Witam serdecznie, zapewne każdy z Was ma czasami jeden dzień wolny. Taki dzień można wykorzystać na wyjazd do innego miasta. Lecz czy jeśli już macie taki zamiar, nie spotykacie się z głosami, które usilnie próbują Wam udowodnić, że lepiej nie? Przecież w jeden dzień to “nic” nie można zobaczyć, to się nie opłaca.
Przeciętnemu turyście, który jeździ do Zakopanego co roku i przez tydzień, niemal codziennie zwiedza to samo, to się nie opłaci. Nie opłaci się to również tym, którzy nigdzie nie jeżdżą i nie wychylają nosa poza trasę dom-praca-dom. Co więcej, nie opłaci się to każdemu, kto tego wcześniej nie robił i jego wyobraźnia nie jest w stanie tego pojąć.
Postaram się Wam pokazać, opisując moje sposoby, że można inaczej. Od 2010 roku jeżdżę po Polskich (i nie tylko) miastach, ostatnie 3 lata poświęciłem głównie na jednodniowe wycieczki, które uważam za mega przygody pełne różnych miejsc w miastach, które odwiedzałem. Wiem, co zrobić, by taka wycieczka się udała, jak to zaplanować i jak mimo krótkiego czasu zobaczyć stosunkowo wiele.
Po co właściwie jadę?
Pierwsza i najważniejszą sprawą jest zadanie sobie pytania – po co jadę? Jeśli człowiek jedzie do Wrocławia bez żadnego planu, snuje się zazwyczaj w znanych miejscach, w okolicy Rynku i Odry, tak by specjalnie się nie oddalać. Może przyjść moment, w którym wkrada się nuda, przesiaduje się długo w danym miejscu, w sumie nie ma się pojęcia gdzie pójść. Właśnie, pytacie siebie przed wyjazdem co chcecie konkretnie zobaczyć? To jest klucz, gdyż odpowiedz na to pytanie nie pozwoli Wam na bezsensowne krążenie po mieście. Mając w ręku konkretny plan, dobrze rozpisany, nie ma na to szans. Jak go stworzyć?
Praca z mapą
Przed wyjazdem koniecznie zajrzyjcie do mapy, zwykłej papierowej, takiej w internecie również, ale jednak potem pod ręką będzie papierowa, z nią będziecie “pracowali”, lepiej zatem z taką się zaznajamiać. Jestem przeciwny wszelkim nawigacjom itp, ponieważ to sprawia, że człowiek zostawia myślenie maszynie, sam się niczego nie ucząc, wówczas na pewno nie będziecie się czuli w danym mieście jak u “siebie”.
Właściwie po co do niej zaglądać? Ważne jest to ze względu na skalę, widać miasto z zupełnie innej perspektywy, można zobaczyć co znajduje się w jego centrum i obok nie mówiąc o różnych innych dzielnicach. Mapa to z lekka zapoznanie się z miastem, które mi bardzo pomaga. Dzięki takiemu “poznawaniu” miasta później gdy w nim jestem, dużo lepiej się czuje. Co dalej?
Gdzie znaleźć coś dla siebie?
W zależności od tego jakie tereny Was interesują, zapisujecie sobie w notatniku bądź zeszycie. Warto zacząć już jakiś czas przed wyjazdem. Mi w tym pomagają Google Street View, wikimapia i forum skyscrapercity – to głównie tam szukam czegoś dla siebie 😉 Jeśli ostatnio interesują mnie parki oraz pierzeje kamienic, wielkomiejskie ulice, przeglądam mapy, forum i zawsze znajdę ciekawą ulicę bądź mało znany park, który mogę dopisać do listy. Zazwyczaj łącze zwiedzanie tego co mi już znane, dajmy na to w Warszawie zawsze jestem przy PKiN oraz na Nowym Świecie, Krakowskim Przedmieściu i Starym Mieście, z tym co dopiero mogę poznać, w Warszawie były to np bulwary, nowa linia metra, ulice Północnego Śródmieścia itd.
Tworzenie trasy
Gdy lista miejsc do odwiedzenia jest dopięta, wystarczy nanieść punkty na mapę i uwzględniając miejsce, w którym do danego miasta dotrzecie, zacząć budować trasę. Najlepiej zapisać to sobie na kartce ulica po ulicy, plan w ten sposób zapisany bardziej działa i wpływa na zapamiętanie go. Mając trasę warto policzyć ile ma długości. Jeśli ma np 20 km, to zważając na to, że przeciętnie chodzi się 5 km/h, pokona się ją w 4 godziny. Oczywiście to jest zwiedzanie, robi się zdjęcia, zaznajamia z terenem, również odpoczywa, dlatego mnożę to razy dwa, co daje 8 godzin. Można w to wliczyć również posiłek lub zwiedzanie muzeum. Teraz z grubsza wiemy ile czasu zajmie nam zwiedzenie tego, co mamy w planie, a jest to mega ważne. Mając już wcześniej w głowie, że będzie to konkretna liczba kilometrów, konkretne miejsca i mniej więcej znany czas, jest duża szansa na realizacje. Człowiek woli wiedzieć wcześniej co konkretnie go czeka (nawet jak będzie ciężko), więc warto samemu to kreować.
Poniżej zdjęcia z niektórych miast, które odwiedzałem jednodniowo 😉
Praga od początku spaceru mi się spodobała, kupiła takim “luzikiem” 😉
Przy Rynku stoją śliczne, nieduże kamieniczki, ale…
…już kawałek dalej stoją wielkomiejskie, bogato zdobione kamienice! Cuda.
W Andernach połączyłem spacer nad Renem..
…z buszowaniem między zabudową 😉
Ostatnio we Wrocławiu zobaczyłem to co mi znane…
…z nową perspektywą 😉
Jednodniowe wypady mogą być również blisko naszego miejsca zamieszkania 😉
W Lublinie uwielbiam oglądać za każdym razem okolice Placu Wileńskiego….
…lecz również oglądać miasto w innej odsłonie !
Kilka (istotnych) słów na koniec!
Dziękuję Wam za wizytę na blogu i lekturę artykułu. Mam nadzieję, że pomogłem i odpowiedziałem na pytanie, co zrobić, by zobaczyć w ciągu dnia w danym mieście jak najwięcej.
Zachęcam do zaglądania i lajkowania fanpage’a na FB MIEJSKI WOJAŻER (klik) oraz na IG – miejski_wojazer (klik) gdzie każdego tygodnia przedstawiam jakieś miasto lub kraj.
Odkrywajcie świat, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!
Na miejscu trzeba trzymać się planu i go konsekwentnie realizować (rzecz jasna lekkie odstępstwa są wskazane jeśli coś Was zainteresowało) a wówczas jest się w stanie zobaczyć całkiem sporo w zaledwie jeden dzień. Z takimi przygotowaniami nie ma najmniejszych szans na nudę ! Być może post wydaje się zbyt ogólny, ale nie martwcie się, przedstawię na blogu również konkretne przygotowanie do moich wycieczek 😉 A to już niedługo, ponieważ za niecały miesiąc jadę do Warszawy 🙂 Bądźcie czujni ! Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie sie tym ! Pozdrawiam, Czesc ! 😉
Szaleństwo jest to, żeby na jeden dzień jechać do innego miasta, ale czy nie jest to dziwne, żeby skakać z spadochronu? Każdy robi jak uważa jak daje mu to szczęście i nakręca go, niech to robi. Do tego jak pokazuję zdjęcia, które są dobre a szczególności numery sześć, siedem i osiem to trzeba być dumnym. Tekst napawa wiarą w to, że musimy się chwalić takim miastami jak Poznań, Wrocław, Katowice, Warszawa i innym tymi mniejszymi, bo warto. Pozdrawiam. : )