Goteborg – naturalna odsłona miasta (parki, ogrody, widoki)

G

Cześć moi Drodzy!

Mam przyjemność zaprosić Was do relacji z wyjazdu do przemiłego, zadbanego, zaskakującego, cynamonowego miasta, jakim jest Goteborg.

Do drugiego największego miasta Szwecji wybrałem się z Żonką w słoneczny wrześniowy (2024) weekend. Wypad z Gdańska w sobotę przed południem, powrót w nocy z niedzieli na poniedziałek, a więc półtora dnia w nowym miejscu. Miejscu, które warto odkryć i poznać.

Niewiele o owym mieście napisano, niedużo się o nim mówi, tym BARDZIEJ poczułem się pozytywnie zaskoczony tym co oferuje Goteborg.

To miasto IDEALNE na krótki (a nawet dłuższy) citybreak! Niebieskie tramwaje sunące między szpalerami dorodnych drzew, atrakcyjne parki, liczne deptaki, różnorodne nadwodne pejzaże, wartościowe zabytki i nowoczesna architektura, cynamonowy szał w dzielnicy Haga, punkty widokowe i mnóstwo zieleni. Tego i jeszcze więcej, możecie się spodziewać.

W ciągu tych dwóch dni (półtora dnia w samym mieście) przeszliśmy ponad 30 km, zrobiłem niemal 370 zdjęć aparatem i 132 zdjęcia/filmiki telefonem.

Pokaże Wam krok po kroku wszystko to, co zobaczyliśmy w Goteborgu, starając się jak najlepiej opisać każde z odwiedzonych miejsc, by oddać ich klimat.

Zapraszam do lektury!


Krótka charakterystyka miasta

Położony w południowo-zachodniej części Szwecji nad łączącą morze Bałtyckie i Północne cieśniną Kattegat Göteborg, jest drugim największym miastem tegoż kraju. Ponad pół miliona osób mieszka na powierzchni 233 km2, w miejscu, gdzie na wybrzeżu roi się od wysepek, natomiast w głębi lądu miasto urozmaicone jest przez rzekę Göta älv, kanał oraz fosę. Mało tego, Göteborg jest zróżnicowany wysokościowo, zatem i ciekawych podejść oraz widoków nie brakuje, podobnie jak zieleni, która w tej części Europy zdaje się być soczystsza aniżeli na południu.

Miasto zostało założone w XVII wieku na zlecenie Gustawa II Adolfa, który chciał w ten sposób uniezależnić Szwedzki handel od cel pobieranych w cieśninach Duńskich. Projektem zajęli się architekci Holenderscy, co jest doskonale widoczne w urbanistyce miasta.

Göteborg to miasto, o którym niewiele napisano, o którym niewiele się mówi, dzięki czemu POZYTYWNIE zaskakuje! Zielone, uporządkowane i pełne uroku parki nad Fosą, najważniejsze zabytki miasta nad kanałem, żaglowiec i statki nad rzeką – nad każdą z wód panuje inny klimat, ujmują różnorakie pejzaże i inne miejskie tło. Centrum miasta między fosą a rzeką kryje najistotniejsze z punktu widzenia historii budowle, nęci miłymi uliczkami, jak również kilkoma większymi, handlowymi ulicami. Na południe od fosy rozciągają się wielkomiejskie aleje, pełne szyku i elegancji kamienice, przy których rosną dostojne szpalery drzew, między którymi śmigają stare niebieskie tramwaje – charakterystyczny element miasta. Na spacer zaprasza dzielnica Haga, założona w XVII wieku, z zabudową z przełomu XIX i XX wieku. Charakterystyczny styl budownictwa landshövdingehus, przemiłe piekarnie oferujące słynne bułeczki cynamonowe, antykwariaty i kawiarnie, wprowadzają wspaniały klimat i atmosferę. Miasto oferuje wiele terenów zielonych, w tym rozległych i różnorodnych parków, punktów widokowych i innych atrakcji. Göteborg to również współczesna architektura, chociażby w dzielnicy Lindholmen, gdzie stoi najwyższy wieżowiec – mający niemal 250 metrów Karlatornet. Göteborg jest zadbany, skrojony na ludzką miarę, przyjemny i po prostu ładny. Odnajdzie się tutaj miejski świr, dla którego liczy się gwar miasta, jak również wielbiciel długich spacerów nad wodą lub wśród zieleni. Bo to miasto świetne na długi i przyjemny spacer.


Zapraszam na spacer po cynamonowym mieście – Goteborgu!

Zdradzę Wam, że jeszcze jadąc autokarem, spoglądałem ze zdumieniem na miasto. Dostojne ulice, zadbana zieleń, mnóstwo ludzi i generalnie poczucie fajnego miejsca na ziemi sprawiło, że poczułem się szczęśliwy. Mam to uczucie od 2010 roku, kiedy zacząłem odwiedzać różne miasta, a zatem moja pasja do wyjazdów/podróży, a dokładniej poznawania, opisywania i cykania zdjęć, ma już 15 lat.

W niniejszym artykule pokazuje Wam miejsca spacerowe, które odwiedziliśmy drugiego dnia w Goteborgu.


Co WAŻNE, to DRUGI artykuł o Goteborgu. Pozostałe znajdziecie poniżej:


Drugi dzień w Goteborgu upewnił nas w przekonaniu, że to świetne miasto. Odwiedziliśmy kilka parków, obejrzeliśmy nowoczesną architekturę, byliśmy na kilku różnorodnych punktach widokowych, zwiedzaliśmy wielkomiejskie aleje oraz słynną dzielnie – Hagę.

Życzę Wam miłej lektury oraz oglądania zdjęć i samych dobrych inspiracji!


Nocleg – jaki wybrać?

Noc spędziliśmy z Żonką w hotelu Radisson Blue Riverside w dzielnicy Lindholmen na północnym brzegu rzeki Göta älv. Z centrum miasta to tylko 10 minut autobusem, a można poznać inną jego część – między innymi tym kierowałem się podczas wyboru noclegu. Inną kwestią była cena, około 450 zł na 4* hotel z naprawdę świetnym śniadaniem i udogodnieniami jak jacuzzi, sauna, siłownia i taras widokowy. Czy 450 zł to dużo? Generalnie Skandynawia należy do najdroższych miejsc w Europie, więc ceny powyżej 400 zł za noc dla dwóch osób to norma, a często jest dużo drożej. Mało tego, w moim Gdańsku, ceny w sezonie rzadko schodzą poniżej 400 zł, co też daje trochę inne spojrzenie na sprawę.

Widok z hotelowego tarasu widokowego

Niedzielę 22 września, rozpoczęliśmy od hotelowego śniadania, które, jak wspomniałem, było doskonałe. Jak zgodnie stwierdziliśmy, to było nasze najlepsze hotelowe śniadanie. Różnorodność produktów i ich jakość robi wrażenie. Najedzeni, udaliśmy się na 11 piętro, by spojrzeć na Goteborg z wysokości.

Wieżowiec Karlatornet – najwyższy w Goteborgu

Dzielnica Lindholmen, szczególnie nad rzeką, zabudowana jest architekturą współczesną. Swoją siedzibę ma tutaj Uniwersytet, hotele i firmy zajmujące przestrzeń biurową. Patrząc na północ, w oczy rzuca się wysoki na 246 metrów wieżowiec Karlatornet (Wieża Karola). Amerykańska firma architektoniczna Skidmore, Owings i Merrill, zaprojektowała smukły prostopadłościan, który mi osobiście przypomina… faworek. Owe ciastko również jest wykręcone w środkowej części, co podobnie wygląda w przypadku Karlatornet – najwyższego budynku w Szwecji. W dolnej części większą połać fasady zajmują jasne panele, następnie obie jej części obracają się na zewnątrz, zaś środkowa, szklana część elewacji, ulega poszerzeniu, zajmując całą jej szerokość. W przyszłym roku (2025) na 69 piętrze będzie działał taras widokowy i sam jestem ciekaw widoków! Za wieżowcem zobaczyłem górki, a dokładniej skały, pokryte w połowie zielenią. Mamy więc połączenie natury z najwyższymi osiągnięciami technologii.

Widok na rzekę i centrum miasta

Widok z hotelowego tarasu na południe, a więc rzekę i centrum miasta, ukazuje zmiany, jakich dokonano na tych terenach. Otóż w XIX wieku istniała tutaj stocznia, obecnie kwitnie biznes i rodzą się nowe pomysły. Miłe i schludne nabrzeża nad wodą wiodą tuż obok estetycznych budynków – gdy zamknę oczy, właśnie tak wyobrażam sobie Skandynawie.

Najbliższa okolica hotelu

Zjechaliśmy na dół, by kontynuować zwiedzanie i od razu udaliśmy się na drewniane nabrzeże, biegnące nad jednym z basenów portowych tudzież stoczniowych doków. Dzisiaj nie przemysł wypełnia okoliczne place, a ładna i dająca się lubić nowoczesna architektura.

Park Keillers – skały, zieleń, widoki

Wspomniałem o skałach i zieleni, sprawdziłem więc ów obszar na mapie i jak się okazało, to Park Keillers. Park znajduje się na Ramberget, a więc górzystym terenie, powstałym w epoce lodowcowej 12 000 lat temu. Południowe zbocze parku ma wysoki, stromy klif, robiący za świetny punkt widokowy. Ściany skalne widoczne z ulicy ROBIĄ WRAŻENIE na kimś, kto nie jest przyzwyczajony do tego typu atrakcji naturalnych na terenie dużego miasta.

Ów widok skłonił nas do spenetrowania założonego w 1906 roku parku. Teren rekreacyjny zajmujący 30 ha jest doskonały na spacer sprawdzający kondycje, idealny na piknik (poleca się polanka ze stawem!) oraz dogodny do obserwowania miasta z wysokości i oddalenia. Przemiła atmosfera, cisza i spokój, a w oddali – stare i nowe budownictwo, mosty i żurawie, statki i kościoły. Można patrzeć i patrzeć. Nie wchodziliśmy w każdy zakątek parku, wszak czas gonił, a na nas wciąż czekały zjawiskowe miejsca.

Park Trädgårdsföreningen – cudny park w formie ogrodu botanicznego

Z pomocą komunikacji miejskiej dotarliśmy do centrum miasta, a dokładniej przed Dworzec Kolejowy. Przeszliśmy przez Drottningtorget, nad kanałem i fosą, by trafić do PRZECUDNEGO miejsca – parku Trädgårdsföreningen. Zabytkowy park został ukończony w 1844 roku, mamy więc do czynienia z miejscem, zaaranżowanym 180 lat temu. Park ulokowany jest w malowniczym miejscu nad fosą i ta jego część jest spokojniejsza, bardziej naturalna. Jednakże większą część Trädgårdsföreningen zajmują ładnie urządzone przestrzenie pełne kwiatów, fontann i trawników.

Można rzec, że to park w formie ogrodu botanicznego, o czym świadczy rosarium, szklarnia i palmiarnia z 1878 roku. Ponadto, w otoczeniu zadbanej zieli, stoi kilka urokliwych drewnianych domów, jest gdzie zjeść i się napić. Spacer po parku Trädgårdsföreningen to czysta przyjemność oglądania kompozycji kwiatów, równo strzyżonych trawników i ślicznych domów. Mieszkańcy i przyjezdni zdecydowanie lubią to miejsce.

Park Slottsskogen – wspaniały, duży, XIX-wieczny park krajobrazowy

Park Slottsskogen został założony w XIX wieku, kiedy to miasto mocno się rozrosło. Sprawą parku zajął się ówczesny radny August Kobb i wzorem wielkich parków w Londynie oraz Sztokholmie, na 137 ha, założył wspaniały teren rekreacyjny. Wykorzystując naturalne walory tegoż obszaru – pagórkowaty teren, lasy, polany, stawy i jeziorka – stworzył miejsce idealne na długie spacery. Do dzisiaj park jest jednym z ulubionych miejsc spacerowych mieszkańców Goteborga. A jest co tutaj robić! Spacerując po Parku Slottsskogen, zobaczyliśmy wielkie polany wykorzystywane na pikniki, place zabaw, ładne wodospady, kilka jeziorek, podchodziliśmy dość stromymi alejkami, widzieliśmy ulokowane nad wodą restauracje, mini zoo, basen z fokami. Ponadto w parku działa (podobno świetne) Muzeum Historii Naturalnej. W niektórych miejscach, pośród skał, wodospadów i drzew, można się poczuć jak daleko za miastem.


Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję Wam za wizytę na blogu i lekturę nowego artykułu. Skandynawskie miasta mają to do siebie, że doskonale łączą architekturę z naturą, która bardzo często mocno uczestniczy w krajobrazie miasta. Goteborg jest tego dobrym przykładem.

A tutaj możecie dobrowolnie wesprzeć mą działalność, stawiając mi kawkę 🙂 Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zachęcam również do zaglądania i śledzenia mnie na FB – Miejski Wojażer i IG – miejskiwojazer. Dziele się tam na bieżąco miejscami, które odwiedzam. Załączam zdjęcia, piszę na żywo z danego miejsca i dodaje relację.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa