Mało znane i piękne uliczki we Lwowie

M

Cześć moi drodzy!

Dwa lata temu odbyłem swoją pierwszą podróż na Ukrainę. Byłem dwa dni we Lwowie, który bardzo mi się spodobał i złapał swoim klimatem. Jednocześnie raczej słaba pogoda oraz przygnębienie spowodowane sprawami prywatnymi, nie pozwalały w pełni cieszyć się miastem.

Wiedziałem, że wrócę do Lwowa i ponownie przejdę uroczymi, bocznymi uliczkami, znów zaczarują mnie zakątki Starego Miasta i dam się wkręcić w ten niepowtarzalny klimat. Ta myśl kiełkowała w głowie, aż do końca zeszłego roku, kiedy postanowiłem, że w 2019 roku jadę na Ukrainę! Początkowo chciałem odwiedzić Lwów, Kijów i Odessę, przeznaczając na tę wyprawę tydzień. Zrezygnowałem jednak z Odessy i pojawiłem się u naszych sąsiadów na cztery niepełne dni, spędzając je we Lwowie i Kijowie.

Ważna sprawa! Czytacie TRZECI wpis z serii z Ukrainy i zarazem TRZECI ze Lwowa. Niżej macie odnośniki do notek, gdzie opisałem zwiedzanie Lwowa.

Zaś poniżej tego akapitu odnośniki do wpisów z Kijowa.

W niniejszym wpisie przejdziecie ze mną ulicami Lwowa. Zajrzymy w wiele bocznych, mało znanych uliczek. Poszukamy pełnych prawdy ulicznych krajobrazów. Nie zabraknie również kilku wielkomiejskich rejonów miasta.

Zapraszam na spacer ulicami Lwowa!

Boczne, urocze uliczki

Drugim ważnym punktem zwiedzania Lwowa było spacerowanie pobocznymi uliczkami. Pamiętam jeszcze z poprzedniej wizyty, kiedy chodziłem uliczkami poza strefą, gdzie docierają turyści, serio się zachwyciłem. Owszem, niektóre kamienice są zaniedbane, ale ogólny ich odbiór jest na mocny plus.

Odbiłem w ul. Czechową, obustronnie zabudowaną uroczymi kamienicami, z jednostronnym szpalerem drzew. Kamienice przy tego typu uliczkach są spójne kolorystycznie. Utrzymując podobną paletę barw nie rażą, a wręcz uspokajają. Do tego mamy subtelne zdobienia, sporo zieleni, a i trafi się jakiś oldschoolowy samochód.

Piekarska – ulica, która żyje

We Lwowie nie brakuje również większych, żywszych ulic, które poprzetykane są tymi spokojnymi. Kawałek za Czechową, wszedłem na Piekarską, po czym wciągnęła mnie ul. Ivana Franki. Świetny fragment miasta, ulica różnorodna, z perspektywą na Kościół Św. Andrzeja. Po obu stronach ciągną się pierzeje ciekawych kamienic, jest linia tramwajowa, wiele sklepów, miejsce żyje tak jak lubię.

Raz spokojnie, raz gwarno!

Skręciłem w zachęcającą swoim krajobrazem ulicę Kobylańskiej – jednostronna pierzeja kamienic pnąca się w górę daje fajny obrazek. Ludzi zrobiło się nagle mniej, zapanował spokój, lecz tylko na moment, bowiem wyszedłem w okolicy Prospektu Szewczenki. Dostojne kamienice stoją gdzie nie spojrzeć, są wspaniałe, jednak moim celem na ten czas było wgryzanie się w tę części Lwowa, które częstują niepowtarzalną aurą.

Perełki nie uliczki

Wszedłem w uliczki na zachód od Prospektu Szewczenki i polecam to każdemu! Urocze fasady kamienic, pełne prawdy uliczne krajobrazy, stare auta, drzewa zaglądające do okien kamienic, perełki na każdym kroku. Możesz pomyśleć, że przeginam, ale w moim odczuciu takie miejsca jak ze zdjęć niżej są kwintesencją Lwowa, który poznałem.

Odpoczynek w Parku Ivana Franki

Będąc we Lwowie, zajrzyjcie chociażby na ul. Kowżuna, jak dla mnie ta pierzeja wygląda po prostu smacznie. Wystarczy zejść w bok i dać się zachwycić. Poczułem, że powinienem trochę odpocząć (tego dnia było ciepło) i przez miejską z wyrazie ulicę Doroszenki oraz robiącą wrażenie zabudową Kościuszki, doszedłem do Parku Ivana Franki. Przesiedziałem na ławce dobre 30-40 minut, odpoczywając i przyglądając się przechodniom oraz zieleni.

Jeszcze więcej mniej uczęszczanych, ładnych uliczek

Równolegle do parku biegnie ul. Kruszelnickiej, którą będziecie jechać trolejbusem na trasie z lotniska pod Uniwersytet. Zachęcam do spaceru ową ulicą! Biegnie nieco pod górkę, z jednej strony zieleń parku, zaś z drugiej pierzeja pięknie zdobionych kamienic. Zdjęcie niżej bardzo fajnie oddaje ten klimat, jestem z niego dumny 🙂

Równie świetnie prezentują się kamienice przy ul. Kamieniarzy, którą przeszedłem w stronę ul. Generała Czuprynki. Między ulicami Czuprynki i Bandery, znalazłem kilka świetnych, bocznych uliczek.

Dodatkowo trzymajcie filmik złożony przez telefon właśnie na podstawie miejsc odwiedzonych we Lwowie 🙂

Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu. Jak Wam podoba się taka odsłona Lwowa? Zachęcam każdego do zaglądania w boczne, klimatyczne uliczki.

W następnym poście zajrzymy na Stare Miasto i ruszymy pociągiem do… Kijowa 🙂

Zapraszam na facebook’a na stronę MIEJSKI WOJAŻER (klik), gdyż tam znajdziecie każdy nowy wpis na blogu.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa