Dzień pierwszy w Bieszczadach – Połonina Caryńska

D

Cześć moi drodzy!

Jednym z rejonów Polski, które do niedawna na mojej turystycznej mapie określiłbym “białą plamą”, było Podkarpacie. Województwo, którego granic nigdy nie przekroczyłem, nie zwiedzałem żadnego tamtejszego miasta ani zasobów przyrodniczych.

Postanowiłem to zmienić. W dniach 5-8 lipca udałem się w podróż w Bieszczady i po drodze, z racji przesiadki, pospacerować trochę po Rzeszowie. Jeszcze w 2018 roku, założyłem sobie, iż w roku 2019 skupię się mocniej na Polsce. Jednakże nie tylko na dużych miastach, do których wciąż mam słabość, a mniejszych miejscowościach oraz Parkach Narodowych i wszelkich innych naturalnych rejonach, jak góry, jeziora, morze, łaki, puszcze.

Wypad w Bieszczady już od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie. Pierwszy raz pomyślałem o tym fragmencie kraju, kiedy przeczytałem o nim na blogu “Ruszaj w drogę“, który swoją drogą serdecznie polecam Waszej uwadze.

Ważna informacja! Czytacie trzeci wpis z wyjazdu w Bieszczady. Pozostałe dwa macie poniżej. Serdecznie zapraszam do lektury i zdjęć.

Droga z Gdańska do Ustrzyk Górnych

W Bieszczady wybrałem się na przedłużony weekend z kumplem. Wyruszyliśmy pociągiem już w czwartek o 18:30 z Gdańska do Rzeszowa, gdzie dotarliśmy po 11 h jazdy.

2 godziny w Rzeszowie

Mieliśmy jakieś 2,5 h do autobusu, zatem przeszliśmy się po budzącym się powoli mieście.

Poranne słońce ozdabiało swym blaskiem mijane kamienice, a my spacerowaliśmy tak jak nas kierowały ulice i place. Doszliśmy na Rynek i dalej do fontanny multimedialnej, po czym wróciliśmy na dworzec.

Dokładniejsze opisywanie Rzeszowa zostawię sobie na czas, kiedy przyjadę na konkretniejsze zwiedzanie tego miasta. Jednakże muszę tutaj nadmienić, iż ten krótki spacer był bardzo ciekawy i do Rzeszowa z pewnością wrócę.

Po 8:00 odjechaliśmy PKS-em do Ustrzyk Górnych. Podróż trwała ponad 4 h. A zatem po ponad 15 h jazdy (nie licząc przesiadki), dotarliśmy do naszego celu. Zameldowaliśmy się w pierwszym miejscu noclegowym, przepakowaliśmy i przed 14:00 wyruszyliśmy na szlak.

Bieszczadzki Park Narodowy

Naszym celem na pierwszy dzień zwiedzania była Połonina Caryńska. Szlak czerwony, prowadzący na ową połoninę, zaczyna się przy parkingu w Ustrzykach Górnych. Bieszczadzki Park Narodowy został założony w 1973 roku i jest trzecim co do wielkości parkiem narodowym w Polsce. Powierzchnia 292 km2 odpowiada plus minus powierzchni Wrocławia.

Początek szlaku na Połoninę Caryńską

Wchodząc na teren parku kupiliśmy bilety wstępu, po czym znakowanym szlakiem mknęliśmy po WIDOKI. Na samym początku przeszliśmy drewnianym mostkiem nad rzeczką, skręciliśmy w lewo i po chwili wyszliśmy na dość rozległą polanę.

Podejście przez las

Po kilku minutach ścieżka prowadzi w prawo i w tym miejscu zaczyna się podejście przez las, które w naszym przypadku trwało niecałą godzinę. Po wyjściu z lasu nadal podchodziliśmy w górę, lecz drogę w tym miejscu urozmaicają krajobrazy (warto jest się oglądać za siebie).

Połonina Caryńska – ależ WIDOKI!

Połonina Caryńska jest jedną z najbardziej znanych w Bieszczadach, masyw górski położony jest między dolinami Prowczy i Wołosatego. Połoniny to łąki na szczytach górskich pasm, wykształcone ponad górną granicą lasów.

Spacer ścieżką po grzebiecie Połoniny Caryńskiej to uczta przepięknych krajobrazów. Patrząc przed siebie widzimy połoninę, po obu stronach doliny, zaś dalej kolejne góry pokryte gęstym lasem. Patrząc za siebie, można dostrzec najwyższy szczyt Polskich Bieszczadów – Tarnicę – gdzie udaliśmy się drugiego dnia.

Szerokie, pełne zieleni krajobrazy, ładują tak niebywałym spokojem, że można usiąść i po prostu być. Bieszczady to dość łagodne góry, bardzo zielone, tworzące spokojne pejzaże. Jeśli miałbym użyć porównania do malarstwa – kolejne wzniesienia są jak delikatne muśnięcia pędzlem po płótnie. Oczywiście swoje również trzeba podejść i nie jest tak, że wejście na połoninę to zwykły spacerek.

Najwyższy szczyt Połoniny Caryńskiej

Podeszliśmy na wysokość 1239 metrów n.p.m., gdzie stoi kilka ławek i słupek z mapką oraz kierunkami szlaków. Zatrzymaliśmy się tutaj na kilka chwil, po czym ruszyliśmy na najwyższy szczyt Połoniny Caryńskiej – Kruhly Wierch (1297 metrów n.p.m.). Widoki stąd są fenomenalne! I właśnie w tym miejscu zaczęło padać. Zatem całe zejście do Brzegów Górnych, pokonaliśmy w deszczu, co zajęło nam nie więcej niż godzinkę.

Powrót do Ustrzyk Górnych i koniec pierwszego dnia

Schodząc ostatnią górką do ulicy, zobaczyliśmy busik, który za opłatą 8 zł, zabrał nas do Ustrzyk Górnych. Byliśmy oczywiście przygotowani na 7 km spaceru, jednak zaoszczędziliśmy trochę czasu i sił.

Resztę dnia spędziliśmy w pokoju oraz restauracji. Od początku naszej Bieszczadzkiej przygody dopisywało nam szczęście, choć ja wolę myśleć, że czuwała nad nami opatrzność. Padać zaczęło dopiero przy zejściu, a wcześniej było serio ładnie, zatem zdjęcia i filmy wyszły jak należy! Zasypiając miałem przed oczami szerokie krajobrazy połoniny i zastanawiałem się, co przyniesie drugi dzień w Bieszczadach.

Dodatkowo trzymajcie filmik złożony ze zdjęć i ujęć całego 3-dniowego pobytu w Bieszczadach 🙂

Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu i lekturę tego wpisu. Wierzę, że opis jak i zdjęcia są ciekawe i sami ruszycie na szlak 🙂

Jeśli macie pytania lub opowieści, związane z Połoniną Caryńską, zapraszam do komentowania.

Zachęcam również do dołączenia do społeczności bloga na stronę MIEJSKI WOJAŻER na facebook’u.

Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa