Malta – deszczowe Marsaxlokk i spontaniczny rejs łódką z Valletty do Birgu

M

Cześć moi Drodzy!

Zapraszam Was serdecznie na relacje z podróży na Maltę! Odwiedziłem ten jakże niewielki, acz przepiękny wyspiarski kraj wraz z Narzeczoną w marcu 2022 roku.

To była pełna przygód, ŚLICZNYCH miejsc, ciekawostek oraz przeżyć eskapada. Szwendaliśmy się, zgodnie z nazwą bloga, po miastach, natomiast w kraju takim jak Malta, nie mogło zabraknąć odkrywania, penetrowania i podziwiania tego, co ma do zaoferowania natura. Bowiem Malta słynie z atrakcji przyrodniczych, o czym przekonacie się w kolejnych artykułach.

Dlaczego Malta?

Po raz pierwszy pomyślałem o tym najdalej na południe wysuniętym kraju Europy w lutym 2019 roku. Wówczas plany zmieniłem. Pomysł wyjazdu na Maltę odłożyłem na bliżej nie określoną przyszłość. W końcu marca 2021 roku kupiłem bilety. Po roku podróż doszła do skutku.

W serii artykułów pokażemy Wam Vallettę, która słynie z naszpikowania zabytkami (320 zabytków na powierzchni 0,8 km2) a ja dodatkowo odkryję przed Wami jej WYJĄTKOWEJ urody ulice, zanurkujemy w uliczkach Mdiny, która jest PEREŁKĄ Malty, zobaczycie niespotykane deszczowe zdjęcia rybackiej wioski Marsaxlokk, razem będziemy podziwiali Maltańską naturę w postaci klifów, jaskiń oraz widoków! Nie zabraknie również Gozo – gdzie zobaczyliśmy aż 9 przeróżnych, fantastycznych, ślicznych i budzących podziw miejsc! <3

Zapraszam w podróż na Maltę i ostrzegam, po przeczytaniu artykułów o Malcie i Gozo, prawdopodobnie sami zechcecie odwiedzić ten uroczy kraj 🙂

Co ważne, to DRUGI artykuł prezentujący miejsca, które zwiedziliśmy na Malcie. Pozostałe macie niżej:

W niniejszym artykule zapraszam Was do Marsaxlokk, które odwiedziliśmy drugiego dnia pobytu na Malcie oraz Birgu (Vittoriosa), do którego popłynęliśmy z Valletty trzeciego dnia na Malcie. Życzę przyjemnej lektury, oglądania zdjęć oraz wielu inspiracji!


Marsaxlokk – klimatyczna wioska rybacka na Malcie

Marsaxlokk to zamieszkałe przez 3500 mieszkańców miasteczko, które słynie z ślicznych, ikonicznych łódeczek Luzzu oraz niedzielnego targu rybnego. Gdy przeglądałem blogi i różnego rodzaju przewodniki po Malcie – wszędzie pisano o Marsaxlokk. I choć nie jestem pierwszy do “typowych atrakcji” to są takie miejsca, których nie odpuszczam. Marsaxlokk położone jest na południowo-wschodnim brzegu wyspy, całkiem blisko portu. Wyjątkowy, kameralny klimat miasteczka, ściąga wielu turystów. Przyjechaliśmy tutaj również my.

Promenada – wszystko co najpiękniejsze w Marsaxlokk!

Wszystko co najpiękniejsze i mówiące najwięcej o uroku wioski rybackiej można zobaczyć spacerując promenadą nad zatoką. Połączenie szeregu piętrowych kamieniczek z niewielkimi, skromnymi wykuszami, kolorowych ławek, łódek oraz targu na nabrzeżu wraz z zacumowanymi na wodzie przeróżnymi łodziami budzi miłe odczucia.

Pragnę przypomnieć, że tego dnia padał deszcz, wiatr wyginał parasol, a mimo tego czuliśmy klimat kameralnej, ładnej, spokojnej i totalnie autentycznej wioski rybackiej Marsaxlokk. Po czasie myślę, że może dobrze się stało, że byliśmy w tym miejscu właśnie przy takiej pogodzie. Zapewne przy pięknym słońcu nabrzeże zaroiłoby się od turystów.

Łódeczki Luzzu

Wspomniałem o łódkach zacumowanych na zatoce, łódkach które nadają Marsaxlokk niebywałego uroku i dla których masa ludzi przyjeżdża właśnie tutaj. Łódeczki “Luzzu” pochodzą z początku XX wieku i malowane są najczęściej na kolory – zielony, niebieski, czerwony i żółty. Takimi łódkami rybacy wypływają na morze na połów ryb. Odnośnie ryb, właśnie odbywał się na nabrzeżu tradycyjny targ rybny, co spotęgowało klimat i dodało kolorytu.

Kościół Matki Bożej Pompejskiej i główny plac Marsaxlokk

Czym bliżej placyku z Kościołem Matki Bożej Pompejskiej, tym zabudowa w postaci kamienic staje się solidniejsza i bardziej reprezentacyjna. Główny placyk w mieście położony jest na styku zatoki oraz zabudowy. Plac otwiera się w stronę miasta i tutaj główną rolę gra Kościół Matki Bożej z Pompei. Świątynia została wzniesiona w latach 1890-1892, zaś później (lata 1910 i 1920) była poddawana przebudowom. Dwuwieżowa fasada oraz kopuła przykuwają wzrok, a to właśnie te elementy były przebudowywane/dodawane w 1920 roku.

Wzrok ku świątyni kierują dwie skromne, choć bardzo ciekawe pierzeje kamieniczek. Są to piętrowe domy z ozdobną metaloplastyką, kolorowymi drzwiami, znanymi na całej Malcie balkonikami Gallarijas oraz gdzieniegdzie attykami. Każdy dom jest wart choć krótkiego spojrzenia.

Deszczowa pocztówka z Marsaxlokk

Przeszliśmy się jeszcze na pirs, z którego jak sądzę masa blogerów ma zdjęcia łódek z kościołem i zabudową w tle. Pogoda uniemożliwiała zrobienie tak ślicznych jak u innych zdjęć, choć tak czy inaczej jestem zadowolony.

Jak zapamiętałem Marsaxlokk?

Marsaxlokk ma swój spokojny rytm, tutaj główną rolę gra rybołówstwo i to widać. Myślę, że gdybyśmy tak cofnęli się w czasie i przeszli nad Motławą w Gdańsku, moglibyśmy spotkać podobne widoczki – sieci rybackie, łodzie, ryby na sprzedaż. Warto tutaj przyjechać po autentyczność.


Msza Święta w języku Maltańskim i spacer do Sliemy

W “gratisie” mam dla Was opis końcówki drugiego dnia na Malcie 🙂

Wówczas znaleźliśmy przystanek i po dłuższym czasie odjechaliśmy do Valletty. Wróciliśmy do hotelu, by odpocząć (głównie od deszczu i wiatru) oraz wysuszyć ubrania i buty.

Wieczorem udaliśmy się do pobliskiego kościoła na Mszę Świętą, prowadzoną w języku Maltańskim. Warto tutaj nadmienić, że na Malcie jest aż 365 kościołów, a ludzi wierzących 97 %! Język Maltański jest wyjątkowy, bowiem używany tylko na Malcie przez około 350 tysięcy osób. Jest spokrewniony z Arabskim, co można usłyszeć, do tego ma wiele zapożyczeń z Włoskiego i Angielskiego, co również słychać. W czasie Mszy Świętej wielokrotnie słyszałem słówko – “Alla”, które po Maltańsku znaczy “Bóg”. Po Arabsku “Bóg” to “Allah”. Całkiem podobnie, prawda? Bardzo lubię przeżyć Nabożeństwo w innym kraju i języku. Gdy nic się nie rozumie, więcej staramy się poczuć. Kościół w którym byliśmy to tzw. Kościół Paryski, a oficjalnie Kościół parafialny Matki Bożej z Góry Karmel. Został zbudowany w latach 1921-1935.

Po Mszy Świętej zobaczyliśmy, że deszcz ustąpił i pomyśleliśmy, że miło będzie zrobić sobie spacerek promenadą aż do Sliemy. Weszliśmy na moment na wyspę Manoela, zaś później szliśmy przed siebie, chłonąc wieczorną atmosferę. Z jednej strony ulicy promenada nad zatoką, zaś z drugiej liczne bary i restauracje, które budziły się do życia. Po powrocie do hotelu opisałem wrażenia z drugiego dnia na Malcie i zamieściłem na FB “Miejski Wojażer”.

A jaki był ten drugi dzień? Z jednej strony dość trudny, bowiem pogoda rzeczywiście utrudniała zwiedzanie, ale z drugiej strony jestem z nas dumny, że mimo wszystko byliśmy i poznaliśmy Marsaxlokk, udaliśmy na Mszę Świętą w języku Maltańskim i przeszliśmy bulwarem w kierunku Sliemy.


Spontaniczny rejs łódką z Valletty do Birgu!

Będąc w Górnych Ogrodach Barrakka, postanowiliśmy skorzystać z windy (Barakka Lift). Winda w tym miejscu została zbudowana już w 1905 roku i działała do 1973 roku. Obecną nową windę zbudowano w 2012 roku – łączy ona Górne Ogrody Barrakka z nabrzeżem. A jest to niebagatelna różnica 58 metrów! Dokładnie taką wysokość ma nowoczesna winda, a zatem również ponad 50 metrów mają kamienne mury fortyfikacji Valletty w tym miejscu. Imponujące rozmiary.

Aby zjechać na dół, musieliśmy zapłacić 1 euro, ale prócz biletów dostaliśmy coś jeszcze. Pan bileter podpowiedział, że z nabrzeża możemy popłynąć do maltańskiego “trójmiasta”. Owszem, miałem w planie zwiedzanie Birgu, Cospicua i Senglea, natomiast pogoda nam te plany pokrzyżowała. I choć tego dnia plan zwiedzania nie zakładał “trójmiasta”, popłynęliśmy! W końcu wyprawa to wyprawa, a często to co poza planem jest najbardziej ekscytujące.

Ekscytujący rejs łódką do Birgu!

A zatem podeszliśmy nad samą wodę i ujrzeliśmy niewielką łódkę. Zapłaciliśmy bodajże 5 euro za naszą dwójkę, w międzyczasie weszło jeszcze dwóch Panów i ruszyliśmy. Poczułem się doskonale! Ten morski klimat, przygoda, wolność, wiatr we włosach. Oglądanie Valletty oraz Birgu i Senglei, dziesiątki a może i setki jachtów w marinach, zagadkowa wciąż zabudowa, zapach wody i dźwięk silnika. To jedno z tych przeżyć, które na długo zapamiętam z pobytu na Malcie.

Spacer po Birgu – instynktowne odkrywanie miasta

Wysiedliśmy na nabrzeżu Birgu naprzeciw Kościoła Św. Wawrzyńca. Ów kościół z szeroką, kamienną fasadą, wzniesiono pod koniec XVII wieku. Malowniczo robi się za świątynią, gdzie schodami między podobnymi do siebie budynkami, przeszliśmy przed Kaplicę Matki Bożej Damaszku, będącą dawniej cerkwią, a obecnie częścią Oratorium Św. Józefa. Nieprzeciętnie prezentuje się główny plac Birgu (Vittoriosy), który jest sporym skrzyżowaniem kilku ulic. Dookoła niego różnej klasy zabudowa, tworząca jednak estetyczną całość. Do tego pomnik Wolności jak i Św. Wawrzyńca.

Kolejne urokliwe uliczki, zaprowadziły nas przed XVII-wieczną fasadę Kościoła Św. Scholastyki. Kawałek dalej, znaleźliśmy ŚWIETNE miejsce na wypoczynek z widokami. Zobaczyliśmy m.in. Szpital Bighi, który był głównym szpitalem marynarki wojennej, Fort Ricasoli, dwa falochrony oraz Fort St. Elmo.

Ostatnim elementem spaceru po Birgu, było dreptanie nabrzeżem między zabudową a mariną jachtową. Z tej perspektywy CUDNIE pokazuje się nam zabudowa Senglea, która tworzy tło dla lasu masztów. Przy samym nabrzeżu imponuje gmach z lat 1842-1845 zbudowany na potrzeby Królewskiej Piekarni Marynarki Wojennej, który obecnie mieści Maltańskie Muzeum Morskie.

Niewątpliwie warto się wybrać do Birgu. To zupełnie inne miejsce aniżeli Valletta i jeśli chcecie pospacerować w spokoju, bez tłumów, poznając mniej znane miejsca, zachęcam.


Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję za lekturę artykułu o Marsaxlokk i Birgu. Wierze, że opis miejsc i zdjęcia okazały się ciekawe i przydatne! Bardzo mi na tym zależy.

Jeśli interesują Was inne artykuły z Malty to koniecznie wpadajcie na bloga, gdyż już niedługo dalsza część atrakcji tego jakże wspaniałego kraju.

Obserwujcie moje konta na FACEBOOK’u oraz INSTAGRAMIE. Właśnie tam pokazuje na żywo i na bieżąco swoje podróże.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa