Witam Was serdecznie 😉 Kilka dni temu mieliście okazje przejść się ze mną po Warszawie. To była pierwsza część z całej wyprawy do stolicy. Dzisiaj kontynuacja i część druga, zapraszam 😉
Wielkomiejsko na Chałubińskiego.
…Przy ulicy Chałubińskiego już dawno na zdjęciach widziałem wielkomiejskość tworzoną przez zestawienie kilku budynków. M.in. Gmach Ministerstwa Komunikacji zbudowany wg projektu Rudolfa Świerczyńskiego w latach 1929-1931, kompleks rozbudowano w latach 1948-1950 wg projektu Bohdana Pniewskiego. Niestety w czasie, gdy szedłem ulicami Chałubińskiego oraz Al. Niepodległości na miasto opadła mgła. Pobliski Oxford Tower z tej niedużej odległości już był słabo widoczny. Tak więc zdjęcia nie udały się tak, jakbym tego chciał. Oczywiście zamierzam w to miejsce jeszcze wrócić przy okazji kolejnych wycieczek do Warszawy. Skręciłem w ulicę Filtrową idąc przy Koloni Staszica.
Zrobiło się mgliście. |
Znak Polski Walczącej.
Za skrzyżowaniem z ulicą Ludwika Krzywickiego na gmachu Najwyższej Izby Kontroli można zobaczyć wyryty najprawdopodobniej w latach 1942-1944 znak Polski Walczącej. Po 1945 roku znaki zasłonięto, z tego co wiem rok temu pod tynkiem napis odkryto i obecnie informuje o tym stosowna tabliczka. Idąc dalej ulicą Filtrową powoli zmierzałem ku dzielnicy, której jeszcze nie zwiedzałem – Ochoty. Jednak do niej nie doszedłem. Po prawej stronie minąłem Warszawskie Filtry zbudowane w latach 1883-1886. Skręciłem w lewo w ulicę Krzywickiego i ponownie w Wawelską. Przy Wawelskiej wszedłem na Plac Wielkopolski. Dalej byłem już na Armii Ludowej, przy której stoi kilka monumentalnych biurowców. Jeden szczególnie mnie zainteresował, gdyż za szklana fasada są, drzewa… ! Po prawej stronie mijałem Pole Mokotowskie, gdzie na chwile wszedłem. Dążyłem jednak do tego, by iść do sejmu na zwiedzanie, tak więc dosłownie “liznąłem” parku. Na pewno tutaj wrócę przy okazji kolejnych wycieczek do Warszawy.
Znak Polski Walczącej. |
Gmach Najwyższej Izby Kontroli, na nim można oglądać powyższy znak. |
Jeden z biurowców przy Armii Ludowej. |
W poszukiwaniu miejsca zbiórki przy sejmie…
Około 9:07 wstałem z ławki i udałem się dalej w stronę parlamentu. Cały czas szedłem ulicą Armii Ludowej do Placu na Rozdrożu i Al. Ujazdowskimi do Matejki i Wiejskiej. Wybiła godzina 9:30, postanowiłem znaleźć miejsce spotkania. Zapytałem kilku osób, jednak to nie była ta grupa, wysłali mnie do ochroniarza. Ten stwierdził, że w sobotę żadnego zwiedzania… nie ma. Ja jednak nalegałem, powiedziałem, że się zapisywałem i przyjechałem specjalnie z Gdańska. Zadzwonił i okazało się, że zwiedzanie jest… Ufff. Pan ochroniarz naprowadził mnie do miejsca zbiórki. Tam zapoznałem koleżankę Warszawiankę oraz kolegę z Radomia 🙂 Po chwili przyszedł już Pan Radosław Gajda i weszliśmy do środka. Zostaliśmy oczywiście sprawdzeni przez ochronę, oddaliśmy odzienie do szatni i zaczęliśmy zwiedzanie sejmu. To jednak opisze w osobnym tekście 😉 Po zwiedzaniu razem z nowymi znajomymi udaliśmy się ul. Wiejską, następnie przez Plac Trzech Krzyży do Al. Jerozolimskich. Koleżanka opowiadała ciekawie o mijanych budynkach jak “SMYK” lub “Rotunda”. Pożegnaliśmy się w okolicy stacji metra “centrum”.
Jadę na Białołękę.
Kolejnym przystankiem w moim planie była nowa siłownia Roberta Burneiki. Lecz to nie był mus, bardziej chodziło o przejechanie się w inne miejsce, nawet zwykłe osiedle. Chciałem zobaczyć Warszawę również taką. Zjechałem do metra na stacji “Centrum” i podjechałem do stacji “Dworzec Gdański”. Tam wyszedłem na powierzchnie i złapałem tramwaj nr 1. Jechałem Warszawską wersja Jazz Duo, która wizualnie moim zdaniem jest słabsza od naszej Gdańskiej, ale w środku jest podobnie. Nie muszę mówić, że w autobusach na pewno a chyba również w tramwajach w Warszawie są automaty z biletami, czego w Gdańsku wciąż brakuje. Najciekawsza cześć trasy wiodła przez Most Gdański, który jest dwupoziomowy. Ma ponad 400 metrów długości a zaprojektował go Janusz Ratyński. Z przeprawy zbudowanej w latach 1957-1959 świetnie ogląda się Wisłę oraz Stare Miasto. Poza tym zauważyłem ciekawe dzikie tereny przy Wiśle, zapisuje sobie to miejsce jako warte odwiedzenia. Co do tramwajów, metra itd pragnę też podkreślić, że kolejne przystanki zapowiadane są przez miły, męski głos, przyjezdnym łatwo zrozumieć jaki przystanek za chwile będzie. W Gdańsku niestety zapowiedzi wygłasza damski głos a’la robot/maszyna. Nie specjalnie mi się podoba.
Inny powrót do Śródmieścia.
Dojechałem do ulicy Rembielińskiej, gdzie wysiadłem. Skręciłem w Kondratowicza a następnie w Łabiszyńską. Przeszedłem pod Trasą Toruńską i już byłem na ul. Kopijników. Przeszedłem ją w jedną i drugą stronę, siłowni nie znalazłem. Mimo tego nie żałuje, ponieważ tak jak napisałem, chodziło o przejażdżkę komunikacją miejską w mniej znane miejsce, do czego dodatkiem mogła być wizyta na siłowni. Poza tym czasu tez specjalnie wiele nie było i później się okazało, że dobrze się stało 🙂 Postanowiłem wrócić nieco inaczej i trochę siebie sprawdzić, utrudnić drogę. Dlaczego ? Wówczas się uczę, po prostu. Poszedłem na Łabiszyńską na przystanek, gdzie wsiadłem w pierwszy autobus, który akurat jechał, była to linia 204. Podjechałem dwa przystanki do Rembielińskiej, gdzie już mogłem wsiąść w tramwaj tej samej linii, która mnie tutaj przywiozła. To byłoby zbyt proste 😉 Zobaczyłem, że jeździ linia autobusowa Z-3 do Dworca Wileńskiego. Jeden bus odjechał, jednak kolejny był już za parę minut. Wiedziałem, gdzie zawiezie mnie owa linia, lecz po drodze to była uczta obcowania z nowym 😉 Wysiadłem przy Dworcu Wileńskim i zjechałem do drugiej linii metra. Podjechałem do Świętokrzyskiej i już bylem z powrotem w centrum ! 😉 Miałem zamiar zjeść w pewnym lokalu, lecz kolejka wylewała się na zewnątrz, więc postanowiłem posilić się w innym miejscu. Ok, po posiłku nadszedł czas na ostatnią cześć pobytu w Warszawie…
Wielkie dzięki za przeczytanie tekstu i obejrzenie zdjęć 😉 Już w piątek zapraszam na ostatnią część spaceru po Warszawie 🙂 Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 😉