Cześć moi Drodzy!
Mam ogromną przyjemność zaprosić Was na relacje z jesiennego wyjazdu do Słowenii. Odwiedziłem ten mały, acz przepiękny kraj na przełomie września i października 2021 roku. Spędziłem na miejscu cztery fascynujące, ciekawe i pełne atrakcyjnych miejsc dni.
W cyklu artykułów na blogu, pospacerujemy po uroczej, pełnej baroku i wspaniałych przestrzeni nad rzeką stolicy kraju – Lublanie, odwiedzimy Słoweńskie wybrzeże, a dokładniej Koper (Włoski klimat, Adriatyk i port), zaś na koniec pokażę Wam przepiękne Jezioro Bled (będzie dużo zdjęć i widoczków!).
Zobaczywszy wspaniałe filmy na YouTube na kanałach – Kołem Się Toczy oraz Gdziebądź – byłem przekonany, że wybór właśnie tego kraju jest słuszny.
Owszem, 4 dni na Słowenie to ZDECYDOWANIE za mało, choć sam starałem się je wykorzystać najlepiej jak potrafię. Ważną kwestią były pieniądze, bowiem za cztery dni w Słowenii, wydałem tyle, ile za dziesięć w Gruzji. Podzieliłem czas między Lublanę, gdzie spędziłem niemal 2 dni, następnie Koper, gdzie byłem jeden dzień i na koniec Bled, gdzie szwendałem się kilka godzin.
Co ważne! Czytasz PIĄTY artykuł z cyklu o Słowenii, pozostałe są poniżej:
- Lublana – pierwsze wrażenia – wielkomiejska ulica i najpiękniejszy plac!
- Najpiękniejsza odsłona Lublany – nabrzeża, ulice i place nad Ljubljanicą + widok z wieżowca Nebotičnik
- Lublana – Stare Miasto i Zamek. Eleganckie staromiejskie przestrzenie i NAJLEPSZY punkt widokowy w mieście!
- Spacer po Lublanie – od Smoczego Mostu po Park Tivoli. Jaka jest Stolica Słowenii i dlaczego tak śliczna?
- Jezioro Bled – Słoweńska perełka pośród Alp Julijskich. Podsumowanie podróży do Słowenii.
Trzeci dzień w Słowenii oznaczał jedno – ruszam z Lublany nad Adriatyk. Wybrałem największe miasto na Słoweńskim wybrzeżu – Koper.
Zapraszam w podróż po mieście, które więcej niż ze Słowenią ma wspólnego z Włochami, jedynym porcie handlowym kraju, mieście łączącym plątaninę uliczek i gęstą zabudowę z przestronną promenadą nad Zatoką Koper.
Zapraszam na spacer po Koprze!
Podróż z Lublany do Kopru
Trzeci dzień w Słowenii, zacząłem względnie wcześnie. Mój pociąg ze stolicy kraju nad morze odjeżdżał o 8:57, więc już około 8:25 wyszedłem z hostelu. Spacer na Dworzec Kolejowy wiódł nad rzeką, więc ponownie przyglądałem się urokliwemu miastu.
Bilet na pociąg kupiłem na TEJ stronie. Koszt trasy między Lublaną a Koprem to 11 euro. Nie potrzebowałem miejscówki. Na Dworcu w Lublanie wszystko jest dobrze oznaczone, więc każdy spokojnie trafi do celu. Co ciekawe, nie ma oznaczonych peronów a jedynie tory, z których odjeżdżają pociągi.
Podróż trwała około 2 godzin i 20 minut. Jechałem nowym składem, więc było mega wygodnie. Po drodze widziałem zacne widoki, choć ciężko było ująć je na fotografii. Później nawet nie próbowałem. Po prostu oglądałem Słowenię z pociągu.
Tańszy bilet powrotny
Na miejsce dojechałem około 11:20 i od razu udałem się do budynku Dworca Kolejowego, by kupić bilet powrotny na kolejny dzień. Pierwszy pociąg był o 5:25, więc zbyt wcześnie. Drugi zaś po 10:00 i właśnie ta godzina mi odpowiadała. Co prawda była to podróż z przesiadkami – autobus -> pociąg -> autobus – jednakże Pani w okienku wszystko mi zapisała i wytłumaczyła. Co warte podkreślenia, bilet kosztował jedynie 2,5 euro! Pani mówiła, że to zniżka ze względu na weekend. Warto to rozważyć w swoich planach wyjazdowych.
Wychodząc z terenu dworca trafiłem na ulicę Kolodvorską. Szedłem cały czas na północ, mijałem sklepy wielkopowierzchniowe i parkingi, aż dotarłem do granicy Starego Miasta. I zrobiło się ładnie!
Koper – krótka charakterystyka
Koper przez 500 lat (1297-1797) był częścią Republiki Weneckiej, co ma bardzo duże odzwierciedlenie w architekturze miasta. To właśnie wtedy Koper mocno się rozwinął. Po I Wojnie Światowej Koper został przyłączony do Włoch. Dopiero w 1954 roku włączony w skład Jugosławii (obecnie Słowenia). Dzisiaj Włosi stanowią kilka procent mieszkańców miasta. Co ciekawe, językami urzędowymi są Słoweński i oczywiście Włoski.
Stare Miasto – wyspa dawnej zabudowy pośród…
Stare Miasto wyróżnia się bardzo mocno spośród reszty miasta. Spójrzcie na mapę niżej. Czerwone dachy domów, gęsta sieć uliczek i zaułków, zaś obok… Na południe masa parkingów, sklepów, pustych terenów, boisk. Na północ i wschód Port Handlowy i Terminal Kontenerowy, zaś na zachód i południe Adriatyk, czyli plaże, mariny, promenada.
Białe kościółki, wąskie uliczki i owoce
Wchodząc w wąskie i kręte uliczki wiedziałem, że będę chciał poznawać Stare Miasto dzieląc je na mniejsze części. Zacząłem od uliczki Lazaretskiej, ogarniając uliczki i placyki na północ i północny-wschód. Od początku przyglądałem się zabudowie. Nie wszędzie jest ciekawa lub tworząca klimat. Jednak niemal od razu zauważyłem, że praktycznie każdy dom ma okiennice. A to już jakaś spójność.
Wszedłem na ulicę Kmečką, przy której stoi skromny kościółek Św. Tomasza. Na jednym ze zdjęć uchwyciłem owoce na drzewie i białą fasadę kościółka. Pięknie! Szedłem dalej nieco na czuja, ale trafiłem doskonale na Giordanov trg. Szedłem między Kościółkiem Św. Justusa a Klasztorem Św. Klary, kiedy to zobaczyłem skryty w cieniu drzew placyk, na którego końcu stoi Kościół Św. Marty. Każda ze świątyń jest niewielka i ma białą elewację. Wraz z zielenią prezentują się wybornie!
Koper powoli się rozkręcał…
Skręciłem do jednej z głównych ulic Starego Miasta w Koprze – ulicy Cankarjeva. Ciąg jakże ciekawych fasad kolorowych miejskich pałaców i palmy dały mi do zrozumienia, że Koper powoli się rozkręca i odsłania swe oblicze. Przeszedłem tylko kawałek, by wraz fasadami pałaców i kamienic ujrzeć robiącą wrażenie bryłę Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Zajrzałem na położony po sąsiedzku plac Brolo, który jest ślicznym miejscem! Z perspektywy zieleni można oglądać urocze pałace.
Doskonały widok na port
Następnie udałem się ulicą Dellavallejeva na północ, przechodząc przy Kościele Św. Błażeja z początku XVIII wieku i wychodząc z widokiem wprost na port. Przy nabrzeżu cumował akurat kontenerowiec, co dla mnie jest widokiem znanym, ale i tak zawsze robiącym duże wrażenie. Uliczka z widokiem na wielki port robi wrażenie i budzi skojarzenia z domem – w końcu jestem z Gdańska.
Jeśli ktoś szczególnie lubi takie widoki bądź zwyczajnie pragnie spojrzeć w dal jak morze łączy się z niebem jest do tego odpowiednio przygotowane miejsce. Pod rozłożystymi platanami znajdziecie placyk z ławeczkami i murek, z którego obserwacja zatoki to prawdziwa przyjemność.
Ulica Verdijeva
Wszedłem na powrót między zabudowania na ulicę Verdijeva. Pastelowe kolory elewacji kamienic i okiennice łączą się w spójną całość. Ulica jest przepiękna ze względu na zabudowę, jak również miejsca jakie ze sobą spina. Patrząc na północ w osi między kamieniczkami widać kontenerowiec i sporych rozmiarów żuraw portowy. Z drugiej zaś strony ulica Verdijeva wychodzi wprost na najważniejszy plac Starego Miasta w Koprze.
Plac Tito – najciekawsze budynki w Koprze
Titov Trg zabudowany jest wspaniałymi budowlami, które są wyraźnie we Włoskim klimacie. Generalnie spacerując po Koprze, czułem się jak we Włoszech. Nic w tym jednak dziwnego, skoro miasto przez kilkaset lat należało do Republiki Weneckiej.
Południową pierzeję placu Tito zajmuje architektoniczny symbol miasta – Pałac Pretorianów. Pochodzi z XV wieku (lewe skrzydło z przejazdem), z kolei w latach 80-tych XVIII wieku dobudowano skrzydło prawe. Reprezentuje styl gotycki, natomiast znajdziemy również elementy renesansowe jak zakończone półkoliście okna. W XVII wieku przebudowano fasadę, na której pojawiły się liczne tablice i herby. Całość wieńczy charakterystyczne blankowanie.
Naprzeciw Pałacu Pretorianów stoi gotycka loggia miejska z siedmioma arkadami zwieńczonymi łukami. Fenomenalnie wyglądają arkady za którymi jest kawiarnia, zaś nad nimi jasna, kontrastująca z dołem elewacja. Innym ważnym obiektem jest wzniesiona na przełomie XIV i XV wieku gotycko-renesansowa Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Ulica Szewców – jedna z ładniejszych w mieście
Obejrzawszy ten śliczny plac, udałem się przez bramę w Pałacu Pretorianów na ulicę Calegaria, czyli ulicę Szewców. To jedna z piękniejszych uliczek w Koprze. Solidnie zabudowana, wąska, z wieloma sklepikami. Uwielbiam ten klimat, kiedy idę niespiesznie taką uliczką, oglądam witryny, patrzę w górę na wielość okiennic, spoglądam również przed siebie i widzę malownicze zestawienie wąskich fasad, spacerowiczów oraz szyldów.
Koper od podwórza
Patrząc na północ główną rolę gra fragment Pałacu Pretorianów oraz kościelna wieża, zaś od południa wychodzi się na ulicę Župančičeva. Kolejna urocza przestrzeń, którą zamykają po obu stronach kolorowe kamieniczki. Jedną z nich udało mi się zobaczyć również z perspektywy dziedzińca. To zawsze piękne uczucie, kiedy ulica jest głośna i żywa, natomiast taki dziedziniec stoi w miejscu, spokojnie, magicznie szepta do ucha miejskie historie.
Fontanna Da Ponte
Cudowna ulica zaprowadziła mnie na Prešernov trg – plac z Fontanną Da Ponte. Fontanna pochodzi z 1666 roku, choć był w tym samym miejscu starszy wodotrysk. Ośmioboczny zbiornik z wodą, do którego wodą “plują” cztery maszkarony, będące u podstawy łuku wieńczącego całość. Dookoła ustawiono piętnaście słupków, na których znajdziecie herby miejscowych rodów szlacheckich, które wpłaciły fundusze na fontannę. Uwielbiam takie fontanny. Plac od południa zamyka Brama Muda. Zbudowana w 1516 roku renesansowa brama jest obecnie jedną z dwunastu, które stały w murze otaczającym miasto.
Urokliwe obrazki Starego Miasta
Szwendałem się wciąż po Starym Mieście, tym razem uliczkami w południowo-zachodniej jego części. Znalazłem kilka urokliwych miejsc, które macie na zdjęciach poniżej. Wówczas nadszedł czas, bym zameldował się w hostelu przy Placu Muzealnym. Po dokonaniu płatności, przepakowaniu się i chwili odpoczynku, wyszedłem na ponowne spotkanie z Koprem.
Szedłem przez Stare Miasto, ale tym razem kręciłem ujęcia telefonem na gimbalu. Zobaczyłem kilka placów i ulic, które opisałem powyżej, po czym wróciłem na plac pod platanami z widokiem na Zatokę Koper. Zszedłem, a raczej zjechałem windą na poziom niżej, by po chwili być już nad wodą.
Zatoka Koper – spacer nad Adriatykiem
Zatoka Koper to część Zatoki Triesteńskiej, zaś Zatoka Triesteńska jest częścią Zatoki Weneckiej, ona z kolei jest częścią Adriatyku. Stanąłem więc nad morzem. Vis-a-vis mnie ogromny kontenerowiec stojący przy portowym nabrzeżu. Słowenia ma swój port. I to nie taki mały. Rocznie przeładowywanych jest tutaj około 1 mln kontenerów (dla porównania w Gdańsku około 2 mln). Zacząłem odkrywanie atrakcji nad brzegiem morza. Od tego momentu szedłem wzdłuż morskiego brzegu, obserwując wspaniałą toń wody oraz wczuwając się w klimat, który dobrze znam ze swojego podwórka.
Plaża i pomosty
Na początek przeszedłem obok niewielkiej mariny jachtowej, za którą jest plaża. Plaża kamienista, acz miejsce niezwykle urocze. Dwa pomosty służące do schodzenia do wody, połyskująca cudnie turkusowa woda, fale, zapach morza, widoczne w oddali wzniesienia. Tak znany mi klimat! Choć zupełnie inne otoczenie, inna woda, inna szerokość geograficzna, poczułem się jak w domu. Jak w Gdańsku.
Promenada
Kawałek dalej zaczyna się elegancka promenada poprowadzona przez około 1 km nad samą wodą. Ależ tutaj jest świetnie! Niemal przez całą długość promanady mijałem pomosty i przystanie jachtowe, które z palmami, kamiennymi budynkami i zielenymi wzniesieniami w tle, prezentowały się wspaniale. Poczułem klimat Adriatyku, jak w Chorwacji lub Czarnogórze. Promenada jest bardzo czysta i schludna, zieleń wspaniale urządzona. Spacer to prawdziwa przyjemność.
Przy Parku Roberta Hlavaty’go, kupiłem sobie loda i usiadłem na ławeczce nad wodą, celebrując fakt, iż jestem w tak cudownym miejscu. Uważam, że to ważne.
Park Miejski
Obok promenady znajduje się również miejski park. Park o powierzchni ponad 3 ha to w dużej mierze polana, urozmaicona sporą fontanną, ozdobną roślinnością oraz różnego kształtu górkami. Zobaczcie na zdjęciach jak to wygląda. Przeszedłem się wysadzaną palmami Pristanišką ulicą, zobaczyłem plac targowy, z lewej zabudowę Starego Miasta w tym Bramę Muda, by udać się dalej do sklepu. Kupiłem prowiant i wróciłem na Promenadę.
To był jeden z piękniejszych podróżniczych wieczorów w moim życiu
Jak się okazało, spędziłem jeden z piękniejszych wieczorów w życiu. Słońce dopiero co schowało się za horyzontem, ale trwała tzw. “złota godzina”. Dotarłem na koniec jednego z falochronów, usiadłem i przez dłuższy czas podziwiałem widok. Coraz spokojniejsze morze, ciemny w tym momencie fragment wybrzeża oraz blado pomarańczowe niebo. Niczego więcej nie było mi trzeba. No, prawie 😉
Wówczas wróciłem do hostelu, spacerując innymi niż dotychczas traktami. Ten CUDOWNY pełen przeżyć dzień dobiegł końca.
Jaki jest Koper? Jak zapamiętałem to miasto?
Poznałem Koper, poznając jednocześnie fragment Słoweńskiego wybrzeża (46 km długości). Myśląc o tym jaki jest Koper, trzeba osobno potraktować Stare Miasto, port oraz tereny spacerowe nad Adriatykiem. Stare Miasto jest serio piękne, wciągające, klimatyczne. Ten Włoski klimat, architektura widoczna na każdym kroku szczególnie w fasadach miejskich pałaców, Pałac Pretorów z charakterystycznymi blendami, wąskie i jeszcze węższe śliczne uliczki, nieoczywiste przejścia. Kamienna Fontanna Da Ponte, niewielkie białe świątynie, gwar ulic i cisza zaułków. Port to z kolei spory kontrast do Starego Miasta. Wielki kontenerowiec, stosy kontenerów, żurawie. Tereny spacerowe nad Adriatykiem to ten cudowny, morski klimat. Elegancka promenada i widoki jak marzenie! Jachty i łódki, turkusowa woda, palmy, budynki z kamienia. Tak zapamiętam Koper, który dał mi wiele pozytywnych wrażeń i emocji. To miasto portowe, pełne Włoskich akcentów i świetnego, śródziemnomorskiego klimatu.
Kilka (ważnych) słów na koniec
Dziękuję za wizytę na blogu! Mam nadzieję, że polubiliście Koper tak jak ja, a artykuł jest ciekawy i przydatny. Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam do komentowania.
Po relacje z podróży i więcej cudownych miejsc zapraszam na Facebook’a oraz na Instagram.
Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!