Rowerem do Stegny

R

Dobry wieczór przyjaciele. Dzisiaj dzień zadumy i refleksji, być może smutny, tak więc biegnę z pomocą i zabieram Was w wakacyjną podróż rowerem 🙂


W przerwie między dalszymi wyprawami, postanowiłem udać się w bliższą podróż, która kosztowała mnie wiele więcej sił. Dlaczego? Ponieważ do transportu wybrałem rower. Po przejechaniu 91 km i odwiedzeniu kilku miejscowości powiem tak… jestem zadowolony 😉 Zapraszam Was w (małą) podróż!

 


Droga do Świbna

Wyjeżdżając z domu zacząłem kierować się w stronę Świbna. Właśnie tam miałem, korzystając z promu, dostać się do Mikoszewa. Zjechałem do Kartuskiej, następnie przejechawszy przez Śródmieście dostałem się na ul. Elbląską. Wybrałem trasę linii autobusowej 186 prowadzącą przez Płonie i Wiślinkę. Wjechałem na wyspę, poczułem się cudownie gdyż kocham ten teren. Jednak dzisiaj nie było w planie zgłębiania Wyspy Sobieszewskiej. Przejechałem do Świbna tak samo jak linia autobusowa 112. Prom odpływa co 30 minut, ruszyłem punkt w południe. 

Krótka przerwa vis-a-vis Górek Zachodnich.


Prom i Mikoszewo

Niby nic wielkiego, krótka przeprawa a jednak robi wrażenie. Stanąłem z drugiej strony Przekopu Wisły żegnając Gdańsk. Oglądając zupełnie nowe dla mnie krajobrazy ruszyłem przed siebie. Po kilku minutach jazdy zobaczyłem piękny drewniany dom z bocianem na dachu. Cóż za śliczny widok! Skręciłem w ul. Bursztynową po to aby dojechać na plażę. Oczywiście nie plażowałem, jednak byłem ciekaw jak to tutaj wygląda. Nie spodziewałem się aż tylu wczasowiczów w tym miejscu. Obok mijałem rezerwat “Mewia Łacha”, który znam z Gdańskiej strony. Zdecydowanie większa część powierzchni znajduje się po stronie Mikoszewa. Mógłbym dokładnie zgłębić ten teren, lecz dzisiaj miałem inny plan na trasę. Wróciłem do ul. Gdańskiej i pojechałem do Jantaru.

Już na promie. Tylko napis na łódce przypomina, gdzie jesteśmy 🙂
Patrzę na Wisłę, przypominam sobie “rzekę” Kaczą i coś mi tutaj nie gra… ;D
Po stronie Mikoszewa 🙂
Odjechałem nieco od promu eksplorując nowe dla mnie tereny 🙂
Uroczy dom i bocian 😉
Zaglądam na plaże, nie spodziewałem się tylu osób 🙂

Jantar


Pierwszym miejscem, w którym się zatrzymałem był staw przy ul. Gdańskiej. Urocze miejsce! Nieregularna linia brzegowa, ładna szata roślinna oraz zagospodarowanie terenu sprawiło, iż spędziłem tutaj dłuższą chwilę. Siedziałem wpatrując się w wodę, oglądając małe rybki i tak pomyślałem… Ile jest jeszcze małych miejsc do odkrycia? Blisko stawu początek ma ulica Morska, którą ruszyłem w stronę plaży. Ulicę przecina Żuławska Kolej Dojazdowa, która akurat przejeżdżała! No to mam pomysł na kolejną wyprawę 😉 Plaża zdawała się być jeszcze bardziej zatłoczona aniżeli w Mikoszewie, dmuchane zjeżdżalnie z lekka uniemożliwiały swobodne rozejrzenie się. Wróciłem do głównej drogi, którą ruszyłem do celu wyprawy… Stegny. 

Urocza miejscówka 🙂
Jest gdzie się schronić przed słońcem (wówczas mocno paliło!) 😉
Jeszcze jedno ujęcie i jadę dalej…
Drogę przecina Żuławska Kolej Dojazdowa 🙂
Stacja 🙂
Wejście na plaże.


Stegna

Początkowo przejeżdżając przez Stegnę nic znaczącego nie zwracało mojej uwagi, aż do czasu gdy dojechałem do świątyni… Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa zbudowano w końcu XVII wieku w konstrukcji ryglowej. Jak się okazuje, niemały udział w wyglądzie świątyni mieli Gdańszczanie. Pięknie malowany strop jest dziełem mistrza Reinholda Schneidera z Gdańska wykonanym w 1688 roku, rok starsza jest ambona, którą wykonał Gdańsku rzeźbiarz Martin Glabitzki zaś chrzcielnice ofiarowano z Kościoła Św. Jana w Gdańsku. Patrząc na urocze wyposażenie ciężko oderwać oczy… w końcu wyszedłem z powrotem na palące słońce i udałem się nad morze. Plaża dość wąska, szczelnie wypełniona urlopowiczami, teren obok wznosi się kilka metrów ponad piach tak więc można spokojnie się przejść z widokiem na szumiące fale. Wracając do centrum miejscowości jak i w samym centrum (jeśli tak to można nazwać) zwróciłem uwagę na sporą ilość domów drewnianych lub z elementami drewnianymi. Tworzy to całkiem ciekawy klimat 🙂 Powrót do Gdańska upłynął oczywiście dużo bardziej sprawnie. Stegna, Jantar, Mikoszewo i dalej około 26 km przez Wyspę Sobieszewską, Wiślinkę, Płonie, Rudniki, Śródmieście i Siedlce. 

 
 
 
Patrząc od strony frontu 🙂
Wnętrze robi wrażenie.
W stronę ołtarza.
Model żaglowca z 1872 roku.
Ostatnie spojrzenie i jadę dalej 🙂
Spacer wzdłuż plaży.
Wracając z plaży i jadąc przez Stegnę zwracałem uwagę na drewniane budynki lub takie, które choć częściowo były drewniane.
 
 
 
Z powrotem w Mikoszewie 🙂
Wróciłem do Gdańska! 🙂

Kilka (ważnych) słów na koniec

91 kilometrów, podobna ilość zdjęć, kilka ciekawych miejsc odwiedzonych. Powiem Wam, że każdy moment gdy robię coś po raz pierwszy jest dla mnie wspaniały. Jeśli chodzi o rowerowy wyprawy to powoli się rozkręcam i będzie tylko ciekawiej 🙂

Więcej zdjęć, inspiracji, opisów miast, znajdziecie na stronie Miejski Wojażer na FB oraz profilu 7 zdjęć z Gdańska na IG.

Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

komentarzy

Skomentuj Travel and Smile Anuluj odpowiedź

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa