Jak było w Tajlandii? Jak zapamiętałem Bangkok i inne miejsca?

J

Cześć moi drodzy!

Trzymajcie małe podsumowanie wyjazdu do Tajlandii.

Co ważne! Czytacie SIÓDMY wpis z serii z Tajlandii. Odnośniki do poprzednich, opisujących wszystkie odwiedzone miejsca, macie niżej:

Podróż uznaje za BARDZO udaną!

Przede wszystkim jestem szalenie zadowolony z faktu jak wiele przecudownych miejsc zobaczyliśmy, mając na to zaledwie 5 dni. Nie mogę na podstawie tego czasu napisać jaka jest Tajlandia czy Tajowie, gdyż ledwie “liznęliśmy” Bangkok, zajrzeliśmy na dwa słynne targi oraz zobaczyliśmy co nieco Phuket i Ko Phi Phi.

Jednak wiecie, z perspektywy 10 tyś kilometrów pięć dni brzmi śmiesznie, kilka nazw również, jednak będąc na miejscu, przeżywając od rana do wieczora COŚ NOWEGO i ZASKAKUJĄCEGO, ma się inną perspektywę. To tak jak zamknięta książka, z samej okładki niewiele się dowiemy, ale już kilka dni lektury potrafi nas dobrze wprowadzić w klimat i temat opowiadania.

Zatem, jak zapamiętałem tę niesamowitą podróż do Tajlandii? Co zobaczyliśmy? Jaką opowieść zapisałem?

Bangkok

W Bangkoku spędziliśmy 3 dni, starając się dobrze wgryźć w miasto. Próbowaliśmy różnych atrakcji, aby wszechstronnie na nie spoglądać oraz łapać interesujące szczegóły, których w Europie ciężko szukać. Pierwsza myśl: to wielkie, gęsto zabudowane miasto z ogromem mieszkańców, hałasem i korkami.

Jednak tak mogę opisać wiele miast świata… A jaki jest Bangkok?

Bangkok ma dość jednorodną zabudowę (myślę o obszarze, na którym się poruszaliśmy), która stanowi raczej mało znaczące tło dla życia ulic. Bowiem przeciętna ulica zabudowana jest raczej… brzydko (porównując do standardów Europejskich), aczkolwiek tutaj ważniejszą kwestią jest jej życie. Mnóstwo street-foodu przygotowywanego niemal na chodniku, stragany, sklepiki, zakłady napraw wszelakich, wiszące nad chodnikami zwały kabli, ruch pojazdów (samochodów, skuterów i tuk-tuków). Wiele ulic wygląda podobnie, choć można się dopatrzeć różnic wynikających z lokalizacji bądź asortymentu w sklepach. Jak najbardziej znajdziemy urocze przestrzenie oraz takie, które robią wrażenie swoim wielkomiejskim, azjatyckim klimatem.

To miasto kilkuset świątyń, zatem nie brakuje ich w miejskich krajobrazie! Nadają stolicy Tajlandii kolorytu, stanowiąc przepiękne tło ulic i placów. Inna bajka to przyglądanie się im z bliska bądź zwiedzanie wnętrz.

Centrum Bangkoku jest ogromne, zatem ciągnąc się dalej, zmienia charakter. Najpierw mamy część typowo turystyczną, później China Town, dalej bardziej biurowo-biznesową. Las wieżowców robi wrażenie, choć z bliska przestrzenie między nimi są wciąż do ogarnięcia. Nie można zapomnieć o kanałach, które przecinają miasto w różnych jego miejscach i nadają ładniejszego oblicza.

Bangkok ma wiele atrakcji i miejsc godnych odwiedzenia, na pewno więcej niż na trzy dni zwiedzania, choć i w tym czasie można przeżyć bardzo dużo. My, prócz spacerowania bardziej i mniej znanymi ulicami, byliśmy na Złotej Górze, skąd świetnie ogląda się skyline miasta, płynęliśmy kanałami, promem przez rzekę Menam, zwiedzaliśmy świątynię Wat Arun, Wielki Pałac Króla, kilka razy śmigaliśmy tuk-tukami, odwiedziliśmy ogromny targ “Chatuchak”, zgłębiliśmy China Town, wjechaliśmy również na 83 piętro Bayoke Sky Hotel, oglądać miasto z góry.

Inna, nie mniej znacząca kwestia to ludzie i ich zachowania

Można rzec, że każdy człowiek w tak dalekim kraju zdaje się niezwykle ciekawy! Chociażby Pani szyjąca na maszynie na chodniku, Pan wiozący na wózku stos ręczników, starsza Pani siedząca w przyczepionym do skutera koszu, dzieciaczki stojące bez żadnych kasków przed rodzicem na skuterze, starsi Panowie wykonujący swoją pracę w różnych małych zakładach przy ulicy itp itp… Zdaje się, zwykłe rzeczy, a jednak na kimś z Europy robią wrażenie.

Dwa słynne targi – na wodzie i na torach

W pobliżu Bangkoku, zwiedziliśmy słynne targi – Mae Klong i Damnoen Saduak. To było świetne przeżycie! Wiele razy o nich słyszałem, widziałem w telewizji lub na filmikach na YouTube. Niesamowitym było doświadczyć tego na własnej skórze, zobaczyć jak pociąg przeciska się między stoiskami oraz jak pływa się między innymi łódkami i stoiskami przy wodzie.

Dwa dni na rajskich wyspach

Dwa dni spędziliśmy na Phuket oraz Ko Phi Phi. To był świetny pomysł oderwać się trochę od miasta! Piękne plaże, rajskie widoki, kąpiele w basenie, wycieczka promem. Świetne przeżycie.

Kilka (istotnych) słów na koniec

Podsumowując, to była genialna wyprawa! Pięć bardzo intensywnych dni, wypełnionych totalnie nowymi dla nas przeżyciami i krajobrazami. Podróżą do Tajlandii kończę wyjazdy w 2019 roku i szczerze? Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego zakończenia 🙂

Zapraszam również na facebook’a na stronę MIEJSKI WOJAŻER po relacje z podróży

Odkrywajcie świat, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa