zaprojektowana przez Jamesa Gibbsa i ukończona w 1717 roku. Kawałeczek dalej mamy kolejny kościół – Św. Klemensa Danesa – pochodzący już z IX wieku. Okolica jest niezwykle dostojna i zdobna! Kamienne elewacje z kolumnami i boniowaniem, świątynie, neoklasycystyczny gmach Somerset House, to tylko przykłady.
Wiktoriański gotyk w pierzei ulicy
Nieco innym przykładem jest WIELKI budynek Królewskich Sądów. Wyglądem przypominający zamek gmach, został wzniesiony w drugiej połowie XIX wieku wg projektu George’a Edmunda Streeta w stylu wiktoriańskiego neogotyku. Jakże interesująco układa się pierzeja ulicy z wieżyczkami owego gmachu oraz szyldami innych kamienic.
Uliczne krajobrazy – kamienice, wieżowce, front katedry!
Wtem wszedłem w Flet Street, gdzie po raz pierwszy, prócz bijących wielkomiejskością i ozdobami kamienic, do gry włączają się nowoczesne, strzeliste wieżowce. Po chwili wieżowce znikają, bowiem na osi ulicy Ludgate Hill, dominuje Katedra Św. Pawła! To jeden z tych widoków, które pamięta się bardzo długo. Pierzeje cudnych fasad, z których każda jest godna osobnego opisu, prowadzą wzrok na front IMPONUJĄCEJ świątyni!
Zbudowana na przełomie XVII i XVIII wieku świątynia ma aż 158 metrów długości, 75 metrów szerokości i 111 metrów wysokości. Charakterystyczna kopuła o średnicy 34 metrów widoczna jest z wielu miejsc w całym mieście. Monumentalny front katedry tworzy osiem kolumn, nad którymi stoi kolejnych osiem kolumn, nakrytych tympanonem. Po obu stronach w górę wznoszą się wieże, a całość wieńczy kopuła ze złotym krzyżem.
Katedra Św. Pawła jest PRZEPIĘKNA – budzi podziw rozmiarem, jak również każdym detalem. Pasuje jak ulał do wielkiego i dostojnego miasta.
Typowe dla CITY wymieszanie dawnej i współczesnej architektury
Idąc wzdłuż Canon Street cudne kamienice mieszają się ze współczesną zabudową. Londyńskie CITY właśnie tym się charakteryzuje. Mnie się takie połączenie podoba, a zdawałoby się trudne do zaakceptowania kontrasty, nie kłują w oczy.
Spójrzmy chociażby w Queen Wiktoria Street, na której pejzaż składają się elewacje kamienic, nowoczesne elewacje biurowców oraz strzelający na 278 metrów w górę wieżowiec “Twentytwo”.
Darmowy taras widokowy 150 metrów nad ziemią!
W tym klimacie doszedłem do wieżowca “20 Fenchurch Street”. Charakterystyczny wygląd 160-metrowego budynku sprawia, że jest nazywany “Walkie-Talkie”. Jakieś 2 tygodnie przed podróżą przeczytałem, że wystarczy pobrać darmową wejściówkę, by wjechać na taras widokowy, ulokowany na 35 piętrze. Tak też zrobiłem i po krótkiej chwili spędzonej w kolejce do wejścia i windy, stałem na tarasie widokowym około 150 metrów nad ziemią.
Widok na Londyn z wieżowca 20 Fenchurch Street
Generalnie taras widokowy znajduje się od strony południowej z widokiem na Tamizę. Rzeka ze słynnym Tower Bridge, a nad nią WIELKIE, kompletnie zabudowane miasto. Ogrom budynków z wyróżniającym się, najwyższym w Londynie wieżowcem – The Shard.
Następnie spojrzałem w stronę Katedry Św. Pawła, skąd z resztą przyszedłem. Zdecydowanie Londyn to zróżnicowana zabudowa, jakże odmienna od tej, którą miesiąc temu oglądałem w Atenach. Misz masz nowszej i dawnej architektury, ciągnie się daleko, aż po horyzont.
Po obejrzeniu widoków z otwartego tarasu, wszedłem do środka, by obejść wieżowiec dookoła. Co istotne, jest taka możliwość!
Patrząc na wschód uwagę zwraca para znanych i chętnie odwiedzanych zabytków – Tower od London oraz Tower Bridge. Dalej przeważa współczesna zabudowa, w tym cluster wieżowców w Canary Wharf. Tylko miasta pokroju Londynu mogą częstować nie jednym, a dwoma skupiskami wysokościowców.
Patrząc na północ, na pierwszym planie dominują stojące blisko szklane wieże. Jeśli ktoś z Was wybiera się do Londynu, warto ogarnąć sobie darmową wejściówkę i spojrzeć na Londyn z wysokości 150 metrów. Wolne terminy sprawdzicie na TEJ stronie.
Ładne miejskie obrazki
Po tym jak zjechałem na dół, skierowałem się Great Tower Street w stronę Tower of London. Po drodze zachwycałem wielkomiejską i piękną zabudową (bowiem elewacje kamienic tworzą ładne miejskie obrazki) oraz zestawieniem Kościoła Wszystkich Świętych i szklanej fasady biurowca Tower Place.
Tower of London – jedna z głównych atrakcji Londynu
Wtem wszedłem na pełen turystów plac, stanowiący IDEALNE miejsce do cykania fotek Tower of London. W swej historii budynek był fortecą, więzieniem i pałacem. Wraz z suchą fosą i wieżami, zdecydowanie przypomina zamek.
Słynny Tower Bridge!
Tuż obok Tower of London jest bulwar nad Tamizą, skąd chyba najlepiej oglądać słynny most – Tower Bridge. Przeprawę zbudowano w końcu XIX wieku. Chcąc nawiązać stylem do pobliskiej fortecy, architekt Horace Jones, ogłożył stalowy szkielet kamieniem, co dało efekt neogotyku. Najbardziej charakterystyczne są dwie wieże, nawiązujące wyglądem do wież zamku. Most mierzy 244 metry długości i jest zwodzony, co zapewnia przepływanie statków oceanicznych do 40 metrów wysokości.
Doki Św. Katarzyny – ależ urocze miejsce!
Londyn to wielkie miasto i MNÓSTWO przeciekawych miejsc, których nie sposób poznać w ciągu nawet całego życia. Do tej pory pokazałem WIELKOMIEJSKĄ odsłonę stolicy Anglii, ale również w centrum, znajdują się miejsca spokojniejsze, sielskie i pozwalające odpocząć od dużego, hałaśliwego miasta.
W bliskim sąsiedztwie Tower Bridge trafiłem do Doków Św. Katarzyny. Urocze miejsce! Jachty i łódki, nad wodą ławeczki, brukowane uliczki i ceglana zabudowa. Zdaje się zupełnie inne miasto. Kilka chwil tutaj i nabrałem sił, by wędrować dalej po Londynie
IMPONUJĄCY gmach Dawnego Zarządu Portu w Londynie
Kiedy przeszedłem obok Tower of London, wszedłem na teren zieleńca, któremu patronuje Trójca Święta. Plac jest miłym miejscem odpoczynku, zaś wokoł niego kwitnie MIASTO, o jakim marzy każdy miejski wojażer.
Warto wręcz przysiąść na jednej z ławek i zerkać na okoliczną zabudowę, z której zdecydowanie wyróżnia się zbudowany w latach 1912-1922 budynek hotelu, mieszczący pierwotnie Zarząd Portu w Londynie. Zbudowany z kamienia portlandzkiego w stylu Beaux Arts, posiada wejście za czterema solidnymi kolumnami, trzymającymi gzyms i balustradę. Część frontową wieńczy i ubogaca wieża z niszą i rzeźbą.
Przenosząc się do XV wieku…
W niedalekiej odległości znalazłem świadka nieco odleglejszych czasów – to pochodzący z 1450 roku Church St. Olave (niestety nie wiem jaki to święty). Świątynia stojąca gdzieś między szklanymi ścianami przetrwała wielki pożar Londynu w 1666 roku. Urok bijący z dziedzińca przed zabytkiem jest nie do opisania.
“Nie boimy się stać obok siebie, mimo, że dzieli nas 500 lat historii”
Skoro mowa o szklanych ścianach, kilka kroków dalej trafiłem na plac między kilkoma wieżowcami. Przypominam – jesteśmy na terenie CITY – centrum biurowego i finansowego Londynu, a zatem i nowoczesnych biurowców tutaj nie brakuje.
Mnie szczególnie spodobało się zestawienie wysokiego na niemal 200 metrów “The Scalpel” oraz mierzącego 125 metrów “Willis Building”. Czyste piękno współczesnej architektury.
Jednocześnie City to prawdziwy poligon kontrastów, które zwracają uwagę, szturchają przechodniów i mówią: “Nie boimy się stać obok siebie, mimo, że dzieli nas 500 lat historii”. Tutaj pragnę zwrócić Waszą uwagę na zestawienie Kościoła St. Andrew Undershaft oraz wieżowca “30 St. Mary Axe”! Świątynia z 1532 roku widziała i przeżyła wielki pożar miasta oraz bombardowania w czasie II Wojny Światowej. Stojący w tle, wysoki na 180 metrów oryginalny kształtem biurowiec, jest zdecydowanie z czasów współczesnych. Super zestawienie!
Jeden z CIEKAWSZYCH tak zróżnicowanych architektonicznie pejzaży miasta
Jeśli chcielibyście zobaczyć moim zdaniem najlepsze zestawienie epok i stylów, które teoretycznie do siebie nie pasują, a w moim odczuciu “siedzą” w miejskim krajobrazie, to zapraszam dosłownie “rzut beretem” na zachód. Stojąc na skrzyżowaniu pięciu ulic ponad stacją metra “Bank Station”, poznacie WYJĄTKOWY, bo łączący odległe czasy architektoniczny krajobraz miasta.
Wokół skrzyżowania/placu CUDNA zabudowa w postaci gmachów “Bank of England”, Królewskiej Giełdy oraz kamienic, z kolei w tle strzelające do nieba wieżowce. Bliżej kolumny, tympanony, boniowanie, gzymsy, rzeźby. Dalej szkło, wertykalizm, nowoczesność, żurawie. Architektonicznie są to dwa światy, jednakże spotykają się one w tym miejscu i uważam, że PIĘKNIE ze sobą korespondują.
Zabytkowy wiadukt z pięknym detalem
Sekwencja ulic czaruje sznytem miejskiej zabudowy, usługami i ciągłym mariażem starego z nowym. Jedna z tych ulic w WYJĄTKOWY sposób krzyżuje się z inną. Jest to skrzyżowanie bezkolizyjne!
Otóż w latach 1863-1869 zbudowano wiadukt Holborn, którego architektoniczna oprawa oraz śliczne czerwone balustrady rzucają czar i każą choć na moment się zatrzymać.
Neogotyk i szachulec vis-s-vis siebie!
Jedną z ciekawszych jeśli idzie o malowniczość zabudowy ulicą jest Holborn. Północną jej pierzeję wypełnia niemal w całości OGROMNY neogotycki gmach z cegły! Wzniesiony w latach 1876-1901 dla “Prudential Assurance Society” jest jednym z niewielu tak dużych “czerwonych” budynków w okolicy. Po przeciwnej stronie ulicy zauważyłem malowniczą szachulcową elewację Staple Inn. Budynek pochodzący z 1585 roku przeżył wielki pożar Londynu, niestety nie uchronił się przed bombą w 1944 roku. Odbudowany, służy Instytutowi i Wydziałowi Aktuariuszy.
A miasto ciągnie się i nie ma końca…
Wspominałem już kilka razy, że Londyn to WIELKIE miasto, a budynków i miejsc są tysiące? Kolejny przykład to Rosewood London, dawniej Chancery Court, stojący przy ul. High Holborn. Majestatyczny i poważny gmach wzniesiono etapami od lat nastych XX-go wieku do lat 60-tych tego samego stulecia.
Słynne skrzyżowanie – Piccadily Circus
Czym byłem bliżej China Town i Piccadily Circus, tym pejzaż ulicy staje się bardziej czerwony. To wszystko przez cegiełkę na elewacji kamienic. Piccadily Circus jest skrzyżowaniem z poważniejszą zabudową. Kamienne elewacje z wieloma zdobieniami dodają ładu i powagi. Jednocześnie witryny sklepów, masy turystów i kolorowe reklamy powodują, że to miejsce pozostawia w każdym pełen uśmiechu nastrój.
Noblliwa zabudowa i poważna odsłona Londynu
Szwendając się wzdłuż kolejnych ulic, trafiłem na Pall Mall. W tym miejscu została już tylko nobliwa architektura, ważne monumenty (pomnik Gwardii Krymskiej) oraz najstarszy pałac królewski w Londynie, bo wzniesiony w XVI wieku St. James’s Palace.
Jego naturalność Green Park
Wówczas wszedłem do Green Parku, który czaruje swą naturalnością w postaci dużych polan, kwiatów, starych drzew i niesłychanie oswojonych wiewiórek.
Miejsce pamięci
Wychodząc z Green Parku, trafia się wprost na Hyde Park Corner, czyli na nieduży teren zielony. Pierwszy uwagę zwraca Łuk Wellingtona z pierwszej połowy XIX wieku. Są również dwa pomniki – Królewskiej Artylerii, za ofiary Królewskiego Pułku Artylerii w I Wojnie Światowej oraz Australian War Memorial poświęcony 102 000 Australijczyków, którzy zginęli w pierwszej i drugiej wojnie światowej.
Kilka chwil w Hyde Parku
Na zegarze zbliżała się godzina, zmuszająca mnie do udania się na autobus, ale postanowiłem choć na 10 minut wstąpić do Hyde Parku. Jeden z królewskich parków w Londynie ma powierzchnię 159 ha. Trochę zobaczyłem, byłem też nad jeziorem, ale żal, że nie zwiedziłem większej części tego cudnego zielonego założenia. Przy wieczornych światłach i tętniącym życiem mieście, przeszedłem różnymi ulicami do Victoria Coach Station.
Kilka słów podsumowania odnośnie Londynu i tego konkretnego dnia:
Miałem około 8 h, które dość dobrze wykorzystałem, robiąc około 22 km po stolicy Anglii (28 km ogólnie tego dnia). Nie ukrywam, że jestem zmęczony, ale takie zmęczenie to ja lubię, żeby nie napisać – kocham.
Londyn jest tylko początkowym elementem całej wyprawy, bowiem celem jest inny kraj i zupełnie inne miasta (o czym przekonacie się jutro), jednakże przy okazji, nie mogłem opuścić poszwendania się po tym wspaniałym, królewskim mieście.
Londyn to WIELKIE miasto, trzecie pod względem ludności w Europie (niemal 9 mln mieszkańców). Mówi się o nim „Europejski Nowy Jork” ze względu na niemal wszystkie narodowości świata, które tutaj zamieszkują. Wielkomiejska, elegancka i zróżnicowana architektonicznie zabudowa ciągnie się kilometrami, w końcu sam zrobiłem 22 km pieszo i wciąż miałem wokół tętniące życiem miasto!
Osobiście UWIELBIAM miasta przez duże M, a Londyn daje to poczucie przez długie godziny spacerowania. Niemal wszędzie masa ludzi, tysiące lokali gastronomicznych, imponujące zabytki, wielkomiejskie ulice tuż obok wąskich przecznic.
Londyn można postrzegać przez pryzmat parków, których jest cała masa, zaś największe cieszą ładem i naturą. Można również myśleć o Londynie przez wzgląd na zabytki i miejsca takie jak Big Ben, Katedra Św. Pawła, Tower Bridge, Pałac Buckingham, Tower of London oraz cały szereg mniej znaczących kościołów i wspaniałych budowli, których nazw nie znam. Londyn to oczywiście City, a tam największe zagęszczenie wieżowców. W jednym w nich, tzw. „Walkie-Talkie”, na samej górze urządzono taras widokowy. Dowiedziałem się, że można dostać darmową miejscówkę i dzięki temu spojrzałem na Londyn z około 150 metrów wysokości! Z takiej perspektywy najlepiej widać jak OGROMNE to miasto i że tutaj główną role gra wysoka, gęsta zabudowa, między którą toczy się życie milionów mieszkańców jak i turystów.
22 km spaceru zaskoczyły mnie nie raz i nie dwa, a niektóre miejsca, osie widokowe, zabytki, zrobiły wielkie WOW! Takie momenty, kiedy szczeka opada z wrażenia to: 1. widok z 35 piętra na ogrom miasta 2. spojrzenie na Katedrę Św. Pawła na osi Flet Street 3. Połączenie kamienic i wieżowców w City 4. Wielka połać Hyde Parku z jeziorem 5. Mnogość wielkomiejskiej i zarazem eleganckiej zabudowy w postaci kamienic 6. Tower of London oraz Tower Bridge 7. Doki Św. Katarzyny. Rzecz jasna Londyn można poznawać całe życie, tak wielkim i ciekawym jest miastem, ale nawet taki jeden dzień potrafi otworzyć oczy.
Ostatnie chwile tego dnia w Luton
Zmęczony zasnąłem w fotelu w autobusie i po około 2 h podróży, dotarłem pod lotnisko w Luton. W ten czas udałem się na około 4 km spacer do centrum miasta, zameldowałem w hotelu i mając przed sobą krótką noc, położyłem, by naładować baterię na kolejny dzień.
Kilka (istotnych) słów na koniec
Dziękuję Wam za wizytę na blogu i lekturę nowego artykułu. Londyn to PRZECIEKAWE, BOGATE, MONUMENTALNE i KRÓLEWSKIE miasto, które choć raz w życiu trzeba zobaczyć.
Tego pięknego dnia przeszedłem ponad 28 km i cieszę się, że mogłem po raz drugi zobaczyć stolicę Anglii. Mam nadzieję, że wpis się Wam spodobał.
Pamiętajcie, że Londyn był częścią większego wyjazdu do Bośni i Hercegowiny. Czekajcie na kolejne wpisy! 🙂
Więcej zdjęć i opisów znajdziecie na IG i FB “Miejski Wojażer”.
Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!