Bergen – śliczne uliczki z dala od turystów (mniej znane oblicze miasta)

B

Cześć moi Drodzy!

Na początku września udałem się razem z narzeczoną na dwa dni do Norwegii, a dokładniej do Bergen! To był pod wieloma względami przepiękny weekend.

Mój pierwszy od niemal dwóch lat lot samolotem i zagraniczne zwiedzanie, pierwszy lot w życiu mojej narzeczonej, WSPANIAŁA pogoda, cudowne miejsca, masa udanych zdjęć i przeżyć, spotkanie z Wujkiem.

Od marca 2020 roku miałem kupione bilety na pięć lotów (Edynburg, Barcelona, Bośnia i Hercegowina, Ateny i Lizbona) i niestety żaden nie doszedł do skutku.

Tęskniłem za dalszymi podróżami i w końcu nadarzyła się okazja! Dosłownie na 2 tygodnie przed wylotem, znalazłem tanie bilety na weekendową wycieczkę do Bergen. Zaproponowałem ten kierunek swojej narzeczonej. Zgodziła się! Bilety kupiłem niemal od razu i czekałem z niecierpliwością na wyjazd.

Musicie wiedzieć, że był to mój czwarty raz w Bergen. Dzięki Cioci i Wujkowi, miałem okazje być w Bergen, Klokkarvik i wielu innych miejscach w Norwegii w 2012, 2015 i 2016 roku. Minęło jednak aż 5 lat, zaś narzeczona nie była tutaj jeszcze nigdy, wcieliłem się zatem w rolę przewodnika.

Co ważne! Czytacie TRZECI z czterech artykułów, relacjonujących wizytę w Bergen. Pozostałe są poniżej:

Trasa spaceru na mapie Bergen

Zapraszam do lektury!

Początek drugiego dnia w Bergen – Msza Święta i widok na Bryggen

Niedziele rozpoczęliśmy od Mszy Świętej w Kościele Św. Pawła przy Nygårdsgaten. To było bardzo ciekawe przeżycie, móc słuchać Mszy Świętej w języku Norweskim. Co ciekawe, w tym konkretnym kościele są msze w języku Polskim, aczkolwiek o godzinie, która niespecjalnie nam leżała. Kiedy wróciliśmy do hotelu, zjedliśmy śniadanko, spakowaliśmy się i ruszyliśmy na zwiedzanie.

Tego dnia pogoda nie była już tak łaskawa, choć wciąż jak na Norwegię było bardzo ładnie. Obeszliśmy zatokę, szczególnie ciesząc się widokiem ma Bryggen i całą zabudowę na niższych partiach Fløien. Naszym celem na ten dzień był spacer po półwyspie Nordnes. Jeśli będziecie w Bergen, koniecznie uwzględnijcie to miejsce w swych spacerowych planach.

Østre Muralmenning – widoki, muzeum, kolorowa zabudowa

Właściwy spacer i odkrywanie tej części miasta, rozpoczęliśmy od ulicy Østre Muralmenning, która slalomem wspina się coraz wyżej i wyżej. W tej części miasta również są spore przewyższenia. Owszem, czasami ciężko się chodzi, ale za to miasto wygląda ciekawie, pięknie i zaskakująco. Ulica zabudowana jest uroczymi dwupiętrowymi kamieniczkami. U dołu zobaczycie niewielki pawilon z początku XVIII wieku, w którym mieści się Buekorps Muzeum (więcej informacji o muzeum TUTAJ). U góry zaś warto nacieszyć się widokiem na który składają się kolorowe fasady kamieniczek, wspomniane muzeum, woda, Bryggen oraz skalista góra porośnięta drzewami.

Śliczne uliczki z drewnianą zabudową – z dala od turystów

Następnie skręciliśmy w uroczą, niepozorną uliczkę Lille Markeveien. Właśnie takie zaułki są moim zdaniem wyróżnikiem Bergen. Sama uliczka jest ślicznie zabudowana (jasne fasady, kolorowe ramy okien i drzwi, kwiaty), a do tego warto spoglądać w uliczki odchodzące w stronę zatoki. Mijając ulicę Holbergsallmenningen zwróciliśmy uwagę na jej piękną zabudowę i ponownie dużą stromiznę.

Za ową ulicą weszliśmy w następną śliczną uliczkę – Ytre Markeveien. Drewniane domki tworzą mikroświat, który dane było nam odkrywać. W takich okolicznościach zupełnie zapomina się o wielkim mieście. Zostawia się z tyłu głowy szerokie ulice, gwar samochodów i masę ludzi. Tutaj można spotkać co najwyżej kilku zabłąkanych turystów, mieszkańców i koty.

Nowy Kościół, który ma 400 lat

Idąc w kierunku parku na cyplu Nordnes, po prawej stronie zwraca uwagę świątynia z jasną elewacją i wieżą ze smukłym hełmem. To “Nykirken”, czyli “Nowy Kościół”, choć został konsekrowany w 1622 roku. Ma więc niemal 400 lat, ale kiedy był budowany, inne miały po kilkaset lat, więc wówczas był nowy. Obecny budynek pochodzi z 1764 roku.

Park na samym cyplu – Nordnes

Park Nordnes został założony w XIX wieku. Znajduje się na samym cyplu półwyspu. Z jednej strony możecie tutaj oglądać wielkie wycieczkowce, które pływają z Bergen do Danii, Anglii bądź na Islandię. Druga kwestia to wszechobecna woda, wyspy widoczne w oddali, cudowne powietrze. Trzecią jest mały pirs, który wychodzi na wodę, gdzie można usiąść i z dystansu spojrzeć na miasto. Spędziliśmy w parku i nad wodą piękny czas, przyglądając się widoczkom oraz konsumując batoniki, które w takich okolicznościach smakowały dużo lepiej.

Drogę powrotną do centrum miasta pokonaliśmy drugą stroną Nordnes. Najpierw przez park, wśród zieleni i skałek oraz z widoczkami na wodę i inne części Bergen.

Tę część miasta WARTO zobaczyć – śliczne uliczki

W końcu trafiliśmy na ulicę Haugeveien, której okolice chciałem pokazać Narzeczonej. Dlaczego, zapytacie? Najlepiej widać to na zdjęciach. Ulica jest tak położona, że mamy z niej cudowne widoki w obie strony na spore połacie miasta. A do tego, nieco niżej jest masa klimatycznych, w mojej ocenie najpiękniejszych tego typu uliczek.

Spójrzcie na uliczkę Strandebakken, która opada stromo w dół, a jej ściany to śliczne, różnorakie fasady, plus kwiatki, flagi. Tuż obok jest Trangesmauet i już sam nie wiem, którą uznać za bardziej malowniczą.

Skottegaten oraz Jonsvollsgaten, czyli idziemy dalej

Gdy zeszliśmy w dół, wędrówkę kontynuowaliśmy ulicą Skottegaten oraz Jonsvollsgaten, gdzie stoi przeszklony gmach. Tak wylądowaliśmy na Engen na skwerze tuż obok Sceny Narodowej. Zgłodnieliśmy, więc w tym momencie odbiliśmy przez Torgallmenningen do Strandkaien.

Kościół Św. Jana – największy w Bergen

Wróciliśmy na szlak na ulicy Vestre Torggaten, na której osi stoi Kościół Św. Jana. Aby dostać się do owej świątyni, należy pokonać schody i zarazem wysokość około 20 metrów w pionie. Kościół Św. Jana został zbudowany w latach 1891-1894 w stylu neogotyckim wg. proj. arch. Hermana Backera. Jest największą świątynią w Bergen co potęguje fakt, iż kościół jest ulokowany wyżej względem ścisłego centrum miasta. Nie zaskoczę Was jeśli powiem, że spod Kościoła Św. Jana jest przepiękny widok wzdłuż ulicy Vestre Torggaten. Zabudowa na pierwszym planie świetnie współgra z masywnymi, zielonymi wzgórzami na drugim planie.

Urocza zabudowa i ładne tło

Owe wzgórza towarzyszyły nam dalej, bowiem szliśmy w kierunku Nygårdsparken. Zatem każda odchodząca na północ uliczka, prócz ślicznej zabudowy, raczyła nas wspaniałym tłem. Pragnę zwrócić Waszą uwagę w szczególności na ulicę Parkveien. Malownicza grupa budynków wyróżnia się spośród innych.

Nygårdsparken – świetne miejsce, by odpocząć

Nygårdsparken znany był z narkomanów, którzy zrobili sobie z tego miejsca swój “dom”. Do pewnego czasu rzeczywiście tak było, co sam widziałem w 2012 roku, natomiast obecnie nie ma po nich śladu. Przynajmniej kiedy my tutaj spacerowaliśmy nikogo podejrzanego nie widzieliśmy.

Sam park jest bardzo ładny. To typowy park krajobrazowy – dużo zieleni w tym dużych i starych drzew, górki i pagórki, polany oraz mniejsze i większe zbiorniki wodne z mostkami. Alejki są zadbane, nie można narzekać na brak małej architektury jak ławki czy kosze na śmieci. Bardzo dobre miejsce na odpoczynek po zwiedzaniu miasta. Wraz z Narzeczoną tak właśnie potraktowaliśmy ów park. Posiedzieliśmy nad stawem, oddając rozmowie i ciesząc pięknym wyjazdem.

Ostatnie chwile w Bergen

Tutaj można rzec, że zakończyliśmy nasz plan zwiedzania na ten dzień, ale mieliśmy wciąż trochę czasu, więc przeszliśmy obok Lille Lungegårdsvannet, zjedliśmy lody (właściwie to ja zjadłem :D) w Byparken oraz zajrzeliśmy do Twierdzy Bergenhus. Wówczas podeszliśmy pod hotel, w którym nocowaliśmy, skąd zabrał nas Wujek i zawiózł na lotnisko. W Gdańsku byliśmy po 22:00, kończąc tym samym cały wyjazd i przepiękną wspólną przygodę w Bergen.

Małe podsumowanie weekendu w Bergen

Jestem szalenie zadowolony i szczęśliwy z tego wyjazdu. Uważam Bergen za świetną destynacje na weekendowy wypad, choć trzeba się liczyć z kosztami, gdyż jak wiemy, Norwegia należy do raczej drogich krajów. Samo miasto ma mnóstwo argumentów i zalet! Jest co tutaj oglądać! Śliczna zabudowa pobocznych uliczek jest moim zdaniem wisienką na torcie, zaś sam tort to przede wszystkim położenie na styku Morza Północnego i Norweskiego oraz u podnóża siedmiu wzgórz (które warto zdobywać!), centralna część miasta z wieloma miejscami do spacerów, deptakami, terenami zielonymi i nad wodą. Poza tym oczywiście Bryggen, które jest wizytówką i towarem eksportowym miasta.

Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu i lekturę nowego artykułu!

Mam nadzieję, że artykuły o Bergen przypadły Wam do gustu i macie ochotę na więcej, bo przygotowałem dla Was plan na weekend w Bergen. Ukaże się na blogu za tydzień.

Tymczasem zachęcam do śledzenia moich podróży na Instagramie oraz czytania postów na Facebooku.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa