Wyprawa do stolicy Austrii – pierwsze wrażena i odbiór miasta.

W

Cześć moi drodzy!

Zapraszam do pierwszej części z mojego zeszłorocznego wyjazdu do Wiednia. Po powrocie napisałem dłuuuugi tekst, dlatego podzieliłem go na kilka części 🙂 Tekst napisałem w kwietniu 2015 roku.

Ważna informacja! Niżej macie odnośniki do pozostałych wpisów z całego dnia spędzonego we Wiedniu. Aby wiedzieć co po kolei zwiedzałem, którędy szedłem, warto czytać wpisy od pierwszego do ostatniego.

-> Wyprawa do stolicy Austrii – monumentalny Wiedeń wzdłuż Ringu – część pierwsza (klik)

-> Wyprawa do stolicy Austrii – monumentalny Wiedeń wzdłuż Ringu – część druga (klik)

-> Wyprawa do stolicy Austrii – początek spaceru po Innere Stadt (klik)

-> Wyprawa do stolicy Austrii – ulice i place Wiednia, które TRZEBA zobaczyć (klik)

-> Wyprawa do stolicy Austrii – to miasto zaskakuje dostojnością (klik) 

-> Wyprawa do stolicy Austrii – Belweder, Park Miejski, podsumowanie wizyty (klik)

Dworzec kolejowy.

















Marzenie, które zmaterializowałem 🙂

Od dawna obserwując miasta w internecie, kilka, jak czułem, jest w moim zasięgu. Głównie ze względu na lokalizacje, niezbyt oddaloną od Polski. 14 kwietnia odwiedziłem monumentalne, wspaniałe miasto jakim jest Wiedeń. Oglądałem na forach, różnych zdjęciach stolice Austrii i bylem przekonany, że to jedno z najbardziej monumentalnych miast Europy. Miasto, które obszar zabudowany kamienicami bardzo gęsto ma podobny do Paryża. Ale nie chcę tutaj porównywać, tak jakby Paryż był w czymś lepszy. Marzyłem aby stanąć przed takimi zabytkami jak Parlament, Katedra Św. Szczepana czy przejść ulica Graben. Marzyłem poczuć atmosferę miasta. Zrobiłem to! Jestem bardzo szczęśliwy, choć okupiłem to wielkim zmęczeniem. Ale kto by o tym myślał?

W drodze do Austrii

W poniedziałek (13.04.2015 r.) o godzinie 9:30 wyjechałem z Gdańska do Warszawy. Relacje z Warszawy opisałem osobno (jest TUTAJ), co by nic nie mieszać. O 14:25 bylem na Młocinach, a już o 18-tej ruszyłem do Wiednia z okolic Metra Wilanowska. Z początku dawałem rade nie spać, ale po kilku godzinach zasnąłem. Pierwszy przystanek w Częstochowie. Zauważyłem tramwaj, potem jechaliśmy jakąś główną ulicą i przecięliśmy aleje prowadzącą do klasztoru na Jasnej Górze. Jakież było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłem to miejsce. Kolejny przystanek był w Katowicach, zauważyłem Spodek, słynne Rondo i tunel pod nim. Oczywiście dalszą podróż spędziłem śpiąc, po drodze przebudziłem się w Bratysławie, no i już we Wiedniu.

Pomyłka, dzięki której zobaczyłem więcej

Po wyjściu z autokaru udałem się do Dworca w celu znalezienia toalety. Dworzec, no właśnie… Nowoczesny gmach jest wieeelki… W środku wygląda jak lotnisko. Zauważyłem, iż jest tutaj 12 peronów i kilka poziomów. Po wyjściu z Dworca widać spory wieżowiec z ciemnego szkła, który lekko faluje. Ma on bowiem część niższą i wyższą, a fasada jest łagodnie zaokrąglona. Udałem się więc na Fovoritenstrasse. Tę ulicą miałem dostać się do ścisłego centrum, lecz poszedłem – jak się później okazało – w złą stronę! 😉 Ale co zwiedziłem, to moje.

Już od początku zauważyłem, że owa ulica jest deptakiem. Jako, że było trochę po 6-tej rano, stało jednak sporo aut z dostawa do sklepów itp. Zabudowa 3-4 piętrowa, bardziej pozbawiona detalu. Chociaż, nie było tak do końca. Zdarzają się fajniejsze fasady, tj takie, które np nad oknami miały różne ozdobniki. Wyróżnia się np szklana fasada z takim szklanym jajem. Naprzeciw niej jest plac, przy którym są już ciekawsze kamienice. Chociażby jedna z wykuszem i łagodnym, efektownym detalem (na całej fasadzie) i malunkami (w jej górnej części).

Deptak wyposażony jest oczywiście w ławki, spore donice z drzewkami i kosze na śmieci. Dotarłem do jasnego Kościoła St. Johanes, który stoi na Keplerplatz. Fasada jest łagodnie zdobiona, widać niższe boczne nazwy, główna jest jakby wyróżniona. Trzy rzeźbione postaci, pilastry, kolumny, na górze tympanon. Idę więc dalej, natrafiam na skrzyżowanie z Quellenstrasse, gdzie jeżdżą już tramwaje i robi się bardziej żywo.

Wieżowiec przy Dworcu.

 

Columbusplatz i kamienice przy nim 🙂
Kościół Św. Jana Ewangelisty przy Keplerplatz.
Skrzyżowanie z Quellenstrasse.

Dalej mamy Reumannplatz, czyli skwerek. Udałem się Neusetsgasse do Placu Antoniego. Stoi tutaj Kościół Św. Antoniego, najprawdopodobniej z początku XX wieku. A jaki on jest? Ceglany, główna część od frontu jest trochę wysunięta a nakryta kopułą. Po bokach są symetryczne wieże, każda ma zegar. Plac dookoła ma sporo ławek, zieleni, zaś bardziej po zewnętrznej zabudowa kamieniczna. Kościół robi fajne wrażenie. Po dotarciu ulica Faviritenstrasse do miejsca, gdzie miała się przecież zaczynać inna ulica, którą widziałem na mapie, zacząłem błądzić. Długo wierzyłem, że to mapa jest stara i nie ma na niej umieszczonych ulic, które są tutaj w rzeczywistości. Usilnie kierowałem swoje kroki na domniemaną północ, która okazała się południem. W końcu wpadłem na to, że idę w złym kierunku. 

Neusetsgasse wychodzi na Plac Antoniego.
Kościół Św. Antoniego.

Cały ciąg pięknych kamienic

Wróciłem na dobry tor, dotarłem w okolice Dworca i poszedłem dalej w dobrą stronę. Idąc Favoritenstrasse, pojawiają się coraz większe i bardziej dostojne kamienice. Wzdłuż ulicy, oczywiście pod nią, biegnie linia metra. Po lewej pojawiają się fajne, spore kamienice mające u góry solidny gzyms. Po prawej zaś niższy budynek Theresanium, który mieści/mieścił szkołę założoną w 1746 roku. Kamienice po lewej coraz bardziej eleganckie, więcej zdobień i do tego jedna ma na rogu szczycik.

Skręciwszy w prawo na Gusshausstrasse, roztacza się przed moimi oczyma cała feeria pięknych kamienic. Lekko na rogu, piękna kamienica zaakcentowana szczytem, od pierwszego pietra z boniowaniem, w środkowej części rzeźba kobiety, do tego inne zdobienia, pilastry…

Wszedłem na Karlsgasse, lecz nim podążałem między dostojną zabudową, przyjrzałem się kamienicy na rogu Karlsgasse i Gusshausstrasse. Beżowa, z solidnym gzymsem i przecudnym ryzalitem! Kolumienki, postaci, boniowania, balkoniki.. Wszystko zdobione w cudownym kunszcie.

Przy Karlsgasse mamy głownie podobne kamienice, z większym/grubszym boniowaniem na wysokości parteru i bardziej płaskim na wyższych kondygnacjach. Jedna, żółta ma łagodny wykusz i bardziej ciekawe zdobienia. Inna, do tego wszystkiego posiada narożny wykusz zakończony wieżyczką i hełmem. Piękna. 

Idę Favoritenstrasse już w dobrą stronę. Zabudowa niepozorna, lecz…
…już za chwilę zaczyna być bardziej monumentalnie.
Kamienica przy Gusshausstrasse! 😉
Prześliczna zabudowa na styku ulic Karlsgasse i Gusshausstrasse 
Pierzeja kamienic przy Karlsgasse.

Zjawiskowa barokowa świątynia

Dochodzę na Karlsplatz, stoi tutaj przepiękna, barokowa świątynia z początku XVIII wieku – Kościół Św. Karola Boromeusza. Na samym przodzie jest portyk wysunięty przed gmach oparty na 6 kolumnach. Nad nim stoi kilka rzeźbionych postaci. Po bokach dwie, symetryczne wieże ze złoconymi ptakami (?) u góry oraz dwie części zwieńczone szczytami, subtelnie zdobione. Nad wszystkim góruje spora kopuła nakryta hełmem. To pierwszy z tych niesamowitych zabytków, które dane było mi ujrzeć. Tuż obok jest gmach Politechniki, który ma na fasadzie kolumny, a na każdej z nich stoją rzeźbione postaci. Sam plac jest nieźle zazieleniony, wyposażony w wiele ławek oraz pomnik Brahmsa.

Kościół Św. Karola Boromeusza był pierwszym tak monumentalnym obiektem we Wiedniu, jaki zobaczyłem.
Politechnika.
Johannes Brahms.

Przeszedłem przez ulicę o nazwie Lothringen by trafić na świetny budynek z 1870 roku, a jest to Musikverein. W sumie kilka sal koncertowych, z których największa może pomieścić ponad 1700 osób. Sam budynek to połączenie ciekawych kolorów. U dołu jest boniowanie i kolor szary, kolejne kondygnacje maja kolor podchodzący pod czerwony, ale oczywiście zdobienia takie jak pilastry, gzymsy, tympanon, rzeźby, balustrady są beżowe. A do tego bardziej szczegółowe zdobienia ciemnobrązowe. Efekt? Cudowny! Tuż obok inne ładne, lecz już stonowane kolorystycznie kamienice i Hotel Imperial z 1871 roku. Między tym wszystkim ładny plac tylko dla pieszych.

Tego typu placów jest we Wiedniu mnóstwo, jak tylko sobie przypomnę chcę tak wrócić 😉 

Początek Ringu! 

Dumbastrasse dochodzę do Kartnerring. Od tej strony Hotel Imperial pokazuje swoja klasę. Przepiękne zdobienia, kolumny, pilastry, rzeźby, solidny cokół. Kamienica jakby mówiła – jestem piękna.

A co jest dalej…? Ciaaaaaaag kamienic, drzew… Między drzewami biegnie droga pieszo rowerowa, choć nie wszędzie taka właśnie jest. Najczęściej drogi dla rowerów są wydzielone obok chodnika lub ulicy. Rowerzystów jest bardzo wielu, lecz nawet nie o to chodzi. Widać, że nie jeżdżą rekreacyjnie tylko komunikacyjnie, tak poruszają się po mieście. Świadczy o tym fakt, iż rowerzyści są bardzo pewni na ulicy, przeganiają pieszych z tych dróg, jeżdżą na równi z kierowcami w autach.

Jeżdżą tutaj oczywiście tramwaje i tutaj kolejna obserwacja. Tramwaje jeżdżą między kamienicami, szybko, tuż obok ludzi i nie ma zasieków, które oddzielają wszystko od wszystkich. Do tego tramwaje są we Wiedniu dłuższe, niż u nas. Sprawdziłem i rzeczywiście, niektóre Siemensy są długie na nawet 35 metrów. Pojazdy szynowe nie jeżdżą ani w środku jezdni, ani tez obok siebie po jednej ze stron ulicy. Każda linia ma swoje miejsca z boku ulicy. To o tyle fajne, że ludzie nie muszą wchodzić na ulice, by na przystanku wejść do pojazdu.

Hotel Imperial – robi wrażenie.
Pierzeja Karntner Ring…
Dłuuugie tramwaje mkną po obu bokach Ringu 🙂

Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuje za pierwszą część spaceru 🙂 We wtorek kolejna, warto czekać gdyż Ring obfituje w niezwykłej klasy gmachy! Odnośniki do każdego z wpisów są u góry.

Moi drodzy! Zapraszam do dołączenia do społeczności na fanpage MIEJSKI WOJAŻER (klik).

Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa