Londyn w 7 godzin – część druga.

L

Witam Was serdecznie.


W zeszłym tygodniu zaczęliśmy spacer po Londynie przechodząc obok Pałacu Buckingham, przez St. James’s Park czy przy Opactwie Westminster. Tą część spaceru znajdziecie tutaj


Dzisiaj zabieram Was na Most Westminsterski, nad Tamizę, gdzie zobaczycie zabytek mający bagatela 3,5 tys lat oraz jeden z najważniejszych placów – Trafalgar Square. Gotowi ? 


Zapraszam do lektury i zdjęć !










Pałac Westminsterski – naszpikowany detalami Parlament.


Spojrzawszy pod słońce zarysowała mi się przed oczami sylweta Pałacu Westminsterskiego z jego najwyższą wieżą – mierzącą niemal 100 metrów – Victoria Tower. Obecna siedziba Parlamentu, miejsce posiedzeń obu izb Parlamentu Zjednoczonego Królestwa, to budynek odbudowany po pożarze. Neogotycki gmach zbudowany w 1834 roku nad Tamizą zaprojektował Charles Barry. Udaliśmy się pod wieże zegarową mieszczącą zegar oraz dzwon Big Ben a następnie na Westminster Bridge, aby spojrzeć na siedzibę Parlamentu od strony rzeki. 


Muszę przyznać, że gmach imponuje ilością detali, na których oglądaniu można by stracić kilka dobrych godzin. Poniżej macie przybliżenie na górną część wieży zegarowej, czyż to nie jest fascynujące ? 😉 


Idąc między Big Benem a Parliament Square poczułem moc miasta, mnóstwo ludzi na przejściach dla pieszych, spory ruch samochodowy, wspaniała zabudowa, do której jeszcze wrócę. 


Spojrzenie w stronę Victoria Tower.



Słynna wieża coraz bliżej 🙂



Duuużo aut…



…choć pieszych również nie brakuje 😉





Zgiełk miasta.





Detale.






Westminster Bridge – pierwszy raz nad Tamizą.


Westminster Bridge to najstarszy most w Londynie, zbudowany w 1862 roku. Stalowa konstrukcja opiera się na siedmiu łukach. Pałac Westminsterski od strony wody wygląda olśniewająco. Każdy detal, wieżyczka, wieża opowiada tę samą historię. 


Na moście.



Spojrzenie na południe od mostu.



Sesja.



Ostatnie spojrzenie i…

Przeszliśmy mostem na drugą stronę Tamizy kilkukrotnie się odwracając oraz przypatrując takim detalom jak latarnie i balustrady oraz oglądając panoramę miasta na południe od mostu. 


Z powrotem w stronę Parliament Square udaliśmy się drugą stroną przeprawy, tym razem oglądając górujące nad brzegiem rzeki koło widokowe, słynne London Eye mierzące 135 metrów wysokości. Razem z tłumem ludzi sunęliśmy z nad rzeki między eleganckie, pełne patosu kamienice. 


…już jesteśmy na drugiej stronie.



Koło, które stało się symbolem Londynu.







Pierzeja budynków nad Tamizą.










Ulica pełna przepychu.


Minęliśmy budynek, pod którym znajduje się stacja metra Westminster, po czym skręciliśmy w prawo na Parliament Street. Widok wspaniałego gmachu przy tejże ulicy, czerwonych autobusów i powiewającej Brytyjskiej flagi to miód na moje serce. Ów budynek o szarym kolorze na całej długości pierwszych dwóch kondygnacji ozdobiony jest boniowaniem, między każdą osią stoi kolumna, zaś środkowa część wejściowa jest zaakcentowana wysunięciem przed lico budynku. Tutaj nad portalem wejściowym osiem kolumn podtrzymuje tympanon, ta część jest wyższa od całego budynku a na samej górze widać balustradę. Mieści się tutaj coś pokroju “skarbówki” – Her Majesty Revenue and Customs – organizacja odpowiedzialna za pobieranie podatków oraz wypłaty niektórych form wsparcia ze strony państwa. 


Dostojnie.






Patrząc dalej, budynek, który właśnie opisałem nie jest tutaj jedynym tak pełnym przepychu, ale taki właśnie jest Londyn, piękne gmachy się mnożą i mnożą. Spojrzałem za siebie, gdzie elegancka kamienica spotyka się w miejskim krajobrazie z Opactwem Westminster, po czym skręciliśmy w prawo i przy budynku Ministerstwa Obrony przeszliśmy w stronę Tamizy. 












Bulwarem nad Tamizą.


Gmach Ministerstwa Obrony jest wielki, bez różnych ozdobników. Trzy jego części, skrajnie lewa, skrajnie prawa i środkowa są wyższe oraz wystają przed lico budynku. Między tymże budynkiem a ulicą znajduje się chętnie uczęszczany zieleniec. 


Zieleniec przed gmachem Ministerstwa Obrony.



Jak widać ludzi nie brakowało 😉



Szersza perspektywa.



Minęliśmy takie autko i…

Starałem się tak zaplanować spacer, abyśmy choć kilkaset metrów przeszli wzdłuż Tamizy. Nad rzekę trafialiśmy trzy razy przy okazji spaceru po mostach i dwa razy idąc bulwarem wzdłuż Tamizy. Właśnie tutaj był ten pierwszy raz. Jedną z przyczyn był fakt, iż w miejscu, w którym weszliśmy nad rzekę, vis-a-vis nas stoi London Eye. Na pewno któregoś razu przejadę się tym “diabelskim młynem” choćby ze względu na to, aby ogarnąć jak daleko sięga zabudowa Londynu, o ile to możliwe. 


…już byliśmy nad rzeką.



Tak prezentuje się bulwar nad Tamizą.

Bulwar nad rzeką jest dość szeroki, klimatu dodają piękne latarnie stojące na murku oraz ławki z podobiznami sfinksów w miejscu podłokietnika. Przypatrywaliśmy się budynkom po drugiej stronie wody oraz tym ulokowanym po “naszej” stronie. 


Ciekawa ławka 😉









Golden Jubilee Bridges.






Obelisk mający niemal 3,5 tys. lat !


Za Hungerford Bridge oraz kładkami Golden Jubilee Bridges dotarliśmy do niezwykłego miejsca. Stoi tutaj monument, który został wykonany w 1450 roku p.n.e. w Egipskim mieście Heliopolis. W 1877 roku przetransportowano go do Londynu. Są trzy takie obeliski, w Nowym Jorku, Paryżu i Londynie właśnie. Niemal 3,5 tyś. lat… niesamowite. Obelisku strzegą dwa sfinksy. Z tego miejsca widać wznoszące się dalej wieżowce, ale spokojnie, tam jeszcze dojdziemy 😉 


Już za mostem.





Jest nasz bohater 😉



Niemal 3,5 tys. lat historii.



W tamtą stronę jeszcze się udamy 😉






Elegancka ulica.


Wróciliśmy w okolice Hungerford Bridge i skręciliśmy w prawo w ulicę Nordhumberland Avenue. Zachwyciłem się genialnymi kamienicami których wysokość jeszcze bardziej podkreślały narożne wieżyczki. Sama ulica jest elegancko zabudowana, mamy obłożone szarym kamieniem pełne przepychu kamienice, lecz również kilka dwu-trzy piętrowych ceglanych kamieniczek z ładnymi ozdobnikami przy oknach oraz cudownie ozdobionym parterem. W jednej z nich działa lokal (najprawdopodobniej) Sherlock Holmes. 


Imponująca zabudowa 🙂



Ciekawy narożnik.



Elegancka zabudowa…



A tutaj taka urocza kamieniczka 🙂









Trafalgar Square – ile tutaj się dzieje !


Wyszliśmy na nieco bardziej obszerną przestrzeń – Trafalgar Square – ile tutaj się dzieje… Zbiega się tutaj jeśli dobrze liczę osiem ulic, odbywa się intensywny ruch samochodowy, lecz jest również mnóstwo miejsca dla pieszych. Od strony jezdni prężą się eleganckie kamienice tworząc wspaniałą miejską mozaikę fasad oraz wielkomiejskiego życia. 


Zabudowa przy Trafalgar Square.



Lubie to zdjęcie 🙂



Różnorodna zabudowa, eleganckie auta, czerwone autobusy – Londyn panie.

Przed gmachem Galerii Narodowej rozciąga się oblegana przestrzeń dla pieszych. Plac upamiętnia bitwę pod Trafalgarem, w której w 1805 roku zginął admirał Nelson. Właśnie jego postać przedstawia wysoka na ponad 51 metrów i zbudowana w 1843 roku kolumna u podstawy której stoją cztery wielkie, czarne lwy. 


Jeden z lwów u podnóża kolumny.



Porównując do ludzi widać jak jest to ogromna kolumna.






Przestrzeń zajmują również dwie symetryczne fontanny, gdzie w nieckach wypełnionych wodą stoją rzeźby oraz kielichy, z których spływa woda. 



Gmach Galerii Narodowej, w której można ujrzeć dzieła Leonarda da Vinci, Rembrandta, Van Gogha, Tycjana czy Van Eycka zachwyca środkową częścią, gdzie osiem kolumn dźwiga portyk nad którym wznosi się kopuła. Przestrzeń Trafalgar Square dała mi bardzo dużo jeśli idzie o spoglądanie na życie miasta, które tętni niebywale intensywnie. Z resztą, nie tylko tutaj.


Plac okupowany jest przez mnóstwo ludzi.









Fontanna i w tle Galeria Narodowa.





Tym widoczkiem się z Wami żegnam 😉





No i na koniec… 😉


Dziękuję za dotrwanie do końca. Wierze, że kadry jak i opisy przypadły Wam do gustu 🙂 


Za tydzień udamy się na Piccadilly Circus, China Town czy Oxford Street, także bądźcie czujni 😉


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć 😉

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

komentarzy

Skomentuj Kamil Sulewski Anuluj odpowiedź

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa