5 zielonych i nietuzinkowych miejsc rekreacji w Krakowie (poza centrum)

5

Cześć moi Drodzy!

Cztery ostatnie dni sierpnia 2021 roku, spędziliśmy w Krakowie. Do stolicy Małopolski wybrałem się z dziewczyną, bratem, kolegą i Jego narzeczoną, zaś na miejscu gościli nas kolega i Jego narzeczona.

Do Krakowa zawsze wracam z dużą radością, ponieważ to miasto ma OGROM atrakcji, zabytków, ciekawych miejsc poza centrum miasta i interesującej architektury. To również żywy świadek Polskiej kultury, miasto pełne emocjonującej i długiej historii, muzeów, parków i pomników. Poza tym, bliższe i dalsze okolice Krakowa, to zagłębie przeciekawych miejscówek, które można poznać.

W ciągu czterech dni sporo padało, ale mimo tego, staraliśmy się zobaczyć coś co już znamy, ale bardzo lubimy – Stare Miasto i Kazimierz, jak i miejsca zupełnie nowe, zielone, pełne przestrzeni i spokoju. Znalazł się również czas na to, by podjechać do jednego z podkrakowskich miast, ale po kolei.

Co ważne! Czytasz DRUGI z trzech artykułów z wypadu do Krakowa i Wieliczki. Pozostałe masz niżej.

W niniejszym artykule pokaże Wam kilka miejsc poza centrum Krakowa, które są piękne ze względu na naturę. To miejsca pełne zieleni i wody, historii i ciekawostek. To takie miejsca, które sam chętnie bym odwiedzał, gdybym mieszkał w Krakowie i chciał odpocząć na łonie natury, a jednak w mieście.

Zapraszam w podróż po Krakowie i okolicach!

Piękny teren zielony z okrutną historią

Z Wieliczki wróciliśmy tym samym autobusem do Krakowa, natomiast wysiedliśmy nieco szybciej niż w centrum miasta. Udaliśmy się bowiem pozwiedzać przepiękne tereny zielone między ulicami Henryka Kamieńskiego, Wielicką i al. Powstańców Śląskich. Tereny to piękne, aczkolwiek ich historia niestety nie. Mieścił się tutaj w latach 1942-1944 nazistowski obóz koncentracyjny KL Płaszów oraz obóz pracy przymusowej Liban.

Skłaniający do refleksji Pomnik Ofiar Faszyzmu

Ciężko uciec przed historią, a nawet nie warto tego robić. Obecnie teren na którym działał “KL Płaszów” wykorzystywany jest do spacerów i kontaktu z przyrodą. Jednocześnie historia jest tuż obok. Już z ulicy gen. Henryka Kamieńskiego widać Pomnik Ofiar Faszyzmu, upamiętniający ludzi zamordowanych w przez hitlerowców w obozie. Powstały w 1964 roku monument, przedstawia pięć postaci z głowami ugiętymi pod kamiennym blokiem oraz wyrwą na wysokości piersi. Podchodząc do pomnika od tyłu widać napis – “W hołdzie męczennikom pomordowanym przez hitlerowskich ludobójców w latach 1943-1945” – który wygląda szczególnie na tle nieba.

Świetne miejsce na spacer

Następnie spacerowaliśmy przez tereny byłego obozu, które dzisiaj są świetnym terenem spacerowym. Rozległe i pełne zieleni panoramy otwierają się ze wzniesień ponad położonym w dolinie Nowym Cmentarzem Żydowskim. Gdybym mieszkał w Krakowie i chciał zaznać natury, nie wyjeżdżając z miasta, jeździłbym w to miejsce.

Kamieniołom Liban – to miejsce imponuje przestrzenią, wysokością i naturą

Przeszliśmy na północny-zachód i minąwszy teren miejskich wodociągów, trafiliśmy do przepięknego miejsca. To Kamieniołom Liban! Miejsce, w którym już od XIV wieku wydobywano wapień. Nazwę ów obszar wziął od nazwiska Bernarda Libana, którego firma produkowała tutaj kamień łamany fundamentowy i brukowy.

Stając na krawędzi wapiennej ściany i patrząc na tę przestrzeń, wysokie do 30 metrów ściany, gęstą zieleń w dole, ciężko uwierzyć, że jesteśmy w mieście mającym niemal 780 tysięcy mieszkańców.

Kraków od dawna imponuje mi takimi miejscówkami. Szczerze zazdroszczę mieszkańcom. Podeszliśmy kawałek dalej, skąd roztacza się lepszy widok na kamieniołom. Wapienna ściana, na niej zielona ściana lasu, poniżej nieprzebyty zadrzewiony teren. Z daleka widać również Kopiec Krakusa, co szczególnie udało mi się ująć na zdjęciu z drona. Oczywiście uruchomiłem drona, by pokazać Wam jak najlepiej to niezwykłe miejsce.

Cieszę się, że zobaczyłem to miejsce. Obszar byłego obozu Kraków Płaszów i Kamieniołom Liban to miejsca z okrutną historią, a jednocześnie enklawy spokoju w dużym mieście.


Bagry i Opactwo Benedyktynów – dwa różne miejsca, dwa śliczne miejsca

Trzeci dzień w Krakowie i okolicach upłynął pod znakiem pochmurnej pogody i w dużej mierze miejsc poza centrum miasta. Tak jak dwa poprzednie dni udało się uniknąć deszczu, tak dnia trzeciego, nie było takiej możliwości. Z początku nieco się zmartwiłem, chciałem bowiem pokazać jedno z miejsc z perspektywy drona. Z czasem przywykłem do myśli, że dronem polatam przy okazji innej wizyty, a teraz zrobię co mogę.

Bagry – miejsce rekreacji i spacerów z PRZECIEKAWĄ historią!

Pierwszym miejscem, które odwiedziłem wraz z dziewczyną były “Bagry”. To jakże ciekawe miejsce rekreacji w Krakowie wzięło nazwę od niemieckiego słowa “Bagger” oznaczającego koparkę. Skąd tutaj koparki? Otóż wcześniej na tym terenie znajdowały się wyrobiska, w których pod przymusem pracowali więźniowie obozu Baudients nr 108. Obóz zlikwidowano w 1944 roku. Gdy Niemcy wycofywali się z Krakowa, wyłączyli pompy odprowadzające wodę do Wisły i woda zalała wyrobisko. Co ciekawe, na dnie do dzisiejszego dnia znajdują się koparki i wagoniki!

Jestem pewien, że w słoneczną pogodę to miejsce przyciąga wiele osób i prezentuje się dużo ładniej. My niestety odwiedziliśmy “Bagry” w deszczu i nie spotkaliśmy niemal nikogo nad wodą. Miejsce jest świetnie zagospodarowane. Można korzystać z plaży, jest wiele ławek z widokiem na wodę, ścieżka poprowadzona wzdłuż brzegu. Gdybym był mieszkańcem Krakowa, to niewapliwie jedno z tych miejsc, które odwiedzałbym na przykład rowerem po pracy. Zbiornik wodny “Bagry” ma ponad 30 ha powierzchni i jest jednym z największych w Krakowie.

Jak tutaj dojechać? Mam dobrą wiadomość – dojedziecie komunikacją miejską niemal pod sam zalew. Z centrum miasta musicie pojechać tramwajem numer 20 i na przystanku “Rzebika” przesiąść na autobus numer 127.

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu – uroczy naturalny krajobraz i historia sięgająca wielu set lat wstecz

Podróż komunikacją miejską z okolic zalewu “Bagry” do Tyńca nie obyła się bez przygód. Troszkę pobłądziliśmy tramwajami po mieście, ale co zobaczyliśmy to nasze 😉 W końcu dojechaliśmy na Rondo Grunwaldzkie, skąd autobusem numer 112 pojechaliśmy do Tyńca.

Byłem w tym miejscu kilkukrotnie i po raz kolejny poczułem się jak w osobnej, małej miejscowości. Spotkaliśmy się na miejscu z moim bratem i znajomymi i już razem poszliśmy do Opactwa Benedyktynów.

Widoczki z klasztoru na Wisłę i góry

Położenie klasztoru i kościoła na wapiennej skale nad Wisłą daje nadzwyczajne możliwości widokowe. Zza kamiennego murku ukazuje się widok jak malowany – wstęga Wisły i zieleń tuż obok niej, zaś na horyzoncie góry. Mimo słabej pogody (zachmurzenie i deszczyk) ów krajobraz prezentuje się wybornie. To niewątpliwie jeden z ładniejszych naturalnych pejzaży w Krakowie.

Tanie i ciekawe – Muzeum Benedyktynów

Przy okazji wizyty w tym zacnym miejscu, postanowiliśmy odwiedzić Muzeum Benedyktynów. We wnętrzu, które można zwiedzić za zaledwie 8 zł, zobaczyliśmy przede wszystkim romańskie detale architektoniczne lub fragment posadzki kościoła z tamtego okresu. Jest również zbiór zabytków archeologicznych, w tym fragmenty naczyń glinianych, związane z ludnością neolityczną, która zamieszkiwała te tereny. Klimat towarzyszący zwiedzaniu tworzą zakamarki piwnicy, podświetlone zbiory i fakt, iż akurat kiedy my zwiedzaliśmy, nie było nikogo więcej. Z Tyńca wszyscy udaliśmy się do centrum miasta, by tam odwiedzić CK Browar. Miejsce, które odwiedzamy od kilku lat przy każdej wizycie w Krakowie.


“Polskie Malediwy” w porze deszczowej

Czwarty dzień był jednocześnie ostatnim dniem wizyty w Krakowie. Pogoda splatała figla i zrobiła jeszcze bardziej kapryśna. Deszcze nie ustawał. Mimo tego, postanowiłem odwiedzić pewne nowe dla mnie miejsce oraz przejść po innym, bardzo dobrze znanym.

Park Lotników Polskich

Miejsce, które zaplanowałem do odwiedzenia tego dnia bywa nazywane “Polskimi Malediwami” (swoją drogą, ciekawe ile już mamy w Polsce tego typu nawiązań?). Z tego względu bardzo chciałem polatać tam dronem. Tym razem się nie udało. O jakim miejscu mowa? O Parku Lotników Polskich. Dotarliśmy tutaj bezpośrednio tramwajem numer 4 i pod parasolkami penetrowaliśmy zielone zaułki wędrując parkowymi alejkami. Szczerze mówiąc deszcz wydobył więcej kolorów, dając radochę ze spaceru.

“Polskie Malediwy”

W okolicy Tauron Areny jest Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema i stosunkowo nowe miejsce nazywane “Polskimi Malediwami”. To zbiorniki wodne z wysepkami i kładkami, otoczone zielenią w postaci roślinności wodnej oraz trawników. Bardzo ładne miejsce! Nawet w deszczu, a padało soczyście. Zatem jak musi być gdy świeci słonko? Niewątpliwie tutaj wrócę i zrobię zdjęcia z drona.

Podsumowując tę wizytę w Krakowie

Każdy kolejny pobyt w Krakowie sprawia, że jeszcze bardziej lubię to miasto. Przekonałem się, że Kraków posiada w swoich zasobach MASĘ niesamowitych miejsc. Również, a może przede wszystkim, poza szeroko rozumianym centrum miasta. Choć rzecz jasna każda wizyta wiąże się ze spacerem między znanymi zabytkami, gdyż ZAWSZE robią świetne wrażenie.

Przy kolejnych wizytach będę działał podobnie. Zwiedzał Stare Miasto, Wawel, Kazimierz, muzea. Jednocześnie dokładał inne dzielnice, parki, tereny zielone, skałki, zbiorniki wodne itp. Uwielbiam to robić!

Kilka (ważnych) słów na koniec

Mam nadzieję, że takie miejsca przypadły Wam do gustu. Dajcie również znać, jakie inne tego typu miejsca w Krakowie warto zobaczyć? 🙂

Za tydzień ostatni wpis z tej wyprawy – pokażę Wam Wieliczkę.

Więcej zdjęć, inspiracji, opisów miast, znajdziecie na stronie Miejski Wojażer na FB oraz profilu 7 zdjęć z Gdańska na IG.

Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa