Londyn w 7 godzin – Katedra Św. Pawła, Millennium Bridge i różnorodna zabudowa.

L

Dobry wieczór moi mili ! 


13 marca odbyłem jednodniową wyprawę do Londynu. Na mieście mieliśmy jedynie 7 h i ambitny plan spacerowy. W cyklu kolejnych wpisów pokażę Wam, że w krótkim czasie można zobaczyć na prawdę dużo.


W pierwszej części spaceru zobaczyliśmy Pałac Buckingham, St. James’s Park, Opactwo Westminsterskie i “Londyński obrazek”.


Druga część Parlament, widoki z Mostu Westminsterskiego, spacer nad Tamizą i pełen życia plac Trafalgar Square.


W trzeciej przeszliśmy przez Piccadilly Circus, China Town, Oxford i Regent Street.


Jeśli nie mieliście okazji, zaglądajcie bez skrępowania 😉


Dzisiaj przejdziemy się pod Muzeum Narodowe, nieco spokojniejszymi ulicami, zachwycimy Katedrą Św. Pawła i spojrzymy na Tamizę z Millennium Bridge.


Zapraszam na spacer 🙂









Muzeum Narodowe.




Oxford Street opuściliśmy skręcając w lewo w Tottenham Court Road i następnie w prawo w Great Russel Street. Przywitały nas wysokie kamienice, tym razem bez usług w parterach. To nie trwało długo, gdyż za skrzyżowaniem z ul. Adelina Place usługi się pojawiły i tam zjadłem posiłek a był nim słynny fish and chips. 


Posilony miałem siły oglądać kolejne atrakcje, a tych było przed nami wciąż sporo. Jedną z nich jest Muzeum Brytyjskie założone w 1753 roku, zaś obecna siedziba pochodzi z połowy XIX wieku. Na całej długości gmachu jest widoczny podcień, który trzymają piękne kolumny. W środkowej części osiem kolumn trzyma portyk. Wiem, że wejście do muzeum jest darmowe, lecz ten spacer miał inny priorytet, a do muzeum na pewno wrócę. 




Idziemy w stronę muzeum.



Gmach muzeum 🙂



A naprzeciw solidne kamienice.






Bloomsbury Street – różnorodność architektoniczna.




Udaliśmy się z powrotem i skręciliśmy w lewo na Bloomsbury Street, którą doszliśmy do High Holborn. Po drodze starsza zabudowa w postaci kamienic czy Kościoła Baptystycznego miesza się z nowocześniejszą całkowicie lub niemal całkowicie przeszkloną oraz dużo wyższą. Jedna z ceglanych kamienic z pięknymi wykuszami zwróciła moją uwagę, z kolei z drugiej strony skrzyżowania stoi Central Saint Giles, czyli kolorowy, niemal 50-metrowy biurowiec. W tym samym miejscu można obejrzeć śliczny ponad 100-letni budynek Shaftesbury Theatre. 




Przemieszana zabudowa.





Ciekawa architektonicznie okolica, na którą składają się…



…klimatyczne kamienice…



…coś nowocześniejszego…



…oraz Shaftesbury Theatre.






Opera i miejskie skrzyżowanie.




Endell Street i Bow Street kierowaliśmy się na południowy-wschód mijając po drodze wielki gmach opery z kolumnami od frontu. Główna sala mieści 2256 osób ! Końcówka Wellington Street jest ciekawa architektonicznie poprzez zestawienie kilku wspaniałych kamienic, poczułem się świetnie. Taką miejską różnorodność uwielbiam. 




Bow Street.



Opera 🙂



Klimatycznie…



…zaś już kawałek dalej majestatycznie.

Mięcho miasta – kocham !

Skrzyżowanie z ul. Strand.







Świetna ul. Strand.




Dalsza trasa prowadziła ul. Strand, w środku której stoi uroczy kościół z piękną wieżą. Minęliśmy Australia House, czyli solidny gmach po czym przed oczyma otworzyła się szersze wnętrze urbanistyczne. Stoi tutaj pomnik Williama Ewarta Gladstone’a, dalej pomnik Hugh Dowding’a oraz kościół St. Clement Danes z 1682 roku. 




Jak się podoba ? 🙂





Australia House.



Pomnik Williama Ewarta Gladstone’a.



Hugh Dowding.



Urocza zabudowa.






The Royal Courts of Justice.




W miejscu, gdzie ul. Strand łączy się z Fleet Street pierzeje wypełnia ogromny The Royal Courts of Justice, zbudowany w drugiej połowie XIX wieku w stylu wiktoriańskiego gotyku. Gmach ozdabiają wieżyczki, szczyty, kolumienki, wieża, spadzisty dach i inne subtelniejsze zdobienia. 













Coraz bliżej wieżowców.




Weszliśmy na Fleet Street, na rogu z Chancery Lane zwróciłem uwagę na śliczną, brązową kamieniczkę. Zabudowa stała się jeszcze bardziej urozmaicona, ponad przeróżne w wyrazie kamienice wyrasta Kościół St. Dunstan in the West. Wieża zwieńczona jest jak gdyby koroną, ciekawie to wygląda. Przy powiewających Brytyjskich flagach, czerwonych autobusach i kontrastowo zestawionych ze sobą kamienicach, widzieliśmy wyglądające z nad dachów wieżowce. Warto zaglądać choć na moment w boczne zaułki i uliczki, bowiem na osi jednej z nich wyrosła nam świątynia St Bride’s Church z 69 metrową wieżą. 




Piękna narożna kamienica <3



Fleet Street – coraz ciekawiej 🙂



Kościół St. Dunstan in the west.





Tam zjawimy się w następnym tygodniu 😉



St. Bride’s Church.








City – niezwykła dzielnica.




Generalnie od pewnego czasu byliśmy w granicach City, części Londynu, która ma swojego burmistrza czy system podatkowy. Mieszka tutaj zaledwie 7 tyś osób, jednak ze względu na ulokowanie mnóstwa biur i wieżowców, w dzień pracy przebywa w City 300-tyś osób. To tak, jak gdyby cały Białystok tutaj przyjechał. Mniej więcej od Ludgate Circus zmieniają się proporcje w zabudowie. Mniej widać kamienic a więcej nowocześniejszych gmachów. 




Coraz więcej nowszej zabudowy.








Katedra Św. Pawła – jest na co popatrzeć !




Cudownie prezentuje się ul. Ludgate Hill ! Na to składają się fascynujące pierzeje, lecz przede wszystkim obiekt, który zamyka oś widokową. Ulica biegnie nieco w górę a na jej końcu stoi 111 metrowa kopuła Katedry Św. Pawła ! Robi wrażenie. 


Katedra Św. Pawła została zbudowana w latach 1675-1710 r. a zaprojektował ją Christopher Wren. To nazwisko przewija się wiele razy jeśli chodzi o świątynie w City. Budowla imponuje rozmiarami – ma 158 metrów długości, 75 metrów szerokości, do krzyża na kopule jest 111 metrów a sama kopuła ma 50 metrów średnicy ! Od frontu mamy sześć par kolumn, wyżej cztery pary kolumn podtrzymujące portyk. Po bokach strzelają w górę wieże. Nie brakuje rzeźb, boniowania i innych ozdobników. 




Co za miejsce… Ach… !



Spojrzenie za siebie, z prawej St. Martin Church.



Nie – sa – mo – wi – te ! 














Millennium Bridge – miejsce obserwacji.




Spod Katedry Św. Pawła udaliśmy się w stronę Millennium Bridge. Kładka oddana do użytku w 2000 roku może służyć za ciekawy punkt widokowy. Tak było w naszym przypadku. Z Millennium Bridge zobaczyliśmy chociażby teatr Shakespeare’s Globe. Oryginalnie został zbudowany w XVI wieku, w 1613 roku zniszczony, rok później odbudowany i rozebrany w 1644 roku. Obecny budynek zbudowano w 1997 roku w nieco innym miejscu niż oryginał, może pomieścić 1400 osób (oryginał 3000). 


Na prawo od teatru stoi Muzeum Narodowe Międzynarodowej Sztuki Nowoczesnej w Londynie mieszczące się w hali byłem elektrowni “Bankside Power Station”. Muzeum uważane jest za jedno z ciekawszych na świecie (wraz z MoMA w NYC) licząc te prezentujące sztukę nowoczesną. 


Stojąc nad Tamizą nie da się nie zauważyć najwyższego budynku w Londynie – The Shard. Ten mierzący niemal 310 metrów biurowiec (mieści również hotel i mieszkania) jest najwyższym w Unii Europejskiej, licząc całą europ wyższe stoją w Moskwie. The Shard czym wyżej tym staje się węższy, elewacja jest lekko “rozbita” co sprawia, iż nie jest to nudna architektura. Patrząc w tę stronę dalej na Tamizie widoczny jest Tower Bridge, lecz tam jeszcze dotrzemy. Udaliśmy się z powrotem w stronę Katedry skręcając w prawo w Queen Victoria Street.




Idziemy nad Tamizę.



Wchodzimy na most i patrzymy…



…w lewo…



…i prawo.



Spoglądamy na najwyższy wieżowiec Anglii i całej UE…



…Teatr Szekspirowski…



…w stronę Tower Bridge…

…wieżowców…

…oraz Katedry Św. Pawła.

No i na koniec 🙂


W tym miejscu kończymy dzisiejszy spacer 😉 Kolejna, piąta część już za tydzień. Będzie wyyyyysoko 😉


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂







O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa