Mala Strana, wejście na Hradczany

M

Cześć moi drodzy!

W ten wtorkowy wieczór zapraszam każdego do piątej części wpisu o wycieczce do Pragi. Pragnę nadmienić, że miałem około 6-7 “jasnych” godzin nim zaszło słońce. Mimo tego zobaczyłem całkiem sporo o czym wierze przekonujecie się z każdym kolejnym wpisem.

Ważna sprawa! Poniżej macie odnośniki do pozostałych wpisów tej jednodniowej wycieczki do Pragi. Zapraszam do lektury.

Przeszedłem przez Wełtawę, jestem już na Małej Stranie, chodźcie ze mną dalej 😉

Pierwsze wrażenia po tej stronie rzeki 🙂

Jestem coraz bliżej Malej Strany, do której to dzielnicy prowadzi owa przeprawa, która jak czytam jest najstarszą kamienną przeprawą o tej szerokości przęseł. Po drugiej stronie mostu wita mnie podwójna wieża bramna, która wyglądem przypomina dwie poprzednie, o których pisałem.

Nagle okazuje się, że Mała Strana, dzielnica po drugiej stronie rzeki, niczym nie ustępuje Pradze, którą do tej pory opisywałem. Szczerze mówiąc wiele Polskich miast mogłoby mieć tak piękne starówki. Przechodzę przez bramę i jestem na ulicy Mosteckiej. Piękna uliczka, po bokach czterokondygnacyjne kamieniczki, w których przegląda się słonko. Widać, że generalnie ulica jest przejezdna o czym świadczy parking na niej usytuowany, ale ludzi jest na tyle dużo, że chodzą również po jezdni. Jezdnia wyłożona jest ładną, mała, równą kostka a chodniki drobna szarą i czarną kostką. Z jednej strony ul. Mostecką zamyka widok na piękna, zapewne gotycka (jak poprzednie) Bramę a z drugiej wieża i kopula Kościoła Św. Mikołaja. Nim przeszedłem na drugą stronę Mostu Karola, nie sądziłem, że tutaj nadal będzie tyle osób.

Ul. Mostecka.
Z jednej strony ulice zamyka ta brama…
…zaś z drugiej świątynia 🙂

Rynek Małej Strany

Dochodzę na Rynek Malej Strany i od razu serce się raduje. Otoczony ślicznymi kamieniczkami plac jest również przejezdny. Ale nie tylko auta tutaj śmigają. Również tramwaje. Świetnie wyglądają stare, choć nowe również kursują, tramwaje gdy zatrzymują się, później jadą po bruku, blisko ludzi i tak ślicznej zabudowy. A zabudowa to np w północnej pierzei kamieniczki z podcieniami.

Widoki urozmaica Kościół Św. Mikołaja. Ta barokowa świątynia pochodzi z XVIII wieku a kopula ma aż 17 metrów średnicy! Tramwaje z Rynku zjeżdżają w ulicę Letenską, świetny widok.. Motorniczowie jadą niczym się nie przejmując tak wąskimi uliczkami. To też otwiera mi oczy, że gdyby tramwaj jeździł nawet ulicą Długą i Długim Targiem w Gdańsku to nie byłoby źle. To na prawdę można pogodzić choć teraz bardziej niż o trakcie królewskim myślę o ul. Bohaterów Getta Warszawskiego. Spoglądam w śliczne uliczki, które wzbijają się w górę, w stronę Hradczan. Oczywiście nie mogę pominąć drugiej, bardziej spokojnej strony Rynku Malej Strany. Stoi tutaj 20-metrowa kolumna z 1715 roku, która u dołu sika wodą, nie brakuje również rzeźb świętych. Pięknie prezentuje się w słońcu fasada Kościoła Św. Mikołaja, która lekko faluje i daje widzowi do oglądania subtelne pilastry, rzeźby i ładny barokowy szczyt. 

Pierwsze spotkanie z Rynkiem 🙂
Starsze tramwaje…
…oraz nowsze 🙂
Tutaj jest dopiero ciasno, a tramwaje dają radę 🙂
Kościół Św. Mikołaja.

Ulica Nerudowa i marsz w górę

Kieruje swoje kroki w stronę ulicy Nerudowej i już na samym początku, być może jeszcze z adresem Rynku Malej Strany, widzę kamieniczkę z ładnym narożnikiem oraz czarno-białymi malunkami. Nerudowa mknie pod górę, więc idę coraz bardziej zmęczony, bo już trochę kilometrów mam za sobą 😉 Po bokach śliczne fasady głównie trzypiętrowych zabudowań. Raczej nie ma niesamowitych zdobień, ale nie brakuje ładnych portali wejściowych oraz zdobień nad każdym z okien. Nawierzchnia taka sama jak wcześniej, ludzi sporo, robią sobie zdjęcia, cieszą się, bawią.

Spaceruje dalej, ciesze oczy i dusze a zabudowy nie ma końca. Słońce jest dość nisko co świetnie oświetla pierzeje ulicy Nerudowej. Mijam ładną kamieniczkę z ciekawym portalem wejściowym, który ma zdwojone kolumny. Odwracam się i… Szok! Ulica biegnie stromo w dół, czego aż tak bardzo wchodząc nie czułem, a tutaj widać to niesamowicie pięknie… Zabudowa ulicy stopniowo jest niżej a dalej widać co nieco dalej miasta.

Jestem przy Schodach Rady i widzę tył Pałacu Schwarcenbergów, który na pierwszy rzut oka ma fajne boniowania, ale…To malunki. Złudzenie, zabawa z widzem. Schody zaczynają się dwiema rzeźbami, wchodzę więc jeszcze wyżej, po widoki, po nowe, po mój plan! Odwracam się nim wejdę w schodowy zaułek i ponowny opad szczeki. Śliczny miejski krajobraz. U dołu zabudowa Nerudowej, wyżej genialnie wyglądające kopuła i wieża Kościoła Św. Mikołaja z Rynku Malej Strany i dalej dalsza cześć miasta. 

Fantastyczna atmosfera 🙂 
Mocno popołudniowe słoneczko ślicznie oświetliło fasady kamieniczek.
Odwracam się i… 😉
Schody Rady.
A na schodach taki widok…

Pierwsza część Pragi, gdzie ludzi jak na lekarstwo


Jestem na Hradczanach. No i jest pierwsza część Pragi, gdzie ludzi jak na lekarstwo, ale to dobrze, oddycham głęboko i nabieram sił gdyż pokonałem spore wzniesienie. Jestem przy spokojnej ulicy Loretanskiej, zabudowa dość niska, ale na prawdę zadbana i piękna. Na środku tej poszerzonej części Loretanskiej stoi genialna latarnia z ośmioma lampionami. Ulica ulega zwężeniu, zabudowa nadal podobna czyli niższa, ale urocza. Pośród tych niemal niezdobionych domów mamy jeden odmienny 🙂 Doszedłem na Plac Lorety, przy którym stoi spory gmach pałacu. Beżowa elewacja z fajnymi kolumnami na całej długości fasady. Po chwili spoglądam na śliczny zespół barokowych budynków Lorety z XVII wieku. Portal wejściowy na którym stoją dwie rzeźby, nad nią wieża z hełmem. Na fasadzie pilastry i obok śliczny szczyt !!! Piękne połączenie kolorów, którym zachwycałem się np w Bielsku-Białej czyli kremowe ściany plus brąz na zdobieniach!

Ależ latarnia! 🙂
Jedno z niewielu miejsc w Pradze, gdzie niemal nikogo nie było.
Rodzynek 😉

Niezwykłej urody uliczki… 


Od tego miejsca zaczynają się niezwykłej urody uliczki. I ciężko mi stwierdzić dlaczego akurat te… Nawierzchnia z kamienia, po lewej żółty mur z latarenkami a po prawej taki kremowy mur. Uliczka Kapicinska schodzi w dół, później bierze zakręt w lewo. Po chwili trafiam na kamienny mur i wybieram skręcić w prawo. Kolejne piękne miejsce z niezwykłym klimatem. Ludzi nie ma, tylko ja i ta świetna zabudowa… Po prawej właśnie niskie zabudowania z subtelnymi zdobieniami. Krocząc wąskimi klimatycznymi uliczkami trafiam na śliczny Kościółek Św. Jana Nepomucena z pierwszej polowy XVIII wieku. Przód lekko wysunięty naprzód, z portalem wejściowym i tympanonem oraz pilastrami pod nim. Wyżej, w wieży oraz na fasadzie stoją rzeźby. Na wieży jest również zegar oraz hełm. 

Jest klimacik 😉
Idę dalej… 🙂
Tylko ja i świetna zabudowa 🙂
Kościółek Św. Jana Nepomucena.

Kilka (istotnych) słów na koniec


Jeśli macie ochotę zobaczyć poprzednie części wyprawy do stolicy Czech zapraszam do kopiowania linków poniżej 🙂 

Zapraszam na fanpage MIEJSKI WOJAŻER (klik), gdzie każdego tygodnia pokazuje inne miasto/państwo.

Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa