Ateńskie wzgórza z Akropolem na czele – zabytki, widoki, zachód słońca

A

Cześć moi Drodzy!

W pierwszą zagraniczną podróż w 2023 roku udałem się wraz z Narzeczoną do Aten! Stolicę Grecji zwiedzaliśmy przez cztery lutowe dni, nasiąkając jej klimatem i nieładem godnym Bałkanów.

Mając wciąż w pamięci klaksony samochodów, drzewka pomarańczowe przy ulicach i zabytki sprzed ponad 2 tysięcy lat, pragnę zabrać i Was na wąskie uliczki, między tysiące betonowych domów, na wzgórza i nad morze.

W kilku artykułach postaram się pokazać i opisać jak najlepiej potrafię stolicę Grecji. Spojrzymy na miasto przez pryzmat kotów, zjemy pyszne Greckie dania, zaznamy “Bałkańskiego kotła”. Dowiecie się dlaczego Ateny to miasto tak samo piękne jak i brzydkie, poczujecie zapach historii sprzed 2,5 tysiąca lat, zobaczycie IMPONUJĄCY miejski pejzaż oraz urocze i pełne klimatu zaułki pod Akropolem. Będzie gęsto i miejsko, ale też zielono i przestrzennie, będzie głośno i brudno, ale też romantycznie i schludnie, będzie historycznie, jak również współcześnie.

Co ISTOTNE, to DRUGI artykuł pokazujący Ateny na moim blogu. Pozostałe macie poniżej:

Zapraszam na zwiedzanie Aten – miasta pomarańczy, kotów i starożytnych zabytków!


Ateny na wzgórzach – od Akropolu po najwyższe w mieście

Drugi dzień w Atenach spędziliśmy głównie na kilku wzgórzach, choć nie tylko. Ateny zabudowane są BARDZO gęsto i w dużej mierze są to budynki o podobnej wysokości. Ponad beton wyrastają nie wieżowce lub strzeliste wieże kościołów, a wzgórza, wokół których rozrosło się wielkie miasto.

Tego dnia obejrzeliśmy różnorodne widoki na miasto, a szczególnie ten ostatni przy zachodzie słońca, zrobił KOLOSALNE wrażenie. Poza tym zwiedziliśmy Akropol, który uważam powinien poznać każdy kto przyjeżdża do Aten i chce zwiedzić to miasto. Niezależnie od tego jak bardzo jesteście przeciw typowym miejskim atrakcjom.

Z dużej chmury… piękne słońce 😉

Z samego rana, kiedy jedliśmy śniadanie w hotelowej restauracji, z oknem padał deszcz i hulał wiatr. Pomyślałem, że cały dzień będzie kiepski, ale dosłownie od wyjścia z hotelu… pokazało się słońce. Był to pod kątem pogody najlepszy z tych czterech dni i cieszę się, bo wiem, jak bardzo aura potrafi wpłynąć na postrzeganie krajobrazów, ulic, zabytków.

Ulica Ermou – zabudowa, oś widokowa

Zwiedzanie zaczęliśmy od miejsca, w którym skończyliśmy dnia poprzedniego, mianowicie, od ulicy Ermou. To jedna z głównych handlowych ulic w Atenach, która na 1,5 km długości, aż w połowie jest deptakiem.

Wytyczona w 1833 roku wg planu panów arch. Kleanthisa i Schauberta, stanowi bardzo ważną oś widokową oraz przestrzenną, łączącą okolice stanowisko archeologiczne Kerameikos z Placem Syntagma. Odcinek ulicy będący deptakiem to zagłębie sklepów modowych i wielu innych.

Zabudowa nierzadko jest ciekawa, natomiast główną rolę gra tutaj zamknięcie osi przez gmach Parlamentu oraz Kościół Pantanassy. Niewielka świątynia stoi na środku ulicy, choć to ona była tutaj pierwsza, “wyprzedzając” ulicę o jakieś 800 lat. Co interesujące, budowa ulicy Ermou sprawiła, że rozważano rozbiórkę kościółka, jednak całe szczęście ten pomysł odrzucono.

Małe kościółki są elementem charakterystycznym dla Aten! Dodają koloru, uroku i przenoszą w czasie. Świetnie w tym przypadku prezentuje się tak dawna architektura na tle dużo młodszej tkanki miasta.

Idąc daną ulicą warto się rozglądać, gdyż tak jak my, możecie dojrzeć taką jak niżej oś widokową. FENOMENALNA, gdyż Akropol jest tutaj ŚWIETNYM zamknięciem spokojnej uliczki! Wszystko tutaj ładnie “siada”.

Tutaj czuć historię i magię miasta

Wylądowaliśmy na Placu Monastiraki, przez który z zachwytem i ciekawością przeszliśmy, znajdując się przed wejściem na teren Biblioteki Hadriana. Jednakże, aby zobaczyć zachowane zabytki kultury antycznej, wcale nie trzeba wydawać euro. Wszystko ładnie widać zza ogrodzenia. Biblioteka Hadriana z tej strony robi GENIALNE wrażenie… Szczególnie stojąca obok siebie kolumny! Oj czuć tutaj historię i magię Aten.

Owa magia i czar to połączenie starożytnych rynków, które zachowały część antycznej architektury, wąskie uliczki pełne knajpek i sklepików, otwarcie widokowe na Akropol i zieleń, której również nie brakuje.

Uliczka Adrianou początkowo jest obustronnie zabudowana, natomiast po chwili spaceru pierzeja południowa urywa się na rzecz terenu o niezwykle wysokiej wartości. To jedno z najważniejszych miejsc stolicy Grecji – Agora Ateńska.

Agora Ateńska – jedno z najważniejszych miejsc w Atenach

W starożytnej Grecji był to główny plac w mieście, wokół którego toczyło się życie polityczne, religijne oraz handlowe. Miejsce wyznaczono już w 600 roku p.n.e., zaś zabudowa powstawała w ciągu piątego, czwartego oraz drugiego stulecia przed Chrystusem. Zobaczyć miejsce, w którym 2,5 tysiąca lat temu organizowano miejskie życie to coś niecodziennego.

Właśnie po to jedzie się do Aten – po historię, której można dotknąć.

Wejście na teren Agory Ateńskiej jest biletowane, jednakże zza płotu widać całkiem sporo. Co ciekawe, nawet pasażerowie najstarszej linii metra mogą oglądać przez okna budowle Agory. Najdobitniej rzuca się w oczy połączenie Agory i jej antycznej zabudowy (lub pozostałości) z Akropolem, który jest mistrzem drugiego planu. W zasadzie pierwsze i drugi plan są tak samo istotne. Z tego względu każdy taki widok jest bezcenny.

Charakterystycznymi budynkami były STOA – wydłużone hale kolumnowe, z których najlepiej widoczna z ulicy Adrianou jest Stoa Attalosa. Zbudowano ją w połownie II wieku p.n.e., zniszczono przez Herulów w 267 roku i odbudowano w latach 1953-1956. Co ciekawe, przez wiele lat na terenie Agory rozhulała się chaotyczna miejska zabudowa. Wyburzono ją dopiero w latach 60-tych XX wieku i pozwolono wejść na teren archeologom. Dzięki temu dzisiaj każdy chętny ma możliwość przyjrzeć się z bliska centrum miasta sprzed 2,5 tysiąca lat.

Wzgórze Aeropag – niepozorne miejsce z TAKIM widokiem!

Już kilka razy w ramach snucia opowieści o zwiedzaniu Aten, wspominałem o Akropolu. Nim weszliśmy na teren “świętej góry” (tak również bywa nazywany Akropol), zwiedziliśmy inne miejsce. Z okolicy Agory Ateńskiej, udaliśmy się urokliwymi uliczkami w górę, aż dotarliśmy pod wejście na Wzgórze Aeropag.

To niewielkie skaliste wzniesienie (115 metrów n.p.m.) daje oglądać świetnie widoczną Agorę, całe centrum Aten, wzgórze Akropolu z widocznymi z tej strony Propylejami oraz góry wokół miasta. Pragnę zwrócić Waszą uwagę na inne wzgórza z Likawitos na czele, które wyrastają wysoko ponad budynki, urozmaicając cały pejzaż.

Krajobraz z jednej strony zdominowany jest przed ogrom miasta, które zdaje się nie mieć końca, zaś z drugiej strony przez skały i zieleń, gdyż ta część Aten jest zdecydowanie interesująca pod kątem natury i świetna na ucieczkę przed miejskim gwarem.

Akropol – jeden z NAJWAŻNIEJSZYCH zabytków w Europie

Kilka słów wprowadzenia

W pobliżu Aeropagu, znajduje się wejście na teren Akropolu. Bilety w sezonie kosztują 20 euro, zaś poza sezonem, a więc również w lutym, jedyne 10 euro. Uważam, że to niewiele jak za tak WAŻNĄ atrakcję. Dla porównania, w Barcelonie wejście do jednej tylko kamienicy Gaudiego wynosi ponad 25 euro.

Zwiedzanie w lutym ma swoje plusy, gdyż bilety kupiliśmy bez kolejki, zaś na wejście poczekaliśmy kilka minut. Ekscytacja rosła z każdą chwilą, gdyż wiedzieliśmy, że za moment ujrzymy budynki, które nie raz oglądało się w książkach lub stronach internetowych.

Akropol jest symbolem Aten, miejscem o którym słuchaliśmy w szkołach i skupiskiem starożytnych budowli, których wartość architektoniczna i historyczna jest na najwyższym poziomie. Partenon, najsłynniejsza budowla na Akropolu, stanowi tło dla wielu ulic i placów w mieście. Ateny kojarzą się z Akropolem, a Akropol sławi Ateny na całym świecie. W 1987 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Charakterystyka wzgórza i odrobina historii

Wzgórze Akropolu wznosi się na 157 metrów n.p.m. – od strony serca miasta, widząc pionowe wapienne ściany, zdaje się być nie do zdobycia. Jego szczyt to około 3 ha powierzchni, gdzie od dawien dawna budowano świątynie. Zamieszkany już w neolicie, od VIII wieku p.n.e. wzgórze stało się miejscem kultu boginii Ateny. Niestety po świątyniach z tego okresu nie ma śladu, gdyż zostały zniszczone podczas wojen perskich. Odbudowę zainicjował Peryklen, który owo dzieło powierzył Fidiaszowi, jak również Iktinosowi, Mnesiklesowi i Kallikratesowi. Wówczas, w dużej mierze w V wieku p.n.e. powstał kompleks świątyń i budowli, którymi zachwycają się turyści z całego świata.

Imponujący teatr sprzed 1900 lat :0

MOCNE pierwsze wrażenie zrobił na nas Odeon Heroda Attyka! Zbudowany w 161 roku na południowo-zachodnim zboczu Akropolu jest jednym z miejsc w Atenach, które wryły się w pamięć. Odeon to inaczej teatr, a ten mógł pomieścić 5 tysięcy osób. Przykładowo, Opera Leśna w Sopocie mieści nieco ponad 5 tysięcy, tymczasem niemal 1900 lat temu potrafiono wznieść tak imponującą widownie. Odeon na tle współczesnego miasta, gór oraz morza, prezentuje się NIEZWYKLE.

Monumentalne wejście na wzgórze – Propyleje

Zwróciliśmy się w stronę głównego wejścia na Akropol i niemal nie zauważyliśmy Świątyni Ateny Nike. Zbudowana w stylu jońskim około 420 roku p.n.e., stoi wysoko ponad zwiedzającymi i stosunkowo łatwo jej nie dostrzec.

Wejście na Akropol i jego główna brama to Propyleje – monumentalna budowla wzniesiona w latach 437-432 p.n.e. Zewnętrzną jak i wewnętrzną fasadę tworzyło sześć doryckich i jońskich kolumn, nakrytych tympanonami. Imponujący budynek nie przetrwał w całości, ale tak czy inaczej ROBI WRAŻENIE! Ogólny zarys architektoniczny się zachował i można sobie wyobrazić, jak wyglądał cały gmach. Prowadzące w górę strome schody robią za dobry punkt widkowy na Wzgórze Aeropag oraz są wykorzystywane na sesje zdjęciowe przez co ruch się lekko blokuje.

Najsłynniejsza budowla Akropolu – Partenon

Po wejściu na teren “świętej góry” od razu rzucił się nam w oczy Partenon. Świątynia Ateny Partenos, czyli Ateny Dziewicy, została wzniesiona w latach 447-432 p.n.e. w miejscu poprzedniego Partenonu, zniszczonego przez Persów. Monumentalna jak na tak odległe czasy budowla ma wymiary 69,5 na 30,9 metrów. Wysokich na 10 metrów kolumn było tutaj łącznie 46 (po osiem w fasadach i po siedemnaście w bocznych ścianach). Ponad kolumnami i pod dachem biegnie fryz mający 160 metrów długości.

Kolumnada plus skalista nawierzchnia wierzchołka wzgórza i góry w tle to widok bezcenny i TOTALNIE łączący zwiedzających z czasami sprzed 2,5 tysiąca lat. To ZDECYDOWANIE jedno z tych miejsc i tych widoków, które zapamiętam na całe życie.

Akropol to również świetny punkt widokowy

Idąc wzdłuż południowej ściany Partenonu, oglądaliśmy krajobraz miasta, ciągnącego się aż po Morze Egejskie. Bliżej, po prawej stronie, dobrze widoczne jest wzgórze Filopapposa.

We wschodniej części Akropolu, pod flagą Grecji, znajdziecie najlepszy punkt widokowy na tym wzgórzu. Co prawda nie widać Akropolu, na którym stoimy, ale inne piękne i ważne miejsca owszem. Z tej strony również NAJLEPIEJ prezentuje się Partenon, który pozuje do milionów fotografii. Jeśli chcecie sobie cyknąć fotkę z najwyższym osiągnięciem porządku doryckiego, to właśnie z tego miejsca.

Najciekawsze moim zdaniem widoczki

Z kilku fotografii jestem szczególnie zadowolony, a jedna z nich przedstawia skaliste podłoże i zwiedzających, po lewej flagę Grecji, po prawej kilka kolumn i fryz Partenonu, zaś na drugim planie pokryte po części śniegiem góry.

Wracając w kierunku bramy wejściowo-wyjściowej, obejrzeliśmy Erechtejon – świątynie zbudowaną w latach 421-406 p.n.e., poświęconą Posejdonowi i Atenie. Cechą charakterystyczną budynku jest południowy portyk, podtrzymywany przez sześć kariatyd. Kariatydy to kolumny podtrzymujące jakiś element budowli, jednakże w formie kobiet. Tutaj mamy sześć kobiecych postaci, aczkolwiek każda to kopia. Oryginały można ujrzeć w Muzeum Akropolu i Muzeum Brytyjskim.

Kariatydy wraz z Propylejami na dalszym planie i widocznym w oddali miastem, stały się jednym z moich ulubionych architektonicznych zestawień na Akropolu. To miejsce jest jednym z NAJWAŻNIEJSZYCH zabytków na całym świecie, który uważam trzeba i warto zobaczyć.

Wzgórze Filopapposa – pomnik, najlepszy widok na Akropol i morze oraz spokój

Droga łącząca Akropol ze Wzgórzem Filopapposa

Wówczas opuściliśmy “świętą górę”, chcąc zdobyć inne wzniesienie w pobliżu. Cała okolica pełna jest zieleni, skał i punktów widokowych. Droga wiodąca spod Akropolu do naszego kolejnego celu zdaje się być “mało ateńska”, biorąc pod uwagę typową ulicę Greckiej stolicy. Jednakże nie narzekaliśmy, ciesząc spokojem i “ucieczką” od pełnego hałasu miasta.

Czy warto zdobyć wzgórze Filopapposa?

Stojąc przy Partenonie obserwowaliśmy pewne wzgórze i to ono było naszym następnym celem. Wzgórze Filopapposa położone jest na południowy-zachód od Akropolu. Wejście na górę nie zajmuje więcej niż 10-15 minut. Droga jest łagodna i nie powinna sprawić problemu większości z Was.

Możecie się zapytać, z jakiego powodu, po obejrzeniu miasta ze wzgórza Aeropagu oraz wzgórza Akropolu, wchodziliśmy na kolejne? Otóż uwielbiam szukać nowych perspektyw, których owe miejsce niewątpliwie dostarczyło!

Najlepszy widok na Akropol

W moim przekonaniu, wzgórze Filopapposa oferuje NAJLEPSZY widok na Akropol, który od południa prezentuje się ZJAWISKOWO! Można rzec, że to “wzgórze kolumn” ze względu na liczne kolumny świątyń stojących na szczycie Akropolu.

Panorama miasta z morzem w tle

Z drugiej zaś strony, podziwialiśmy panoramę miasta z morzem w tle! Właśnie z tego miejsca najbardziej czuć ogrom miasta, które ciągnie się aż nad Zatokę Sarońską, choć musicie wiedzieć, że Ateny ciągną się do pewnego momentu, dalej mamy inne miasta, ale ich nieprzerwana, gęsta i zwarta zabudowa ROBI WRAŻENIE jednego organizmu miejskiego.

Widoczne pod stopami skalno-zielone wzgórze, korytarze ulic biegnące ku wodzie i Morze Egejskie ze statkami na horyzoncie to widok pełen wielkomiejskiego sznytu, jak również krajobrazowej rozkoszy.

Jeśli tak dobrze się przyjrzeć to gdzieś daleko nad wodą rysuje się kontur jakiejś… hmm… wyspy? 😉

Pomnik Filopapposa

Na wzgórzu stoi również Pomnik Filopapposa (rzymskiego senatora i konsula) zbudowany w latach 114-116, a więc ponad 1900 lat temu. Minąwszy ów monument, ponownie spojrzeliśmy w stronę Akropolu, jednak tym razem z tłem w postaci najwyższego wzniesienia w mieście – wzgórze Likawitos.

Plaka i coś “na ząb”

Po obejrzeniu przemiłych pejzaży, wróciliśmy na brukowaną drogę biegnącą pod Akropolem. Z widokiem na starożytne budowle oraz góry, zmierzaliśmy w stronę Plaki, w której uliczki ponownie pragnęliśmy się wkręcić. Pierwszego dnia spacerowaliśmy wedle planu, natomiast teraz już totalnie “na czuja”, co w takich miejscach jest najodpowiedniejsze. W jednej z restauracji pozwoliliśmy sobie na coś “na ząb”, co pozwoliło nam nabrać sił na dalszy spacer.

Kierunek: Likavitos! Najwyższe wzgórze w Atenach

Sił potrzebowaliśmy, gdyż przed nami było wejście na najwyższe wzgórze w Atenach – Likavitos. Charakterystyczne i widoczne z wielu punktów miasta wzgórze, wznosi się na 277 metrów n.p.m. w dzielnicy Kolonaki.

Dzielnica Kolonaki

To niezwykła część miasta, bowiem tak jak generalnie Ateny są chaotyczne, mało schludne i pełne graffiti, tak tutaj jest “na bogato”. Drogie sklepy, wykwintne restauracje, antykwariaty i prestiżowe apartamentowce. Nietypowo jak na Ateny, ale to super, że miasto ma swoją różnorodność i w zależności od miejsca, pokazuje inną twarz.

Osią naszej wędrówki była ulica Voukourestiou – wąska, stosunkowo wysoko zabudowana, ze wzgórzem Likawitos zamykającym korytarz widokowy. Na pierwszym odcinku spacerowaliśmy eleganckim deptakiem, później już normalnym chodnikiem, będąc coraz bliżej celu.

Wejście na Likavitos

Wejście na Wzgórze Likavitos było najpiękniejszym co nas spotkało w czasie pobytu w Atenach. Oczywiście wiele miejsc nas zauroczyło i chwyciło za serce, ale jeśli miałbym wymienić jedno takie miejsce, byłoby to właśnie owe wzniesienie.

Na górę weszliśmy pieszo poczynając od ulicy Sarantapichou i korzystając po części z map Google’a oraz własnej orientacji. Początkowy fragment trasy wiedzie sosnowym lasem i już z tej wysokości ujrzeliśmy NIESAMOWITY pejzaż – gęsto zabudowane miasto, wyrastający mocno Akropol i Morze Egejskie w tle.

Jeden z ładniejszych miejskich krajobrazów jakie widziałem

Wówczas dotarliśmy na wysokość restauracji, skąd starałem się zrobić jak najlepsze ujęcia tego PRZEPIĘKNEGO miejskiego krajobrazu. Słońce było już nisko i swymi ciepłymi promieniami dodawało Atenom blasku. Widok z kotkiem i Partenonem w tle kupił mnie i odtąd uważam, że to jeden z ŁADNIEJSZYCH takich miejskich krajobrazów. A może najładniejszy? Lśniące budynki liczone w tysiącach w tym jeden wyjątkowy – mający około 2,5 tysiąca lat Partenon, zaś na dalszym planie złota od słońca Zatoka Sarońska z widoczną nań flotyllą, czekającą zapewne na wejście do portu w Pireusie.

Agawy, opuncje, a w tle wielkie miasto

Najwyższa część wzgórza jest już “goła”, to znaczy nie ma tutaj drzew, a za to agawy i opuncje, dodające pejzażowi unikalnego wyrazu. W ogóle to była nienamacalna, ulotna chwila i być może właśnie po to lecieliśmy na południe Europy? Czyż nie wszystko co robimy, robimy dla emocji i poczucia szczęścia?

Panorama Aten ze wzgórza Likawitos ONIEŚMIELA ogromem tego miasta, a w zasadzie metropolii. Gdzie nie spojrzeć tam budynki, głównie jasne i, przynajmniej z tej perspektywy, podobne do siebie. Ciągną się aż na zbocza gór, które z różnych stron stanowią bardzo ciekawe tło.

Na samym szczycie Likavitos

Na samym szczycie stoi mały kościółek Św. Jerzego z XIX wieku i to tutaj jest główny punkt widokowy. Zwróćcie uwagę na ścisłe, turystyczne centrum miasta – dzielnice Plaka, Anafiotika oraz Monastiraki – ulokowane pod Akropolem. Spójrzcie jak wznosi się nad tym Partenon i inne świątynia Akropolu, jak dalej z dumą patrzy w dal wzgórze Filopapposa oraz jak miejska tkanka niknie w morskiej toni.

Miasto i morze łączą się w jednym, pełnym uroku pejzażu, który moglibyśmy oglądać i oglądać. Oto jeden z najpiękniejszych widoków z miastem w tle.

Sprawna policja zamiast “inteligentnych” świateł

Schodząc czuliśmy wdzięczność za super pogodę i możliwość cykania fotek. Ciesząc się, zeszliśmy w dół, by przeróżnymi uliczkami, już pośród Ateńskiego zgiełku i rozgardiaszu, dostać się pod Łuk Hadriana. Po drodze wiele się działo, a ja chciałbym tylko wspomnieć o Panu policjancie, który nagle, ni z tąd ni z owąd, stanął na skrzyżowaniu i zaczął sterować ruchem. Zdaje się chciał “uwolnić” boczną uliczkę, która stała w olbrzymim korku. U nas potrzeba do tego “inteligentnych świateł”, w Atenach wystarczy sprawna policja.

Wiele scen z życia miasta było dla nas nowością, która z początku dziwiła, natomiast później stała się kolorowym, ciekawym i pełnym Bałkańskiej energii elementem miejskiego życia. Bo Ateny to taki Bałkański kocioł i nie trzeba lecieć gdzieś totalnie daleko, aby poczuć inny temperament ludzi i przyzwyczajenia, które dla nas są dość obce i dziwne.

A wieczorkiem 🙂

Po drodze zrobiłem zdjęcia linii tramwajowej z górami na drugim planie, usiedliśmy też pod Łukiem Hadriana i zobaczyliśmy Świątynię Zeusa Olimpijskiego. W zasadzie pozostałości po największej budowli sakralnej antycznych Aten, powstającej od VI wieku p.n.e. aż pod 131 rok naszej ery. Po zmroku wtopiliśmy się w śliczne uliczki, robiliśmy zdjęcia i oczywiście zjedliśmy, bo po całym dniu pragnęliśmy skosztować czegoś dobrego.


Kilka (istotnych) słów na koniec

To był najpiękniejszy i najbardziej intensywny dzień w trakcie naszego pobytu w Atenach. Zobaczyliśmy miasto z kilku wzgórz, dotknęliśmy dłuuuugiej historii, poczuliśmy i zrozumieliśmy bardziej klimat miasta i przeżyliśmy wiele, wiele, wiele więcej, ale coś oczywiście zostawimy dla siebie, polecając i Wam udać się do stolicy Grecji – Aten. 🙂

Zachęcam również do zaglądania i śledzenia mnie na FB – Miejski Wojażer i IG – miejskiwojazer. Dziele się tam na bieżąco miejscami, które odwiedzam. Załączam zdjęcia, piszę na żywo z danego miejsca i dodaje relację.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa