Dobry wieczór wszystkim. Dzisiaj przestawię pierwszą część spaceru po Bergen w Norwegii. Byłem w Bergen już trzeci raz, jednak fascynuje mnie ono jak na samym początku. Każdą ponowną (drugą, trzecią i następne) wizytę w mieście staram się ułożyć tak, aby zobaczyć to co już znam i mnie cieszy oraz odkryć więcej nowego. Jak było tym razem ? Warto sprawdzić, ponieważ te 4 h na mieście zagospodarowaliśmy wręcz doskonale.
Mały wstęp przed spacerem 😉
Czwarty i ostatni dzień w Norwegii oznaczał jedno – Bergen ! Tym razem niecałe 40 km drogi do miasta pokonaliśmy nie samochodem, a autobusem. Godzina czasu, przy drogie bilety, inna droga a co za tym idzie nowe spojrzenie na okolicę i wysiedliśmy w centrum Bergen. Miasto zajmuje 465 km2 zaś mieszka tutaj 265 tyś osób. Porównując z Polskimi miastami powierzchnia zbliżona jest do Warszawy zaś liczba ludności do Gdyni. Przez to gęstość zaludnienia wynosi zaledwie 580 os. na km2. A to wymuszone jest ukształtowaniem terenu, na którym rozlokowało się miasto. Wysokie góry, skały, fiordy, zatoki i dużo innej wody. Z jednej strony ukształtowanie terenu wymusza lokowanie zabudowy tylko w niektórych miejscach, zaś z drugiej mamy genialne połączenie miasta z fascynującą naturą.
Na spacer mieliśmy 3,5 godziny. Biorąc pod uwagę fakt, że byłem w Bergen kilka razy, starałem się tak ułożyć drogę, aby przejść tymi znanymi miejscami a jednocześnie odkryć coś nowego. Po drodze zobaczycie jak różnorodna jest tutaj architektura oraz wyraz uliczek i ulic oraz jak ukształtowanie terenu wpływa na odbiór miasta. Idziemy !
Zaczynamy spacer !
Wysiedliśmy z autobusu przy placu Festplassen i stawku, na którym w lecie tryska fontanna. Pierwsze spojrzenie i od razu szok… Woda, a dalej wysokie góry, na które wspinają się ulice a przy nich domkowa zabudowa. Przeszliśmy nad wodą zachwycając się urozmaiconym terenem. Przy Stromgaten przyjrzałem się Bibliotece zbudowanej z ciemnoszarego kamienia, dalej z podobnego materiału zbudowany jest budynek Dworca Kolejowego. Nim weszliśmy do środka, wzrok pokierowałem wzdłuż ul. Kaigaten, wzdłuż której śmigają tramwaje, a na której osi wyrasta góra ze szczytem Urliken. Urliken o wysokości 643 m n.p.m. jest najwyższą z siedmiu gór otaczających Bergen. Wstąpiliśmy do Dworca oraz na perony obejrzeć jak to wszystko wygląda.
Pierwsze spojrzenie 🙂 |
Mega ukształtowanie terenu. |
Biblioteka. |
Spojrzenie w stronę dworca. |
Dworzec i daleko Góra Urliken. |
Tramwaj. |
Peron kolejowy. |
Zmiana klimatu poprzez architekturę.
Po wyjściu patrząc wzdłuż Stromgaten, po lewej stronie pierzeje tworzy Akademia Sztuk Pięknych a dalej całkiem solidne jak na Bergen kamienice, zaś oś widokową zamyka góra i wchodząca nań zabudowa. Pisze o tym ponieważ chciałbym zwrócić Waszą uwagę na zmianę architektury, kiedy weszliśmy na ul. Marken. Deptak zabudowany jest niskimi, piętrowymi, kolorowymi kamienicami oraz innymi drewnianymi. Klimat zupełnie inny aniżeli przed momentem. Niesamowite. Wszedłem w wąskie przejście zabudowane nieregularnie drewnianymi domkami zza których wygląda staw, przy którym jeszcze niedawno spacerowaliśmy.
Dość solidna zabudowa przy ul. Stromgaten. |
Zmiana architektury 😉 |
Klimacik zaułków w Bergen. |
Oś wychodząca na zatokę.
Allehensgens gate to już zupełnie inna zabudowa, wyższa, prosta, bez zdobień. Skrótem na ukos przeszliśmy na plac Vagsallmenningen. Owe przejście wyłożone jest estetycznymi, dużymi płytami a otacza je ceglano-kamienna, fajna zabudowa. Na osi widać pomnik stojący na Vagsallmenningen a za nim zatokę i statki. Świetne przejście z klimatu miejskiej zabudowy, poprzez plac zabudowany kolorowymi kamieniczkami z pomnikiem Ludvika Holberga (pisarz) aż po otwartą przestrzeń nad wodą.
Ul. Allehelsgens i zupełnie inne zabudowa. |
Oś widokowa zakończona… |
…pomnikiem 😉 |
Zdobienia. |
Vagsallmenningen. |
Idąc nad wodą.
Ul. Torget, przy której ulokowany jest Targ Rybny, to miejsce w mieście centralnie usytuowane. Spacerowaliśmy nadal nad wodami zatoki, lecz już ul. Bryggen. Z początku zabudowa wystrzela wysoko w górę, aby dalej dla kontrastu przejść w niskie, kolorowe, drewniane domki. Do owych domków jeszcze wrócę, tymczasem warto przyjrzeć się temu co mamy po drugiej stronie wody. Nad wodą stoi solidna zabudowa, mieszająca się z migającymi gdzieniegdzie starszymi, niewielkimi domkami i kamieniczkami.
Ul. Torget. |
Spojrzenie na przeciwległy brzeg, tam dojdziemy. |
Bryggen – miejsce, które trzeba poczuć.
Następnym miejscem, które chcieliśmy “zaliczyć” była twierdza. Kamienne budowle obronne widoczne są już z daleka, przeszliśmy między budynkami, murze sprzed 500 lat, oraz zaszliśmy pod pomnik Haakona VII, skąd rozpościerają się widoki na wejście do portu i piękne statki. Wróciliśmy do Bryggen. Powiem szczerze – nie potrafię ująć na zdjęciach klimatu tego miejsca. Może to kwestia charakterystycznego zapachu drewna ? Wydającej specyficzne dźwięki drewnianej posadzki ? Lub czegoś , czego nie da się opisać a można poczuć ? Spacerując między drewnianymi domkami, magazynami, oglądając małe żurawie wiem, że niegdyś tętniło tutaj nieco inne życie. Przechowywano w magazynach różne produkty a dzisiaj kwitnie życie turystyczne.
Tutaj wszedłem po raz pierwszy. |
Spojrzenie spod pomnika… |
…tegoż właśnie 😉 |
I już między drewnianymi budynkami Bryggen. |
Gęsto. |
Najbardziej miejsca część Bergen.
Po Bryggen przeszliśmy na plac Torgallmenningen. Plac jak i okolica zabudowane są w miarę wysoko i bez ozdób na fasadach. Można powiedzieć, że to najbardziej “miejska” część miasta pod względem architektury. Ponieważ inne ulice, mimo, że bez wysokiej zabudowy, nadrabiają atmosferą oraz faktem, iż właśnie tam przecinają się drogi wielu osób poruszających się pieszo, rowerem, autem czy komunikacją miejską.
Uliczka przy ul. Torget. |
Wspinająca się na górę zabudowa i jej “nie zdobyta” część. |
😉 |
Przeszliśmy m.in. ul. Markeveien czy Christian Michelsens gate. Na osi tej pierwszej świetne wygląda skalista góra Urliken. Z kolei między tą drugą a ul. Furtunen znajduje się ciekawy plac. Ciekawy ponieważ rozpościera się na niewielkiej przestrzeni przy imponującej fasadzie Sądu Rejonowego ! W tym miejscu zabudowa jest wysoka, klimatu dodaje kostka brukowa oraz mała architektura. Poczułem się świetnie. Przeszliśmy na Strandkaien, skąd odpływają statki do okolicznych miejscowości.
Wielkomiejskie wnętrze urbanistyczne. |
Tutaj kończymy dzisiejszy post 😉 |
Dziękuję za obejrzenie zdjęć oraz przeczytanie opisu. To oczywiście pierwsza część całego spaceru, za tydzień możecie się spodziewać kolejnej, gdzie pokażę urocze zakątki dzielnicy Nordnes.
Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂
Zdjęcie z latarnią w zaułku <3 Uwielbiam latarnie, zawsze i wszędzie robię wiele zdjęć 😀 Powiedz mi czy relatywnie w Norwegii o tej samej porze co w Polsce jest dużo zimniej czy podobnie?