Cześć moi Drodzy!
Zabieram Was w podróż do stolicy kraju w zachodniej części Europy. Uważam, że każde miasto jest wyjątkowe, piękne i ciekawe, ale są miasta, które mają tego odrobinę, a może nawet DUŻO więcej – takim miastem jest Amsterdam.
Drugim krajem, jaki odwiedziłem w 2022 roku, była Holandia. To był krótki weekendowy (9-10 kwietnia) wypad do stolicy tegoż państwa – Amsterdamu oraz, przy okazji, do Haarlemu.
Dlaczego Haarlem? Krótka charakterystyka miasta
Drugi dzień w Holandii, zacząłem z samego rana w Haarlemie. Prawdę mówiąc na początku nie planowałem odwiedzać tego miejsca, jednakże ceny noclegów w Amsterdamie niejako to na mnie wymusiły. No i świetnie! Nie dość, że zaoszczędziłem sporo kasy to zobaczyłem piękne, spokojne i pełne uroku miasto.
Haarlem to stolica Holandii Północnej, miasto położone nad rzeką Spaarne około 18 km na zachód od Amsterdamu i kilka kilometrów na wschód od Morza Północnego. Zamieszkany przez ponad 150 tysięcy osób na powierzchni 32 km2, sięga swą historią 750 lat wstecz.
Na spacer po Haarlemie miałem zaledwie 1,5 h, ale nie mogłem nie skorzystać i niczego nie zobaczyć! Nauczony doświadczeniem wiem, że nawet 90 minut można fajnie wykorzystać.
Imponujący Kościół Św. Bawona!
Nocowałem w hotelu naprzeciw Kościoła Św. Bawona przy Rynku, zatem gdy tylko wyszedłem na zewnątrz, mym oczom ukazała się wielka, skomplikowana i budząc podziw budowla. Świątynia została zbudowana w XV i XVI wieku w stylu gotyckim. W jej wnętrzu pochowano wielu znamienitych ludzi, np. Fransa Halsa – holenderskiego malarza, jednego z najlepszych portrecistów. Interesujący jest fakt, że Kościół Św. Bawona posiada najcięższy na świecie zegar zainstalowany w wieży. Ozdobna centralna wieża zachwyciła mnie szczególnie wieczorem poprzedniego dnia, kiedy była iluminowana i zdawała się unosić wysoko w powietrzu.
Uliczki Haarlemu
Udałem się na południe uliczką Lange Veerstraat i dalej Kleine Houtstraat. Ciąg ulic tworzy śliczna zabudowa w postaci dwu i trzypiętrowych kamieniczek. Niektóre z nich szczególnie przypadły mi do gustu, zaś ogólny krajobraz ulic jest czarujący. O tej porze w niedziele było niemal pusto, więc mogłem na spokojnie przyglądać się sennemu miastu. Renesansowe szczyty kamieniczek roztapiały me serce, ale by jeszcze bardziej mi się przypodobać, Haarlem zaprosił mnie nad rzekę.
Nad rzeką Spaarne jest CUDOWNIE!
Ależ tutaj jest CUDNIE! Słoneczny poranek nad rzeką Spaarne zapamiętam na długo. Uwielbiam zwiedzać, odkrywać, penetrować nowe dla mnie miasta. Wyjście nad rzekę dało mi wiele pozytywnych emocji. Oczywiście po obu stronach rzędy miłych dla oka kamieniczek, tworzących wraz z rzeką niezapomniany, sielski pejzaż. Wzdłuż zabudowy ulica, która szerokością, a jakże, ustępuje ulicy rowerowej. Kultura jazdy na rowerze funkcjonuje nie tylko w Amsterdamie. Nad rzeką miła promenada, gdzie można przysiąść i obserwować spokojne życie miasta.
Przeciekawe mosty
Brzegi rzeki łączą różne mosty. W czasie krótkiego spaceru zobaczyłem trzy – dwa zwodzone i jeden obrotowy. W Holandii normalną sprawą jest widok podnoszonego lub obracanego mostu, a dla nas to wciąż nowość budząca zainteresowanie.
Pierwszym mostem był Langebrug (długi most) – obecna przeprawa jest stosunkowo nowa, gdyż zbudowana w latach 90-tych XX wieku. Oczywiście już dawniej był tutaj drewniany most zwodzony, następnie żelazny most z 1932 roku, po którym do 1957 roku kursowała linia tramwajowa Amsterdam – Zandvoort. Kolejnym mostem, którego pracę mogłem zaobserwować, był obrotowy Melkbrug (most mleczny). Przeprawa została zbudowana w 1887 roku, od 1971 roku jest elektrycznie sterowana, w 2010 roku przeszła renowacje. Kawałek dalej zaś zobaczyłem Gravesteenbrud (most nagrobny), łączący brzegi Spaarne od 1950 roku. Jest to zwodzona kładka dla pieszych.
Rynek w Haarlemie – architektura, którą uwielbiam!
Odbiłem znad rzeki i ponownie wszedłem w głąb miejskiej tkanki. Trafiłem wprost na Rynek, gdyż prócz Kościoła Św. Bawona, przestrzeń ta skrywa więcej wspaniałych zabytków.
Uwielbiam północną odmianę renesansu, zachwyciła mnie więc Hala Mięsna z początku XVII wieku. Budynek zaprojektowany przez Lievena de Key’a jest połączeniem drobnej cegły z kamiennymi detalami. Szczyt od strony kościoła jest kwintesencją północnej odmiany renesansu! Obecnie mieści się tutaj Muzeum Fransa Halsa.
Ten sam architekt – Lieven de Key – zaprojektował na początku XVII wieku fasadę Ratusza, który wypełnia zachodnią pierzeję Rynku. Warto podkreślić, iż cały gmach ma historię sięgającą średniowiecza.
Urzekająca uliczka Zijlstraat
Urzekła mnie uliczka Zijlstraat wychodząca na zachód od Rynku. Prawie, że cała, zabudowana jest PRZEŚLICZNYMI kamieniczkami. Każda z osobna wygląda bajkowo! Całość zaś w świetle porannego słońca to uczta dla oczu. Szczególnie upodobałem sobie kilka fasad o renesansowych wyglądzie – drobna cegła “holenderka”, dekoracje z piaskowca, schodkowe szczyty. Perspektywę ulicy Zijlstraat w kierunku Rynku, zamyka potężna bryła Kościoła Św. Bawona.
Tego w Holandii nie może zabraknąć – ostatnia część spaceru
Idąc dalej, zobaczyłem Kościół Św. Antoniego z Padwy zbudowany w latach 1843-1844, zajrzałem w niepozorną uliczkę, gdzie jak zwykle w Holandii nie mogło zabraknąć cegły jako budulca i rowerów i doszedłem nad Nowy Kanał (Nieuve Gracht).
Malowniczy zespół zabudowy nad kanałem to kamienice pochodzące z XVII, XVIII lub XIX stulecia. Niewątpliwie jest tutaj więcej przestrzeni i można sięgnąć wzrokiem dużo dalej, aniżeli w wąskich uliczkach.
Następnie zajrzałem do Parku Kenau, zaprojektowanego przez Jana Davida Zochera i otworzonego w 1865 roku. Bujna zieleń i otoczenie białych, eleganckich willi to wysoki poziom estetyki.
Wróciłem nad kanał przyjrzeć się zabudowie i zrobić więcej zdjęć. Idąc w kierunku Dworca Kolejowego, przeciąłem zieloną ulicę Parklaan. Środek ulicy zajmuje nie kanał, a zieleń (trawnik i szpaler drzew), zaś zabudowa to zwarte pierzeje wartej uwagi architektury. Stacja kolejowa w Haarlemie została otwarta w 1839 roku. Secesyjny, ceglany gmach jest piękną wizytówką miasta.
Jak spodobał mi się Haarlem?
W tym miejscu skoczyłem spacer po Haarlemie i jestem oczarowany! Śliczna zabudowa w postaci wielu niewysokich kamieniczek, cudne widoczki nad rzeką Spaarne oraz kanałem, wyjątkowej urody zabytki – Dworzec Kolejowy, Kościół Św. Bawona, Ratusz bądź Hala Mięsna. Wspaniałe mosty, wszędobylskie rowery, super zaułki. Haarlem ma się czym pochwalić! Mój krótki spacer to pokazał, a uwierzcie, wspaniałych miejscówek jest w tym mieście więcej. Jeśli chcecie poczuć klimat Holenderskiego miasta, ale nie przebijać przez tłumy, zapraszam do Haarlemu.
Powrót do Gdańska
W ten czas wróciłem pociągiem do Amsterdamu. Miałem około 2 h wolnego czasu, więc wędrowałem nad kanałami, uliczkami, chłonąłem klimat miasta, które jest tak wyjątkowe, że próżno szukać drugiego takiego samego. Pogoda była lepsza niż dnia poprzedniego, postarałem się więc o jak najlepsze ujęcia.
Około 13:00 odjechałem z Dworca Kolejowego na lotnisko, zaś kilka minut po 16:00, siedziałem już w samolocie do Gdańska. Weekend w Amsterdamie i Haarlemie był wspaniałym czasem i spełnieniem marzenia sprzed lat. To również dobry wstęp, by poznać bardziej Holandię, ale również północne Niemcy i Belgię.
Kilka (istotnych) słów na koniec
Dziękuję za wspólnie przebytą podróż i do przeczytania się w relacji z następnej wyprawy.
Zapraszam serdecznie na FB – Miejski Wojażer oraz IG – Miejski Wojażer. Właśnie na socialmediach zobaczycie gdzie aktualnie jestem. Na blogu wpisy lądują z poślizgiem.
Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!