Najpiękniejsza odsłona Lublany – nabrzeża, ulice i place nad Ljubljanicą + widok z wieżowca Nebotičnik

N

Cześć moi Drodzy!

Mam ogromną przyjemność zaprosić Was na relacje z jesiennego wyjazdu do Słowenii. Odwiedziłem ten mały, acz przepiękny kraj na przełomie września i października 2021 roku. Spędziłem na miejscu cztery fascynujące, ciekawe i pełne atrakcyjnych miejsc dni.

W cyklu artykułów na blogu, pospacerujemy po uroczej, pełnej baroku i wspaniałych przestrzeni nad rzeką stolicy kraju – Lublanie, odwiedzimy Słoweńskie wybrzeże, a dokładniej Koper (Włoski klimat, Adriatyk i port), zaś na koniec pokażę Wam przepiękne Jezioro Bled (będzie dużo zdjęć i widoczków!).

Słowenia jest niewielkim krajem. Zajmuje powierzchnię 20 273 km2. To niewiele więcej niż np. województwo Pomorskie w Polsce. Dacie wiarę, że na tak małym terenie, znajdziecie wybrzeże (46 km), potężne góry, 27 tysięcy kilometrów rzek, masę winnic lub najwięcej w Europie jaskiń? Dodatkowo, Słowenia jest w 60 % zalesiona. Pod kątem natury to istny RAJ!

Zobaczywszy wspaniałe filmy na YouTube na kanałach – Kołem Się Toczy oraz Gdziebądź – byłem przekonany, że wybór właśnie tego kraju jest słuszny.

Owszem, 4 dni na Słowenie to ZDECYDOWANIE za mało, choć sam starałem się je wykorzystać najlepiej jak potrafię. Ważną kwestią były pieniądze, bowiem za cztery dni w Słowenii, wydałem tyle, ile za dziesięć w Gruzji. Podzieliłem czas między Lublanę, gdzie spędziłem niemal 2 dni, następnie Koper, gdzie byłem jeden dzień i na koniec Bled, gdzie szwendałem się kilka godzin.

Co ważne! Czytasz DRUGI artykuł z cyklu o Słowenii, poprzednie masz poniżej:

Lublana nad rzeką, czyli miasto jak z obrazka!

Moja droga wiodła świetnymi bulwarami nad rzeką Lubljanicą na przemian z uliczkami położonymi tuż obok i placami, otwierającymi się na rzekę i zabudowę po drugiej jej stronie. Ależ tutaj jest ślicznie! Jesienny klimat doprowadził mnie do refleksji, że chyba częściej powinienem odwiedzać miasta w październiku. Lubljanica płynie w dole, po obu jej stronach są pasy zieleni (trawka, drzewa), urokliwa zabudowa oraz górujący nad wszystkim Zamek. Zachwycającym widokom nie ma końca!

Już na samym początku cieszyłem oczy porośniętym zielenią Mostem Św. Jakuba, za którym wyrasta wieża Kościoła Św. Jakuba, zabudowa przy nabrzeżu i zielone wzgórze wraz z Zamkową wieżą. Za mostem zszedłem na nabrzeże tuż nad rzeką, podczas gdy wyżej biegnie brukowana jezdnia również wyłącznie dla pieszych. Za rzeką kolejne nabrzeże, mury spowite bluszczem, kamieniczki nakryte spadzistymi dachami z czerwoną dachówką.

Plac Novi Trg – widowiskowa fontanna i ŚWIETNE otwarcie urbanistyczne!

Wróciłem na “górę” na wysokości Placu Novi Trg. Widok na plac otwiera fontanna zbudowana w 1955 roku, choć dwa górne kielichy powstały już w XVII wieku. W całości fontanna ma trzy ustawione nad sobą kielichy, z których spływa woda. Novi Trg jest świetnym placem! Stanowi ciekawe otwarcie urbanistyczne dla tych, którzy spacerują zachodnią stroną placu ulicą Gosposką. Wówczas można ujrzeć lekko opadający pokryty małą kostką plac, zabudowany sporymi, ślicznie zdobionymi kamienicami, który otwiera widok na zabudowę po drugiej stronie Lubljanicy oraz wzgórze z Zamkiem.

Uliczki, nabrzeża, mosty…

Tak jak wspomniałem wcześniej, spacer nad rzeką w Lublanie jest doświadczeniem piękna, natury, malowniczych pejzaży oraz świetnych przejść między nabrzeżem, uliczkami i placami. Wiedziony ciekawością wszedłem w jedną z wąskich uliczek, z której zobaczyłem Most Szewców. Jak się okazuje, to jeden z najstarszych mostów w Lublanie. Jego historia sięga XIII wieku, choć obecny kamienny most został zaprojektowany w 1931 roku przez architekta Jože Plečnika.

Wróciwszy na wspomnianą uliczkę, szedłem nią tylko przez moment, kiedy to otworzyła się przede mną przestrzeń Placu Kongresowego. Posuwałem się równolegle do rzeki przy wschodniej pierzei najbardziej dostojnego i widowiskowego placu w Lublanie, co rusz rozglądając się na boki. Patrząc w prawo, zobaczyłem niepozorne, a jak śliczne przejście nad Lubljanicę! Zachwycony schludnością miejsca, ciesząc się jak ono żyje, jak się podoba, mknąłem w kierunku ulicy Wolfovej. Zerknąłem wzdłuż ulicy, po czym odbiłem w prawo i dalszą drogę na Plac Prešerena, pokonałem nabrzeżem nad rzeką.

Plac Prešerena – najważniejszy w Lublanie

Plac Prešerena to centralny i najważniejszy pod kątem usytuowania plac w Lublanie. Widnieje na zdjęciach każdego turysty, na niemal każdej pocztówce lub innej pamiątce z Lublany. Nie ma się co dziwić, bowiem Plac Prešerena jest zadziwiająco ciekawy i jakże zachwycający.

Najbardziej rozpoznawalny kościół w stolicy Słowenii

Od okrągłego placu odchodzi wiele ulic i w zależności gdzie spojrzeć, tak można oglądać urzekający miejski pejzaż. Główną rolę gra tutaj Kościół Franciszkanów, a dokładniej Kościół Zwiastowania NMP. Zbudowali go w XVII wieku Augustianie, których pod koniec XVIII stulecia zmienili w tym miejscu Franciszkanie. Charakterystyczna fasada o łososiowym kolorze, podzielona jest podwójnymi pilastrami, które ciągną się przez całą jej wysokość. Środkowa część jest wyższa i zakończona trójkątnym frontem, wspartym na wolutach z obu stron.

Koniecznie wejdźcie do środka! Pełne patosu wnętrze zachwyca. Co ciekawe, wewnątrz zastałem ledwie kilka osób. To świetne miejsce by odpocząć od gwaru miasta.

Pomnik patrona placu – wieszcza narodowego France’a Prešerena

W tej części placu warto zwrócić również uwagę na zbudowany około 1900 roku gmach Apteki Centralnej. Przed Apteką Centralną stoi dumnie Pomnik France’a Prešerena (1800-1849). Wzniesiony w 1905 roku pomnik wieszcza narodowego (uznawany za najlepszego poetę w Słowenii, autor hymnu tegoż kraju) ma 3,5 metra wysokości.

To miejsce jest przepiękne!

Czas obejrzeć się na południe, w kierunku Miejskiego Rynku i Wzgórza Zamkowego. Lublana robi tutaj OGROMNE wrażenie! Stojąc w tym miejscu i później kilkukrotnie przechodząc, nie mogłem wyjść z podziwu. Na pierwszym planie słynny Potrójny Most na Lubljanicy, który obecny kształt zyskał w latach 1929-1932 dzięki Jože Plečnikowi, którego to zainspirował Most Karola w Pradze. Za mostami dwie narożne kamienice ze ściętymi narożnikami i umieszczonymi tam ślicznymi, finezyjnymi wykuszami. Kamienice są swego rodzaju bramą, tworzącą uroczyste przejście na Miejski Rynek, który jest widoczny w oddali. Zaś w osi uliczki, ponad kamieniczkami przy Miejskim Rynku, widoczne jest zielone wzgórze i Zamek oczywiście. Cudowne wnętrze urbanistyczne!

Przeszedłem każdym z trzech mostów, robiąc zdjęcia w różne strony. Jak ja kocham tak fotogeniczne miejsca. Jak ja kocham dawne miasta, bowiem obecnie już nic aż tak nie fascynuje i nie cieszy, jak właśnie dawna architektura. No dobrze, idziemy dalej, gdyż wciąż masa przecudnych miejsc przed nami.

Wspaniały widok na Lublanę z Nebotičnika <3

Między ulicą Wolfovą a Słoweńską poprowadzono wąskie przejście o nazwie Knafljev prehod. Skorzystałem z niego. Kilka chwil później stałem już przed gmachem Poczty, a następnie wszedłem do słynnego, zbudowanego w okresie międzywojennym wieżowca – Nebotičnika.

Na ostatnich piętach działa kawiarnia, do której dojedziecie windą, ale… warto choć na sekundkę wejść na klatkę schodową i zadrzeć głowę do góry. Spiralne schody w stylu art-deco robią wrażenie. Jednak dużo większe wrażenie robią widoki z góry! Zamówiłem herbatkę i ciasto (rafaello), ale nim zacząłem pałaszować te pyszności, przyglądałem się widokom.

W pierwszej kolejności trzymajcie CUDOWNY krajobraz samego centrum starej części Lublany. W centralnej części Plac Prešerena, po lewej barokowe świątynie – Zwiastowania NMP i Św. Mikołaja, czerwone dachy kamieniczek przytulone są do wyniosłego, porośniętego drzewami wzgórza, na którym stoi Zamek. Zupełnie inaczej Lublana prezentuje się wzdłuż ulicy Słoweńskiej (obie strony) – czuć duże miasto, a zagęszczenie budynków imponuje. Dodatkowym atutem jest fakt, iż na horyzoncie rysuje się pasmo gór. Rafaello i herbata z takimi widokami smakowała wybornie.

Dodam jako ciekawostkę (na przekór opinii z map google), że obsługa jest bardzo miła. Otóż gdy miałem zapłacić rachunek (7 euro), dysponowałem jedynie banknotem o nominale 100 euro. Kelnerzy stwierdzili, że nie mają jak wydać i z uśmiechem darowali mi te 7 euro.

Ulica Cankarjeva – kulturalne zagłębie miasta

Zjechałem z powrotem na ulicę miasta, by odkryć kolejną część centrum Lublany – ulicę Cankarjeva. Właśnie przy niej można zobaczyć wspaniale zdobiony, zbudowany w latach 1890-1892 gmach Opery lub kawałek bliżej Parku Tivoli dostojny budynek końca XIX wieku mieszczący Galerię Narodową. W pobliżu jest również Galeria Sztuki Nowoczesnej oraz Muzeum Narodowe Słowenii.

Emona, czyli ślady Rzymian sprzed 2000 lat!

Słońce było coraz niżej i ostatnimi promieniami nadawało blasku wyżej wymienionym budynkom. Ze względu na zgromadzenie, tego dnia ominąłem Plac Republiki, wchodząc na ulicę Erjavčeva. Stoi tam mur, który jak się okazuje, pochodzi sprzed 2 tysięcy lat. Bowiem w I wieku n.e. Rzymianie założyli osadę o nazwie Emona. Kawałek dalej jest park archeologiczny, gdzie możecie ujrzeć mozaiki i część chrześcijańskiego baptysterium. Niesamowite!

Wieczór nad rzeką

Wówczas wróciłem nad rzekę. Zrobiło się już szaro, latarnie zajaśniały, a bulwary wypełniły ludźmi. Ależ wspaniały klimat panuje tutaj nad Lubljanicą! Nabrzeża pełne knajpek, gwar niesie się nad wodą, jest taki klimat jaki lubię. W tym czasie zaszedłem jeszcze do sklepu, by później udać się do hostelu.

Mapa Lublany z zaznaczoną trasą, którą przeszliśmy w niniejszym artykule:


Kilka (istotnych) słów na koniec

Co to był za dzień! Przyleciałem do Słowenii i doświadczyłem tak wielu cudownych, ślicznych i imponujących miejsc w Lublanie. Miasto dostało ode mnie odznakę – “Tu jest pięknie” i zrobiło ogromne wrażenie! Jednakże na podsumowanie przyjdzie czas po drugim dniu zwiedzania, na który już serdecznie Was zapraszam.

Podróże relacjonuje na Instagramie i Facebook’u. Zapraszam do obserwowania i lajkowania.

Odkrywajcie Europę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa