Elegancki i pełen historii Kraków.

E

Dobry wieczór przyjaciele 🙂 Do maja tego roku odbyłem trzy wyprawy, zaś czerwiec poświęciłem na czwartą. Nie jest ich wiele, za to aż trzy opierały się na noclegach. Pierwsza wyprawa z bratem do Krakowa w lutym, później Budapeszt z noclegiem, Wrocław i Wałbrzych z noclegiem oraz wyprawa do Krakowa, Zakopanego i Wadowic z dwoma noclegami. Właśnie tą ostatnią podróż pragnę Wam opisać. Nie będzie to opis taki jak każdy poprzedni bowiem… przepadły nam zdjęcia z Zakopanego. Zazwyczaj pisze tekst opierając się o to co widzę na zdjęciach, wówczas wracam pamięcią, uruchamiam uczucia, które towarzyszyły mi w tym miejscu, przypominam sobie budynki, miejsca i opisuje. Tym razem będę polegał jedynie na tym, co zapamiętałem. W sumie ciekawie się złożyło, będzie to dla mnie test tego jak mocno wżarło się w moją świadomość wypisane wyżej miasto. Zaczynając od początku…

Trzy dni w Krakowie.

Wyjazd do Krakowa był pierwszym wyjazdem w tym roku razem z mamą. Tym razem postanowiliśmy nie jechać do kilku miast będąc tam po jednym dniu a poświęcić od razu trzy dni na trzy miasta nie wracając do domu. Skorzystaliśmy z noclegów i tak zarezerwowałem pokój w Hostelu Olimp zaś bilety do Krakowa i z powrotem kupiłem na Polski Bus. Plan był taki, by pierwszego dnia spacerować po Krakowie i pokazać miasto mamie, drugiego dnia po Zakopanem zaś trzeci dzień poświęcić na Wadowice. Jedynie Wadowic wcześniej nie widziałem, co nie znaczy, że Kraków i Zakopane nie były dla mnie ważne. 








Po wzięciu pod uwagę kilku czynników…


Tak jak w Warszawie byłem około dziesięciu razy, we Wrocławiu siedem, w Bydgoszczy osiem, w Poznaniu trzy, w Lublinie trzy, tak w Krakowie byłem w 2011 roku 4 dni a później… w lutym tego roku z bratem w deszczu. Byłem spragniony Krakowa tak mocno, iż przeżyłem przez te pięć lat wewnętrzną przemianę. Zupełnie inaczej podszedłem do Krakowa i zacząłem to miasto doceniać. O tym jeszcze napiszę 😉 Na Kraków i Zakopane nie robiłem specjalnej trasy w zeszyciku gdyż… mam dobrą orientacje w terenie i często nawet gdy jestem gdzieś po raz pierwszy, poruszam się (prawie) jak u siebie. A w Krakowie i Zakopanem byłem. Gdybym jechał sam, pewnie coś do miejsc “must see” bym dopisał, jednak byłem z mamą, która owych miast nigdy nie widziała. Uwzględniłem ten oraz kilka innych faktów, co by dopasować wyprawę pod godziny odjazdów, mamę oraz usytuowanie hostelu, godziny otwarcia i zamknięcia doby hostelowej. 



Podróż i pierwsze zetknięcie z miastem.


Z Gdańska wyruszamy 5-go czerwca o godzinie 23:30. Szczerze mówiąc uwielbiam podróżować nocą i nie specjalnie przeszkadza mi sen w autokarze czy pociągu. Całą podróż z małymi przerwami przespałem i o godzinie 9:48 wysiedliśmy na Małopolskim Dworcu Autobusowym w Krakowie. Chwila przypomnienia jak wygląda Dworzec PKS w Gdańsku i spojrzenie na ten w Krakowie… zapada cisza. Z resztą, niemal każdy dworzec autobusowy wygląda lepiej niż Gdański. To ogromny wstyd i trzeba to jak najprędzej poprawić. Oczywiście musimy liczyć na łaskę prywatnego inwestora, gdyż inaczej sieniedasie. Przez galerie Krakowską wyszliśmy na Plac Jana Nowaka Jeziorańskiego przed starym budynkiem Dworca i Pałacem Wołodkowiczów z XIX wieku. Patrząc w stronę zielonego pierścienia otaczającego stare miasto, skierowaliśmy się w tą właśnie stronę. 




Szok poznawczy – Planty i Plac Szczepański.


Początek spaceru po Plantach to szok poznawczy. Piękna, zadbana, zielona przestrzeń, mnóstwo ławek, ładne trawniki, kwiatki, dużo pomników a do tego z lewej strony mury miejskie i Baszty zaś z prawej ulica z tramwajem oraz wielkomiejska zabudowa. Cudowne miejsce, powoli doceniam Kraków właśnie za tą nieprzerwaną ciągłość w architekturze oraz urbanistyce. Doszliśmy do Barbakanu. Gotycka budowla została wzniesiona pod koniec XV wieku za panowania króla Jana Olbrachta. Wówczas połączona szyją z Bramą Floriańską, co pokazuje inna kostka na nawierzchni alejki. Minęliśmy staw z fontanną i pomnik Harfiarza, po czym usiedliśmy na jednej z wielu ławeczek. Po chwili odpoczynku udaliśmy się dalej w stronę Placu Szczepańskiego. Pałac Sztuki, Teatr Stary oraz fontanna to główni “aktorzy” placu którego scenografia robi wrażenie. Mnie przypomina klimaty secesyjne, lecz może się mylę, nie bierzcie tego za pewnik 🙂 


Barbakan.
Jedna z wielu alejek.
Stawek na plantach, urocze miejsce 🙂
Zza zieleni wygląda miasto, to lubię ! 🙂
Pałac Sztuki na Placu Szczepańskim.
Wiem, krzywo wyszło, ale pragnę pokazać jak wygląda połączenie nawierzchni i tego co na placu z zabudową.
Przed Pałacem Sztuki można nacieszyć oko fontanną 🙂
Spojrzenie w stronę Rynku i idziemy dalej 🙂








A teraz na tramwaj i do hostelu 🙂


Ulicami Jagiellońską oraz Szewską wróciliśmy na planty i powoli kierowaliśmy się na tramwaj, co by dojechać w porę do hostelu. Przy Filharmonii znaleźliśmy odpowiedni przystanek i linią nr 20 dojechaliśmy do pętli “Cichy Kącik”. Wcześniej po krótkiej analizie tego jak często będziemy korzystali z komunikacji miejskiej, wykalkulowałem, że kupimy bilety dobowe po 15 zł za sztukę. Trochę drogie, w Warszawie bilety dobowe również kosztują 15 zł, lecz tam dodatkowo można jeździć skm-ką i metrem. Po wyjściu z tramwaju ulicą Piastowską dostaliśmy się do naszego hostelu. Około 12:30 weszliśmy do pokoju i mogliśmy na spokojnie się przepakować oraz przygotować do dalszego spaceru. Około 13:00 wyszliśmy na autobus linii 102 i po podjechaniu jednego przystanku pod Uniwersytet Pedagogiczny przesiedliśmy się na tramwaj linii 4, 14 lub 24 – nie pamiętam 😉 Wysiedliśmy w okolicy Dworca kolejowego i zaczęliśmy zgłębiać Stare Miasto. 


Ulica Jagiellońska, na tym odcinku bez remontu. Mimo tego wygląda dobrze 🙂
Tutaj już ulica Szewska, spojrzenie w stronę Rynku.
Zetknięcie ulic Szewskiej, Dunajewskiego, Podwale i Karmelickiej.
Zabudowa, ludzie, przejeżdżające tramwaje, lokale usługowe plus ogarnięta przestrzeń to to, co kocham w mieście !
Będąc w Krakowie zdałem sobie sprawę jak każdy detal wpływa na odbiór miasta.  
Miasto, miasto przez duże M 🙂









Plac Św. Ducha, Pijarska czy Floriańska – ależ cudnie.


Pierwszym miejscem wytypowanym do odwiedzenia został Plac Św. Ducha i stojący tam przepiękny gmach Teatru im. Słowackiego. Zbudowany został w latach 1891-1893 i prezentuje połączenie kilku stylów z przewagą neobaroku. Od początku czy to na ulicy Szpitalnej czy Pijarskiej, którą szliśmy chwile później widać, iż nawierzchnia jest zadbana i elegancka. Przy Pijarskiej stoją mury obronne z basztami i świetnie wyglądające obrazy. Tak dotarliśmy na ul. Floriańską, deptak prowadzący do Rynku. Ulicę Floriańską z jednej strony zamyka Brama Floriańska zaś z drugiej Kościół Mariacki. Uwielbiam spacerować tą uliczką ze względu na fakt, iż niesamowicie malowniczo wygląda połączenie pierzei zdobionych fasad z wieżami świątyni w tle. 


Ulica Basztowa, wielkomiejski Kraków.
Wchodzimy na ul. Szpitalną zagłębiając się w staromiejskim klimacie.
Przepiękny Teatr Słowackiego ! 🙂
Ulica Pijarska.
Brama Floriańska i widoczny za nią Barbakan.
Za ten widok warto jechać kilkaset kilometrów 🙂
Deptak na Floriańskiej.
Dom Matejki.
Coraz bliżej Rynku 🙂






Rynek – elegancja i dostojność w sercu Starego Miasta.


Wchodząc na Rynek czuje się powiew elegancji i piękna… Lśniąca nawierzchnia, dorożki i konie, Kościoły Mariacki i Św. Wojciecha, dostojne Sukiennice oraz każda z pięknych kamienic… Co za przestrzeń ! 200 na 200 metrów to wymiary tego placu. Warto podkreślić, iż ta przestrzeń jest niemal tak wielka jak całe Stare Miasto w Warszawie ! Po samym Rynku można chodzić i chodzić przyglądając się detalom, połączeniu niesamowitych architektonicznych perełek czy podziwiając jak bardzo to miejsce żyje. Przeszliśmy się dookoła Sukiennic i powiem szczerze, to miejsce powala… ! Ciężko porównywać z innymi Rynkami, jedyny, który może nawiązać “walkę” to ten Wrocławski. Jednak Rynek w stolicy Dolnego Śląska jest zupełnie inny w odbiorze, kolorowy, bardziej “słodki”, wesoły, również piękny, lecz bardziej rozpląsany. W Krakowie dominują jednolite jasne, beżowe i brązowe barwy, wysmakowane arkady na sukiennicach, elegancka nawierzchnia, po prostu czar. Od razu myśli się o historii, zwraca uwagę na zabytki, zaś we Wrocławiu myśli idą w stronę przyszłości i po prostu pięknego placu tętniącego życiem. Nie chcę pisać, który jest ładniejszy, one są inne i każdy na swój sposób wspaniały. 


Rynek ! 🙂
Sukiennice i wieża Ratuszowa.
Kościół Mariacki.
Spojrzenie w stronę ul. Grodzkiej.
Jak zawsze tłumy 🙂
Jest i “Adaś” 😉
Klimatyczna nawierzchnia, po której stąpa tłum osób, Kościół Mariacki, kamienice, piękna pogoda.








Miejska Franciszkańska i klimatyczna Kanonicza.


Przeszliśmy na Plac Mariacki wyłożony jasną lśniącą kostką, cudowne miejsce ! Mały Rynek to już spokojniejsza zabudowa oraz przestrzeń. Ulicą Sienną wracamy na Rynek i dalej kierujemy się na ul. Grodzką. Droga królewska była po części naszą osią spaceru, lecz do czasu. Doszliśmy na Plac Wszystkich Świętych i ul. Franciszkańską. Lubie właśnie takie ulice. Mamy środek Starego Miasta, przecięcie ważnej ulicy wyłączonej z ruchu (Grodzkiej) a tutaj tramwaje, auta, dorożki. Świetna staromiejska przestrzeń. Podeszliśmy pod okno papieskie w budynku Arcybiskupów Krakowskich. Tutaj usiedliśmy na trochę dłużej, wczuwając się w klimat miejsca. Kolejnym celem była ulica Kanonicza, do której dotarliśmy przez Grodzką i Senacką. Na Kanoniczej zjawiliśmy się w porze, gdy słońce było już dość nisko, oświetlało jedną z pierzei. Cudne domy… ! Zwróciliśmy uwagę na detale, płaskorzeźby, piękne świątynie ŚŚ. Piotra i Pawła oraz Św. Andrzeja. Warto też zauważyć to o czym w jednym z filmów mówił Radek Gajda na youtube. Otóż Rynek i okolice to regularna siatka ulic, układ urbanistyczny z czasów lokacji Krakowa. Zaś na południe od Placu Wszystkich Świętych ulice są wytyczone tak… byle jak. Oczywiście ma to swój klimat, tego nie neguje, warto tylko to zauważyć a najlepiej obejrzeć ten filmik -> https://www.youtube.com/watch?v=rhBULUhHRMg


Plac Mariacki, świetne miejsce.
Zwróćcie uwagę na schludność i estetykę. Sama przyjemność tutaj przebywać.
Mały Rynek.
Wchodzimy na ulicę Grodzką 🙂
Już na Placu Wszystkich Świętych.
Uwielbiam połączenie klimatu historycznego z miejskim 🙂
Spojrzenie na Plac Wszystkich Świętych oraz Plac Dominikański i zamykający oś widokową Kościół Św. Trójcy.
Elegancja, historia, piękno… Cały Kraków 😉
Subtelne zdobienia.
Ul. Poselska, przy której stoi…
…Pałac Wielopolskich mieszczący Urząd Miasta.
Ul. Senacka.
Ul. Kanonicza, jedna z bardziej klimatycznych jakie widziałem.
Plac Św. Marii Magdaleny usytuowany między cudownymi Grodzką oraz Kanoniczą.
Pomnik ks. Piotra Skargi a za nim z dwiema wieżami Kościół Św. Andrzeja.
Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Podążamy dalej w stronę Wawelu 🙂








Wawel – zwiedzanie Bazyliki Archikatedralnej i spojrzenie na Wisłę.


Doszliśmy pod wzgórze Wawelskie, najpierw usiedliśmy na plantach aby coś zjeść i odpocząć. Wawel… pamiętam gdy byłem tam po raz pierwszy w 2011 roku nie czułem specjalnych emocji. Tym razem było zupełnie inaczej, dojrzałem do tego miejsca, do całego Krakowa. Zwiedziliśmy Bazylikę Archikatedralną Św. Stanisława i Św. Wacława, widzieliśmy miejsce pochówku A. Mickiewicza, J. Słowackiego czy F. Chopina a do tego weszliśmy do góry obejrzeć Dzwon Zygmunta. Wchodziłem stromymi, drewnianymi schodami coraz wyżej mijając kolejne dzwony, wszedłem już na odpowiedni poziom, podniosłem głowę i… szok ! Ależ on jest wielki. Przeczytałem na miejscu, że waży 12 600 kg, ma ponad 2,5 m średnicy, wysoki na ponad 4 metry zaś zasięg słyszalności wynosi 30 km. Do tego warto tutaj wejść dla pięknej panoramy Krakowskiego Starego Miasta. Ponad dachy wielu kamienic wyrastają kościoły tworząc niepowtarzalny widok. Zeszliśmy drugą stroną i niestety nie starczyło czasu (muzeum czynne do 17:00) na zwiedzanie grobów królewskich. Po zwiedzeniu katedry udaliśmy się na piękny arkadowy, renesansowy dziedziniec Zamku Królewskiego. Spędziliśmy tam około 20 minut, super miejsce, nasycone historią, można tylko sobie wyobrażać co się tutaj działo, jacy ludzie chodzili tymi ścieżkami. Nad Bulwarem Czerwieńskim znajduje się taras widokowy, z którego doskonale widać Wisłę.


No to wchodzimy ! 😉
Ulica Straszewskiego widoczna z Kaponiery.
Brama Wazów zaprasza do środka 🙂
Pomnik Kościuszki.
Wieża Zegarowa.
Widok przy Dzwonie Zygmunta.
Oraz sam Dzwon 🙂
Brama Berrecciego prowadząca na Dziedziniec Arkadowy.
Miejsce pełne historii. Cudo.
Idziemy dalej 😉
Podziwiając…
Fundamenty dawnych kościołów oraz domów.
Estetyka, jakość, historia.
Daleko rysują się góry.
Gdzie oni wszyscy pędzą… ?
Spojrzeć na Wisłę ! 😀
Spojrzenie w stronę placu Wielkiej Armii Napoleona.
Ostatnie zdjęcie tego dnia 🙂








Pod stadionem i na Kazimierzu. 


Kolejny punkt zwiedzania Krakowa to stadiony. Te obejrzeliśmy głównie z okien tramwaju nr 20. Najpierw Cracovia, później Wisła. Przy stadionie Wisły wysiedliśmy i spędziliśmy tam dobrą godzinę. Wszystko dlatego, iż tego dnia, na tymże stadionie mecz grała reprezentacja Polski z Litwą. Krótki spacer przy obiekcie, później nasłuchiwanie czy aby nie padł gol… jednak skończyło się 0-0. Przed końcem meczu, co by uniknąć tłoku w tramwaju pojechaliśmy coś zjeść a następnie, już po zmroku, obraliśmy kierunek na Kazimierz. Spacer uroczymi, klimatycznymi uliczkami tego miasta w mieście jest rzeczywiście ciekawy. Przeróżne lokale, sporo ludzi, takie “zapasowe” centrum miasta. Kazimierz był ostatnim punktem zwiedzania tego dnia 🙂 Myślę, że jak na spacer z mamą to i tak niezły dystans pokonaliśmy i zobaczyliśmy sporo ulic i innych ciekawych miejsc 🙂



Dziękuję za poświęcenie swojego cennego czasu, to dla mnie ważne 🙂 Za tydzień drugi dzień wycieczki a tam Zakopane, warto czekać 😉


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa