Warszawa w drodze do i z Wiednia :) Część pierwsza.

W

Witam Was serdecznie 🙂


    Zapraszam do pierwszego posta dedykowanego konkretnemu miastu – Warszawie. Poniższy opis zrobiłem po wyjeździe do Wiednia, gdy 13 i 15 kwietnia pospacerowałem po Warszawie. Miałem trochę czasu na przesiadkę, nie marnowałem więc czasu i zwiedzałem stolice. 😉 Zapraszam do lektury i zdjęć pierwszej części, czyli dnia 13 kwietnia.

    13 kwietnia o 9:30 wyjechałem Polskim Busem do Warszawy, gdzie miałem około trzech swobodnych godzin przed dalszą podróżą do Wiednia. Podobnie było z powrotem, tyle, że miałem już mniej czasu – około 1,5 godz. Około 14:20 dotarłem do Młocin, kupiłem kilka biletów na komunikacje miejską i dostałem nawet wejściówkę do Metra 🙂 Tak więc udałem się na początkową stacje pierwszej linii metra i wsiadłem do pociągu. 


    Wysiadłem na stacji Świętokrzyska, gdzie zjechałem jeszcze niżej do stacji drugiej linii metra. Druga linia metra otworzona została w marcu tego roku, to też mając okazję obejrzałem każdy peron. Na początku Świętokrzyska w kolorze żółtym. Wsiadłem do pociągu, wysiadłem na kolejnej stacji Nowy Świat – Uniwersytet. Zrobiłem kilka zdjęć i dalej kolejne perony w podobny sposób odwiedziłem. Nowy Świat – Uniwersytet w kolorze fioletowym, Centrum Nauki Kopernik w błękitnym, Stadion Narodowy w zielonym i ostatnia – Dworzec Wileński w niebieskim. Wsiadłem do pociągu w stronę Woli i wysiadłem na ostatnich dwóch peronach, których nie widziałem – Rondzie ONZ (biały kolor) i Rondzie Daszyńskiego (czerwony kolor). Generalnie stacje robią niesamowite wrażenie. Wszystko jeszcze nowe, pięknie wykończone posadzki, tunele z schodami ruchomymi, cała informacja pasażerska. Pociągi jeżdżą co 2-3 minuty, co tez pozwoliło mi na tak częste wysiadanie, zrobienie kilku zdjęć i po minucie wsiąść do kolejnego pociągu. 


    Wyszedłem na powierzchnie na Rondzie Daszyńskiego na Woli, która jest można rzec w budowie. Sporo tutaj szklanych biurowców, wieżowców. Warsaw Spire, czyli około 200 metrowy wieżowiec jest w stanie surowym w budowie. Czuć duże miasto. Nieco dalej mijam Warsaw Trade Tower, który ma 208 metrów. Obok jest również znane chyba każdemu Muzeum Powstania Warszawskiego, które miałem okazje odwiedzić z kolega i Jego dziewczyna 2 lata temu zima. Przed WTT stoi pomnik upamiętniający ludzi, którzy oddali życie za wolność ojczyzny. Skręciłem w Chłodną i dalej we Wronią, gdzie stoi biurowiec z dość fajną dziurkowaną blachą na elewacji. Dochodząc do Grzybowskiej nie obyło się bez sporych kontrastów. Stare, dość zaniedbane kamienice na pierwszym planie a w tle wieżowce. Przy Grzybowskiej, którą szedłem do Alei Jana Pawła II stoi chyba 5 około 80-100 metrowych wieżowców. Jednak między tym wszystkim jest ceglany mur, a na nim tabliczka informująca, iż ten mur to dawny mur getta. 


    Doszedłem do Alei Jana Pawła II, która jest największym zagłębiem wieżowców w stolicy. Spora gęstość, fajna architektura, duży zgiełk. Nie brakuje wieżowca Q22 w budowie. Najwyższy jest chyba Rondo 1, który ma 192 metry. Gęstość tychże budowli daje fajną wielkomiejskość. Dalej przez przejście podziemne przy Dworcu Centralnym doszedłem do Emilii Plater. Ulica, która jak wiadomo jest chyba drugą ulicą zabudowaną wysokimi budynkami w stolicy. Z jednej strony Pałac Kultury i Nauki wysoki na około 230 metrów. Pałac jest moim zdaniem świetnym gmachem, ma sporo rzeźb, rozbudowane przyziemie. Fajnie to się łączy z nowoczesnymi fasadami Złotej 44, Intercontinentala czy Cosmopolitana. Do tego niedawno ulica została wyremontowana. Ładny, szeroki chodnik daje pojecie o tym jak takie ciągi powinny wyglądać. Rzeźby spoglądają poważnym okiem na młodszych braci. 


    Mijam Świętokrzyską, która dzięki budowie drugiej linii metra została fajnie wyremontowana i uporządkowana. Obróciłem się i ujrzałem świetne trzy wieżowce obok siebie. Doszedłem na Plac Grzybowski, który jest trochę Warszawą w pigułce. Dookoła zróżnicowana architektura, mamy przecież bloki, kamienice, Kościół Wszystkich Świętych z XIX wieku, szklane wieżowce czy widok na socrealistyczny Pałac Kultury i Nauki. Sam plac jest piękna przestrzenią publiczną z świetną częścią wodną. Jest to nieregularny zbiornik z wodą, gdzie tryskają małe dysze. Dookoła granitowa i drewniana nawierzchnia, fajne, spore ławki, piękna roślinność. Tuż obok jest wyremontowana ulica Próżna z fajnie wyremontowanymi kamienicami. Stąd już udałem się do sklepu na Marszałkowskiej i dalej do metra na Świętokrzyskiej. Dojechałem do Wilanowskiej i o godzinie 18:00 wyjechałem do Wiednia…




Do zdjęć ! 😉



Na Młocinach wsiadam do pierwszej linii metra…





























…przesiadka na Świętokrzyskiej do drugiej linii…



























…by obejrzeć każdą nową stacje. Kolorystycznie ta obok najbardziej mi się podoba.. 😉

























Po ponad godzinie pod ziemią wychodzę…





























…i zadzieram głowę do góry patrząc jak Warszawa rośnie.





























Warszawa, miasto gdzie między szklanymi wieżowcami stoją takie właśnie tablice zatrzymujące i skłaniające do refleksji.



















































Wronia i kontrasty. Ciekawa elewacja, kamienica i wieżowiec hotelu Hilton.

Kawałek muru getta. 

Ciekawie wygląda między tymi wieżowcami blok. Ma z kilkanaście kondygnacji, ale w tym otoczeniu zdaje się mały…

Gęsto ! Wielkomiejskość w Warszawskim wydaniu.

Spogląda więc jak rośnie mu sąsiedztwo, lecz żaden mu nie dorównał.

Plac Grzybowski, czyli Warszawa w pigułce. Świetny, wielkomiejski plac.

Próżna, na której osi stoi jeden z nowszych Warszawskich wieżowców – 160 metrowy Cosmopolitan.

























































    Powyższe napisałem po powrocie z całej wycieczki do Wiednia. Już za kilka dni zapraszam do drugiej części, czyli Warszawy, którą zwiedziłem dwa dni później, gdy z Wiednia wracałem. Zachęcam do komentowania, sugerowania, wymiany opinii 🙂 


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂


O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Jeden komentarz

  • Jak się patrzy na te zdjęcia teraz i na Twój opis o się nie chce wierzyć. Wiesz w co? Kiedyś Warszawa była gruzowiskiem, ludzie oddawali, życie za Jej wolność. Teraz patrzę na to z podziwem jak się podniosła się, rozwinęła i tętni życiem. Budynki, które można spotkać w innych dobrze rozwiniętych krajach. Niesamowite. Muzeum to ukoronowanie i lekcja dla wszystkich. Musze jeszcze napisać, że pomysł z różnymi kolorami na przystankach jest świetny, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam. : )

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa