Sarajewo – wzgórza i widoki pełne LOKALNEGO klimatu <3

S

Cześć moi Drodzy!

Kiedy jesienią 2019 roku miałem jechać do Bośni i Hercegowiny, nie przypuszczałem, że na tę podróż przyjdzie mi poczekać aż 4,5 roku.

W 2019 roku wypadł mi bowiem jedyny w swoim rodzaju wyjazd do Tajlandii, więc Bośnię odpuściłem. W 2020 roku, kiedy miałem wszystkie bilety, noclegi i cały plan zwiedzania, wszelkie podróże zostały wstrzymane z wiadomych względów, musiałem odpuścić. Rok później nie było pewności czy będzie można wjechać do kraju i na jakich warunkach, więc również odpuściłem na rzecz Słowenii. W 2022 roku byłem zdeterminowany, jednakże ze względów prywatnych z wypadu do BiH zrezygnowałem.

Ja czekałem na Bośnię, Bośnia czekała na mnie i się doczekaliśmy! 😉 W marcu 2023 roku, wybrałem się w podróż do Bośni i Hercegowiny przez Anglię, a konkretniej Luton (z wizytą w Londynie).

Ależ to był piękny, pełen głębokich przeżyć i CUDNYCH miejsc czas. Wciąż ciężko mi uwierzyć, że zrealizowałem swój pomysł na Bośnię sprzed 5 lat, ale cierpliwość, spokój i ciągłe próby poskutkowały. Bośnia mnie nie zawiodła, ba!, to kraj który ma “to coś” czego szukam w swoich podróżach. Prócz pięknych miejsc i widoków, dotyka serca i duszy.

Zapraszam w podróż przez Londyn do Bośni i Hercegowiny

Pragnę zaprosić Was w wirtualną podróż wraz ze mną do Bośni i Hercegowiny. Na początek zajrzymy do Londynu, stolicy Anglii – jednego z największych i najbardziej szykownych miast w Europie. Następnie gwóźdź programu – Sarajewo – stolica Bośni i Hercegowiny o wielu twarzach, buchająca klimatem i ładująca baterie naturą. Na koniec zaś pokażę Wam perełkę, miasto którym każdy się zachwyci – Mostar.

Obiecuje, że nie będzie nudy!

Londyn zaskoczy swym wielkomiejskim sznytem, gmachami godnymi 9 mln miasta, nowoczesnością oraz skalą, która powala. Sarajewo pokaże się jako miasto na styku kultur, gdzie krajobraz wypełniają Muzułmańskie cmentarze i świątynie, gdzie różnica wysokości DAJE W KOŚĆ, gdzie Ratusz zachwyca swym wnętrzem, a najstarsza część miasta przenosi do innego, dalekiego świata wschodu. Mostar z kolei udowodni, że to nie tylko słynny Stary Most, a wiele więcej PRZEPIĘKNYCH miejscówek, widoków i atrakcji.

Zapraszam serdecznie na relacje z podróży do Bośni i Hercegowiny!


Co WAŻNE! To czwarty wpis pokazujący wyprawę do Bośni i Hercegowiny. Pozostałe macie poniżej:


Trzeci dzień w Bośni – zwiedzanie wspaniałych miejsc w Sarajewie

Witam Was serdecznie w kolejnym artykule na blogu Miejski Wojażer, na którego łamach mam przyjemność zaprosić Was do Sarajewa. Po wielkomiejskim i królewskim Londynie, wielokulturowym centrum stolicy Bośni i Hercegowiny oraz perełce tego kraju – Mostarze, wracamy do największego miasta w Bośni, by poznać jego najładniejsze pejzaże.

W niniejszym artykule pragnę pokazać Wam miejsca i atrakcje, których zaznałem w ramach czwartego dnia podróży przez Londyn (Luton) do Bośni i Hercegowiny.

Sarajewo to jedna z tych Bałkańskich stolic, obok której NIE DA się przejść obojętnie. Historia miasta, położenie, architektura i klimat są nie do podrobienia.

Trzeci dzień w Bośni i Hercegowinie spędziłem w dużej mierze na wzgórzach Sarajewa. Oglądałem NIESAMOWITE, magiczne i unikalne wręcz pejzaże miasta. Zaznałem ciekawych atrakcji, rozsmakowałem w lokalnej kuchni, “oderwałem” od ziemi, i wiele wiele więcej.

Zapraszam serdecznie do lektury! 🙂


Dzień zacząłem od Mszy Świętej

Czwarty dzień podróży był jednocześnie trzecim dniem w Bośni i Hercegowinie oraz drugim w całości spędzonym w Sarajewie. Z uwagi na fakt, iż wypadła niedziela, dzień zacząłem od Mszy Świętej. Jak doskonale wiecie z pierwszego artykułu traktującego o stolicy Bośni, to miasto wielokulturowe i wielowyznaniowe.

Każdy znajdzie odpowiednią dla siebie świątynie, a takową dla mnie była Katedra Serca Jezusowego. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że w piątek widziałem wyznawców Islamu modlących się w meczecie, dwa dni później sam wraz z innymi modliłem się w kościele. Można wierzyć troszkę inaczej i żyć razem, obok siebie, bez waśni i sporów. W Sarajewie jest to szczególnie odczuwalne.

Język Bośniacki dołączył do zbioru innych, w których słuchałem Słowa Bożego. Norweski, Maltański, Słowacki, Bośniacki – różne języki, jedno przesłanie.

Zacna architektura nad Miljacką

Wędrówkę po mieście rozpocząłem od rzeki Miljacki. Pokazałem już krajobrazy nad rzeką na wysokości Baščaršiji. Tym razem chciałbym skupić się na ulicach i nabrzeżach usytuowanych na zachód, na wysokości kwartału miasta z czasów Austro-Węgier.

Jeśli chodzi o interesującą, monumentalną wręcz zabudowę, wzrok skierujemy na północny brzeg Miljacki. W pierzei budynków wyróżnia się zbudowany w połowie XIX wieku gmach, mieszczący Wydział Prawa Uniwersytetu w Sarajewie. Centralna część budynku jest wyższa, zaakcentowana kolumnami i kopułą. Po sąsiedzku stoi młodszy budynek Urzędu Pocztowego i kawałek dalej Teatr Narodowy, wybudowany według projektu Karela Paříka w 1899 roku. Ten konkretny fragment nadrzecznej pierzei ROBI WRAŻENIE.

Wygodny bulwar nad rzeką

Południowy brzeg rzeki również jest po części zabudowany, natomiast przeważa tutaj zieleń i bulwary spacerowe. Wygodny bulwar biegnie na odcinku od Ambasady Grecji do Mostu Čobanija. Najlepiej z tej perspektywy oglądać gmachy, które opisałem w poprzednim akapicie, jak również cieszyć oczy budynkami po południowej stronie Miljacki.

Zdaje się najładniejszym budynkiem jest dawny Kościół Ewangelicki z końca XIX wieku. Projekt świątyni powierzono Karlowi Paržikowi, który zaproponował styl romańsko-bizantyjski. Dominantę stanowi środkowa część budynku z kopułą i wieżyczkami oraz głównym wejściem. Po II Wojnie Światowej kościół stał opuszczony, aż w 1981 roku podjęto decyzję o przeznaczeniu pięknego gmachu na Akademię Sztuk Pięknych.

Meczet z XVI wieku, ale zbudowany w 2011 roku!

Odszedłem od rzeki, idąc niemal równolegle do jej nurtu ulicą Hamdije Kreševljakovića. Po dłuższej chwili trafiłem do Parku At Mejdan, który sąsiaduje ze stanowiskiem archeologicznym. Zobaczywszy Meczet Bakr-Baby nie pomyślałbym, że został zbudowany w… 2011 roku! Jednocześnie jego historia sięga XVI wieku. Przez lata był niszczony i wznoszony na nowo. Miejmy nadzieje, że tym razem postoi dużo dłużej.

Dawniej budowano ładnie i z klasą <3

Wówczas odbiłem z nad rzeki w ulicę Konak, minąłem Meczet Cesarski i już z daleka spoglądałem na Kościół Św. Antoniego Padewskiego. Uliczka biegnie w górę, zatem wieża kościoła stanowi jej dominantę. Świątynia została zbudowana w stylu neogotyckim w 1912 roku. Po sąsiedzku stoją budynki Sarajewskiej Piwary, czyli browaru otwartego w 1864 roku. Historyczne budynki pokazują, że niezależnie od przeznaczenia, budowano ładnie i z klasą. Browar z kościołem współgrają kolorystycznie, na co warto zwrócić uwagę.

Kolej linowa na górę Trebević – liczby

W pobliżu znajduje się dolna stacja Sarajewskiej ŽIČARY. Kolejka linowa łączy centrum miasta z górą Trebević, pokonując w pionie 577 metrów (dolna stacja 583 metry n.p.n. -> górna stacja 1160 metrów n.p.m.). Za bilet w obie strony zapłaciłem 20 BAM (bilet w jedną stronę kosztuje 15 BAM). Podróż na Trebević trwa niecałe 10 minut i trzeba przyznać, że cały ten czas WARTO uważnie obserwować otoczenie.

Kolej linowa na górę Trebević – KRAJOBRAZY

Początkowo główną rolę gra Ratusz, który z każdą sekundą się “kurczy”, stając jednym z wieeeeeelu budynków. Domy, domki i domeczki wspinają się gęsto na zbocze góry na północ od rzeki. Spoglądając w obie strony, zwróciłem uwagę na tarasowe położenie ulic, domy stojące niemal jeden na drugim, minarety i wzgórza, za którymi rozciąga się dalsza część miasta.

W danym momencie widać gołym okiem jak kończy się miasto, a zaczyna dzika natura. Domy stoją do pewnej wysokości, powyżej której dominują leśne ostępy. Miasto zostaje w dole, jest coraz mniejsze, jednocześnie coraz lepiej widać jak daleko rozciąga się zabudowa Sarajewa. W tym momencie pod gondolą domy pojawiają się sporadycznie, w zamian za to jest wielka polana i las. Góry i natura dominują coraz bardziej, aż w końcu to one są na pierwszym planie, pod nimi rozciąga się stolica Bośni i Hercegowiny.

Jeden z punktów widokowych, czyli stojąc niemal 600 metrów ponad miastem

Trebević jest od dawnych czasów głównym miejscem wycieczek Sarajewiańczyków. Właściwie zaraz obok miasta mieszkańcy Sarajewa mają dostęp do łagodnego górskiego klimatu, wspaniałych naturalnych pejzaży i zapachu przyrody.

Aby spojrzeć na Sarajewo z nowej perspektywy, udałem się kawałeczek na wschód. Widok zapiera dech w piersiach! Góry – jedna za drugą z widocznym jeszcze śniegiem, a w dole… rozciągające się od jednego do drugiego górskiego zbocza miasto. Z tej wysokości zdawało mi się, że patrzę na makietę lub mapy Google’a. To niemal 600 metrów powyżej miasta, zatem rzeczywiście ma się wrażenie, że jest się w innym świecie, a Sarajewo majaczące gdzieś dole w rzeczywistości nie istnieje. Mieszkając w Sarajewie zapewne raz na jakiś czas robiłbym sobie odwyk od miasta i uciekał tutaj, w góry, które są tak blisko i daleko zarazem.

Nietuzinkowa atrakcja Sarajewa – olimpijski tor bobslejowy!

Trebević ma jeszcze jedną atrakcję, którą postanowiłem zobaczyć – olimpijski tor bobslejowy i saneczkowy. Tor zbudowano w latach 1981-1982 na Zimowe Igrzyska Olimpijskie odbywające się w 1984 roku. Odbyła się więc tutaj zimowa Olimpiada, później były Mistrzostwa Europy w bobslejach oraz zawody Pucharu Świata. Traf chciał, że tor został uszkodzony w wyniku oblężenia Sarajewa, kiedy to był używany jako stanowisko artyleryjskie przez bośniackich Serbów. Mimo tego zachował się w dość dobrym stanie będąc niesamowitą i unikalną atrakcją Sarajewa. Przeszedłem się wzdłuż toru, po czym wróciłem na szczyt góry.

Usiadłem z widokiem na miasto i jedząc kiflę (rodzaj miejscowego precla), cieszyłem tym CUDNYM czasem. Smak kifli, promienie słońca na plecach, przelatujące nad głową gondole oraz widok na Sarajewo będę pamiętał przez długie lata.

Siedząc przy Fontannie Sebilj

Wróciłem w dół do miasta, tym razem cykając fotki i kręcąc co nieco ujęć telefonem. Mym następnym celem była z kilku względów Baščaršija. Jednym z nich jest fakt, iż obok Fontanny Sebilj działa darmowe wi-fi, a jak dobrze wiemy, internet w Bośni jest szalenie drogi. Stojąc więc obok fontanny i potoku ludzi, karmiłem się klimatem miejsca, pisząc co czuje i myślę o głównym placu Tureckiej dzielnicy. Zamieściłem ów wpis na stronie na FB – znajdziesz go TUTAJ. Złapałem również kontakt z bliskimi, wysłałem zdjęcia, sprawdziłem kilka informacji z mojego Gdańska i udałem w dalszą drogę, bowiem wciąż czekały na mnie wyzwania i najpiękniejsze tej niedzieli krajobrazy.

Około 200 metrów podejścia i WSPANIAŁE miejscówki po drodze

Opisując Baščaršije wspominałem, że jej główny plac niepozornie, ale jednak wznosi się w stronę Fontanny Sebilj. To miły początek dalszej drogi, którą przeszedłem do restauracji Vidikovac, pokonując około 200 metrów w pionie! Jak na różnice wysokości na terenie miasta na odcinku 1 km jest to IMPUNUJĄCY wynik.

Ulica Kovači – klimat Sarajewa

Dzielnice Vratnik i Kovači zajęły zbocza wzgórz położonych na północ od centrum miasta. Dosłownie tuż obok najsłynniejszego placu Sarajewa, swój bieg rozpoczyna ulica Kovači. Domy z drewna nakryte dachami pulpitowymi skrywają kawiarnie oraz warsztaty, bowiem w Sarajewie do dzisiaj przetrwały małe zakłady produkcyjne. To piękne móc wszystko obejrzeć na żywo. Uliczka jest stroma i można się już na początku całej drogi zmęczyć, aczkolwiek są plusy – WIDOKI.

Odwracając się za siebie mamy pełną dawnego klimatu uliczkę Kovači, niżej widoczna jest Baščaršija, zaś na dalszym planie, zamykającym ów krajobraz, wysokie wzgórza z miejską zabudową.

Zdaje się NAJPIĘKNIEJSZY pejzaż Sarajewa!

Powodów dla których tutaj wszedłem jest kilka, ten główny, znajdujący się na samej górze już znacie, kilka innych po drodze chętnie Wam pokażę. Ulicą Kovači dotarłem do cmentarza o tej samej nazwie. Nekropolię wypełniają setki białych muzułmańskich nagrobków, które wraz z każdym kolejnym planem w tle tworzą charakterystyczny dla Sarajewa i tej części Bałkanów pejzaż.

Aby zobaczyć NAJŁADNIEJSZY widok z cmentarzem na pierwszym planie, udałem się przez zabytkową Bramę Miejską dzielnicy (dawniej miasta) Vratnik w górę, by skręcić po chwili w prawo w ul. Jekovac. Widok ma swój unikalny urok! Białe, charakterystyczne nagrobki otulają okoliczną starą zabudowę. Miasto ciągnie się dalej – to głównie zabytkowe domostwa lub kamienice z wyróżniającymi się wieżami kościołów, minaretami i nowoczesnymi wieżowcami. W tle majaczą górskie szczyty, patrzące na Sarajewo. Cmentarz Kovači jest głównym miejscem pochówku żołnierzy, którzy stracili życie w czasie oblężenia Sarajewa. Widząc ów cmentarz i miasto, łezka się w oku kręci.

Żółta Twierdza – jeden z popularniejszych punktów widokowych

Tuż obok nekropolii znajduje się inne interesujące miejsce – Żółta Twierdza. Miasta od wieków fortyfikowano, a umocnienia i bastiony często lokowano na wzgórzach ponad gęstą zabudową. Tak też jest w przypadku Żółtej Twierdzy, która dawniej pełniła funcje obronne, natomiast obecnie służy jako jeden z popularniejszych punktów widokowych. Widok rozszerza się nam znacznie i prócz tego co pokazałem wyżej (widok na cmentarz Kovači) mamy świetnie widoczną dolinę rzeki Mijlacki, góry Trebević oraz Hum i domy stojące na ich zboczach.

Miejsce jest kapitalne, ponieważ położone tuż obok centrum miasta, ale wyżej względem niego o ponad 70 metrów. Panorama wyjątkowego i klimatycznego Sarajewa jak na dłoni.

Lokalny klimat i strome ulice

Szedłem dalej w kierunku Białej Twierdzy, krocząc spokojnymi, niemal pustymi uliczkami i będąc wyżej, wyżej i wyżej. Celem był kolejny punkt widokowy, aczkolwiek niejako przy okazji zobaczyłem jak żyją zwykli mieszkańcy stolicy Bośni. Skromne domy to tutaj norma, ale czuć, ZDECYDOWANIE czuć autentyczność. Za to uwielbiam takie kraje jak Bośnia i Hercegowina.

Podszedłem 60 metrów w górę, docierając pod Białą Twierdzę. To kolejny element fortyfikacji, znajdujący się na terenie dawnego miasta Vratnik. Biała Twierdza została wybudowana prawdopodobnie w XVI wieku na wyniosłej skale 160 metrów ponad lustrem wody Miljacki. Z tego względu jest dobrze widoczna z różnych punktów w mieście, no i sama oferuje szeroką panoramę Sarajewa i okolicznych gór. Z (biletowanego) wejścia na jej teren zrezygnowałem, aczkolwiek cała okolica robi za wartościowy punkt widokowy.

Licząc od Baščaršiji podszedłem w górę około 130 metrów, tymczasem obok drugiej zabytkowej bramy, ujrzałem następną stromą uliczkę. Mym celem była restauracja Vidikovac, położona ponad 70 metrów wyżej względem Białej Twierdzy i niemal 200 metrów względem Baščaršiji.

Trasa DAJE W KOŚĆ! Idąc w miarę dobrym tempem puls mocno przyspiesza i aż ciężko uwierzyć, jak ludzie (często starsi) mogą żyć w takim miejscu :O Z daleka domy zdają się stać “jeden na drugim” a ulice wydają się biec pionowo w górę. Wszedłem na pułap ulicy Zmajevac, która biegnie zboczem wzgórza, można rzec przez las.

Restauracja Vidikovac i szeroka panorama miasta

Restauracja Vidikovac i jej okolica oferuje NIESAMOWITĄ panoramę miasta! Warto przystanąć i spróbować ogarnąć wzrokiem ogromną część Sarajewa. W dół zszedłem ulicą Bakije sokak, której krajobraz jest warty wspinania się 200 metrów w górę. Podglądałem życie mieszkańców tej części Sarajewa, zrobiłem zakupy w niewielkim lokalnym sklepiku, jednocześnie ZACHWYCAŁEM tym co widać w tle. Bowiem za domami, rozciąga się pejzaż niemalże górski.

Po zejściu usiadłem nad rzeką i patrząc na wyróżniający się budynek Ratusza, zajadałem się wypiekami z “Pekary”. Postanowiłem wykorzystać ostatnie chwilę dnia i poszedłem zgłębić teren miasta ulokowany na północ od ulicy Mula Mustafe Baseskije.

Mniej uczęszczany fragment Sarajewa – świątynie, wille i kamienice

Za “plecami” Katedry Serca Jezusowego wszedłem w jedną z uliczek wiodących na północ, po czym odbiłem w prawo w uliczkę Josipa Štadlera. Na jej końcu pokazał się Kościół Św. Cyryla i Metodego, który wspaniale zamyka oś widokową. Świątynia w stylu neorenesansowym upiększa tę część miasta od 1896 roku. Oddaliłem się kawałek na zachód, by obejrzeć uroczą willę z 1903 roku, w której mieści się Muzeum Zimowych Igrzysk Olimpijskich. W okolicy jest więcej ładnych, zdobnych fasad. Ornamenty przyciągają wzrok i upiększają okolicę, która skrywa jeszcze jeden skarb – Kościół NMP Królowej Różańca Świętego w Sarajewie. Łososiowa fasada świątyni wpisana jest w pierzeje ulicy Mehmed-paše Sokolovića. Niestety nie znalazłem innych informacji o zabytku.

Przy TAKIM położeniu nawet zwykła ulica staje się PIĘKNIEJSZA

W stronę Miljacki schodziłem ulicą Dalmatinską i myślałem wówczas jak wiele daje odpowiednie ukształtowanie terenu. Gdyby owa ulica była płaska, a całego widoku nie wieńczyło wyniosłe wzgórze zabudowane domami, zapewne mało kto zwróciłby na nią uwagę. Dzięki różnicom wysokości, roślinności oraz temu co mamy w tle, praktycznie każda “zwykła” ulica urasta do rangi miejsca co najmniej ładnego.

Ależ to był PIĘKNY dzień w Sarajewie 🙂

Udałem się nad nurtem rzeki do hotelowego pokoju, gdzie opisałem wrażenia z całego dnia, a było ich co nie miara! Architektura i widoczki nad Miljacką, ŚWIETNE przeżycie oraz MEGA panorama miasta czyli wjazd kolejką linową na górę Trebević, łapanie klimatu przy Fontannie Sebilj, pokonanie 200 metrów w górę i oglądanie miasta z różnych punktów widokowych oraz szukanie mniej oczywistych uliczek.

W hotelu postanowiłem się zdrzemnąć, by późnym wieczorem wyjść na miasto coś zjeść. Wówczas dzień powoli dobiegał końca. Był to ostatni wieczór i noc w Bośni i Hercegowinie.

Podróż do domu – Sarajewo -> Luton -> Gdańsk

Nazajutrz, a więc w poniedziałek 20 marca ruszyłem z rana na lotnisko. Mając wiedze i więcej pewności, udałem się na trolejbus, którym dojechałem w okolicę lotniska. Na miejscu byłem ponad 2 h przed czasem, więc na spokojnie wszystko ogarnąłem i czekałem na swój lot. Do Luton doleciałem około 12:30 miejscowego czasu, zaś kolejny lot do Gdańska miałem po 20:00. Dostępny czas wykorzystałem na spacer po mieście, odwiedzając m.in. ulicę Jerzego zakończoną gmachem Ratusza, Kościół Św. Marii bądź Dunstable Road w muzułmańskiej dzielnicy Bury Park. Wieczorem odleciałem do domu, do Gdańska, gdzie wylądowałem około północy, kończąc tym samym tę jakże NIEZWYKŁĄ podróż do Bośni i Hercegowiny przez Luton i Londyn.

Wrażenia opisałem na stronie na FB (pod akapitem), a tutaj nadmienię, że była to jedna z tych wypraw, które zapamiętam na długo. Mam nadzieję, że każdy wpis czytało się Wam dobrze, a zdjęcia zachęciły Was do odwiedzenia tej części Bałkanów.


Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu i lekturę artykułu o Sarajewie. Pamiętajcie, że mam na blogu jeszcze jeden wpis o tym mieście, który wkładam TUTAJ. Dodatkowo pokazałem Mostar, który skrył się o TUTAJ. Jeśli ciekawi Was Londyn, to czai się TUTAJ.

Co ważne, przez dwa najbliższe tygodnie będę miał dla Was artykuły praktyczne. Wymienię najciekawsze miejsca do odwiedzenia w Sarajewie oraz pokażę trasę zwiedzania, abyście mogli na spokojnie zaplanować podróż do stolicy Bośni i Hercegowiny.

Zapraszam również na moje socialmedia – FB i IG. Opisuje tam swe podróże, dodaje zdjęcia, relacje i dzielę refleksjami.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa