Cześć moi drodzy!
W sierpniu 2019 roku, wraz z bratem i kumplem, wybraliśmy się na 8 dni do Krakowa. Każdy dzień był inny, na każdy zaplanowałem do odwiedzenia różne miejsca w samym Krakowie jak i okolicach miasta. Podzieliłem nasz wyjazd na sześć wpisów, które po kolei będą się ukazywać na blogu. Trzy dotyczące Krakowa i trzy opisujące miejsca znajdujące się niedaleko stolicy Małopolski.
Co ważne! To PIĄTA notka z wyjazdu do Krakowa i okolic, pozostałe znajdziecie niżej:
- Kraków oczywisty (nieoczywistym okiem)
- Kraków mniej znany
- Miejsca pokazujące unikalny charakter Krakowa
- Nowy Targ i wejście na Turbacz
- Dzień w Tarnowie – jak poprowadzić spacer? (mapa z trasą i ważnymi miejscami)
Szóstego dnia pobytu w Krakowie, pojechaliśmy w wyjątkowo urokliwe miejsce, mianowicie – do Ojcowa! Ojców położony zaledwie 20-kilka kilometrów od Krakowa, jest dobrym miejscem, aby właśnie tutaj zacząć eksplorować Ojcowski Park Narodowy.
Zapraszam ze mną!
Pierwsze chwile w Ojcowie
Do Ojcowa jechaliśmy busikiem z Krakowa z placu przy ul. Kamiennej. Podróż trwała około 40 min, i nim się obejrzałem, byliśmy na miejscu. Od razu, po wyjściu z busika, otaczały nas wysokie wapienne skały i dużo zieleni. Na jednej ze skał zobaczyliśmy ruiny i, jak się później dowiedzieliśmy, są to ruiny Zamku w Ojcowie, którego początki sięgają XIV wieku.
Pozostałości po Zamku w Ojcowie
Weszliśmy pod bramę wejściową, przytuloną do wapiennej ściany z jednej i stojącej nad urwiskiem z drugiej strony. Za opłatą można obejrzeć ruiny, a w zasadzie tylko miejsce po zamku, jednak mimo tego warto tutaj zajść z powodu wspaniałych widoków na Dolinę Prądnika.
Pieszo z Ojcowa do Sułoszowej
Postanowiliśmy iść pieszo do Sułoszowej, gdzie mieliśmy jakieś 7 km. Początek drogi związaliśmy ze szlakiem, jednak szybko się okazało, że piękniej jest maszerować wzdłuż ulicy.
Niedaleko od zamku, ujrzeliśmy Kaplice “Na wodzie” Św. Józefa Robotnika z 1901 roku, która świetnie prezentuje się na tle skał.
Niespotykane, piękne uliczne krajobrazy!
Droga z Ojcowa do Sułoszowej to jedna z ładniejszych jakimi miałem okazje maszerować! Dużo zieleni, wapienne skały stoją niemal co krok, tworząc niespotykane w innych częściach Polski uliczne krajobrazy. Na jednym z poniższych zdjęć widać zakręt ulicy przy potężnej wapiennej skale i właśnie takie widoki mam na myśli.
Skały są przy samej ulicy, ale nie tylko, ponieważ często wyrastają z zielonych górek, co również wygląda zjawiskowo. Skały Wdowie są tutaj dobrym przykładem. Wyjątkowo wspaniałe pejzaże mamy na ostatniej prostej przed słynną Maczugą Herkulesa.
Słynna “Maczuga Herkulesa”
Maczuga skalna, zbudowana jest z twardych wapieni skalistych, stanowiąc charakterystyczny element krajobrazu Doliny Prądnika. Wysoka na 25 metrów, stoi na Skale Fortepian i wraz z Zamkiem Pieskowa Skała, stanowi wspaniały obrazek eksportowy, założonego w 1953 roku, najmniejszego ze wszystkich 23 parków narodowych – Ojcowskiego Parku Narodowego.
Park jest czwartym już w tym roku Parkiem Narodowym, który odwiedziłem, mając wcześniej na koncie ledwie dwa – Tatrzański i Słowiński (to było w trzeciej klasie podstawówki, więc czas tam wrócić). Takie było założenie na ten rok, aby zwolnić jeśli chodzi o duże miasta, a skupić się na mniejszych miejscowościach oraz naturze.
Cudowne widoki i powrót do Krakowa
Weszliśmy na Skałę Fortepian i spod “maczugi” obejrzałem jeden z ładniejszych widoków tego dnia, który macie nieco niżej na zdjęciu. Minęliśmy Zamek Pieskowa Skała, przed którym warto się obrócić i spojrzeć na Maczugę Herkulesa, i zeszliśmy do ulicy. W Sułoszowej zobaczyliśmy przystanki i właśnie na jednym z nich poczekaliśmy na busika. Jak się okazało, mimo dłuższej trasy, przebyliśmy ją szybciej i zapłaciliśmy mniej, aniżeli jadąc rano z Krakowa do Ojcowa. Choć to pewnie zależy od przewoźnika, na tej trasie jest ich chyba czterech.
Dodatkowo trzymajcie krótki filmik, złożony przez telefon z ujęć i zdjęć, wykonanych tego dnia na trasie z Ojcowa do Sułoszowej 🙂
Kilka (ważnych) słów na koniec
Ojcowski Park Narodowy to wyjątkowe miejsce, do którego napewno wrócę! Krajobrazy niespotykane w innych częściach kraju, których serio się nie spodziewałem.
Prawda, że Polska jest piękna? 🙂
Jeśli nie mieliście okazji, zaglądajcie do poprzednich wpisów z całej wyprawy do Krakowa.
Dziękuję Wam za wizytę na blogu i zapraszam najmocniej na mój podróżniczy fanpage -> “Miejski wojażer”, gdzie każdego tygodnia prezentuje inne Polskie lub zagraniczne miasto lub miejsce naturalne.
Za tydzień ostatni post z tej konkretnej wyprawy, a opiszę nasz dzień spędzony w Tarnowie.
Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!