Odkrywając uroki ceglanego i zielonego Olsztyna

O

Cześć moi Drodzy!

Wróciłem do Olsztyna! Ale tym razem nie byłem sam. Zabrałem swoją dziewczynę, byśmy wspólnie spędzili piękny, przedłużony weekend.

Wspominałem już o takim zamiarze TUTAJ, kiedy to Olsztyn był pierwszym przystankiem na mapie mojej lipcowej podróży przez Warmię, Mazury i Podlasie. Wówczas poczułem, że to miejsce zda egzamin na romantyczny wyjazd.

A jak było? O tym wszystkim co zobaczyliśmy i przeżyliśmy, przeczytacie niżej. Damy również znać, które miejsca zdały egzamin na bycie nastrojowymi. Serdecznie zapraszam do lektury.

Co ważne! TUTAJ możecie zobaczyć wpis o Jeziorze Ukiel, które zobaczyliśmy trzeciego dnia w Olsztynia.

Podróż do Bydgoszczy i Olsztyna

Do Olsztyna podróżowałem przez Bydgoszcz. Zatem najpierw, jechałem z Gdańska do stolicy województwa Kujawsko-Pomorskiego, skąd już we dwójkę, śmigaliśmy pociągiem regionalnym do Olsztyna.

Około 3,5 h jazdy, pokazały mi, chociażby tereny położone w Bydgoszczy, a których jeszcze nie miałem okazji zobaczyć, Solec Kujawski, który również chętnie odwiedzę, Toruń, gdzie byłem raz, a przecież mam stosunkowo blisko, Iławę i Ostródę, które już z pociągu zdały się być interesującymi miastami.

Olsztyn od początku pokazał swe skrajne odsłony

Olsztyn przywitał nas Dworcem Kolejowym i stojącym tuż obok PKS-em, które przenoszą człowieka kilkadziesiąt lat wstecz, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Rzecz jasna nie ma co generalizować. Oba dworce rzeczywiście czasy świetności mają daleeeeeeeko w tyyyyyyle, natomiast miasto ma różne odsłony. Również te nowoczesne, jak chociażby możliwość kupna biletu przy kasowniku (kartą z banku) lub w automacie biletowym (wiem, ma to większość miast, ale nie Gdańsk, w którym żyję, zatem zawsze taka możliwość cieszy podwójnie).

Dojazd do hostelu

Autobusem podjechaliśmy pod Wysoką Bramę, gdyż tam znajduje się hostel, w którym nocowaliśmy. Standard? Raczej średni. Lokalizacja? Świetna. Żeby nie było, że odradzam! Wszystko było czyste i na miejscu, aczkolwiek tego miejsca troszkę brakowało. Z kolei lokalizacja z jednej strony korzystna, z drugiej strony, przy sobotniej nocy, nieco mniej. Po rozpakowaniu się i zabraniu tylko tego, co było nam potrzebne, udaliśmy się na Stare Miasto.

Zaczęliśmy od Rynku 🙂

Zwiedzanie, zaczęliśmy od obejścia Rynku. Plac jest lekko pochyły, co daje ciekawe wrażenie przy oglądaniu kamieniczek i Ratusza. Nie brakuje również kramików z pamiątkami, kawiarni lub restauracji. Panie handlujące kwiatkami również dodają temu miejscu uroku.

Niegdyś miasta projektowano z pomysłem, i kiedy wędruje się po Olsztyńskim Rynku, szybko i łatwo zauważyć, iż mamy naturalny ciąg pieszy, wiodący na południe (ulica Prosta), oraz moim zdaniem najciekawszy uliczny krajobraz dawnego Olsztyna – ulica Zamkowa, będąca osią widokową na Zamek.

Po zjedzeniu lodów na Rynku, wybraliśmy drugą z opcji, spacerując w kierunku dawnej warowni.

Zwiedzanie Zamku Kapituły Warmińskiej

Zamek zbudowano w XIV wieku w stylu gotyckim. W latach 1516-1521 Mikołaj Kopernik pełnił na Zamku funkcję administratora dóbr ziemskich kapituły warmińskiej.

Obecnie, wchodząc nawet na dziedziniec, potrzebny jest bilet.

Dziedzińce zamków mają coś w sobie, ten niezrównany z niczym klimat. W takich miejscach wręcz CZUĆ dotyk historii. Obejrzeliśmy studnię, część gotycką i barokową zamku, wchodząc do środka.

Spodobała nam się wystawa rzeźb pochodzących z kapliczek na Warmii. Serio świetna sprawa, zebrać ich aż tyle w jednym miejscu. Największe wrażenie robi dawny refektarz ze sklepieniem kryształowym. Poza tym, moją uwagę zwrócił przepięknie ozdobiony malunkami piec kaflowy. Jeśli ktoś z Was będzie w Olsztynie, odwiedźcie to miejsce.

Bańki, ślub i mury obronne

Zwiedziwszy Muzeum Warmii i Mazur, przeszliśmy przez Rynek, starając się złapać z kadrach mydlane bańki i wieże kościoła w tle. Na ile wyszło, zobaczycie niżej.

W Kościele Św. Jakuba, odbywała się ceremonia zaślubin. Zważając na to, że nazajutrz była niedziela, sprawdziliśmy rozkład mszy. Od strony ulicy Pieniężnego, zobaczyliśmy fragmenty murów obronnych oraz ładnie urządzony teren zielony.

Ciekawe aspekty wędrowania we dwoje

Zwróciłem również uwagę na moją ukochaną, która łapała w kadrach często to co i ja (inspirowała się), ale również bywało tak, że kierowała aparat tam, gdzie mnie by to do głowy nie przyszło. To było bardzo ciekawe i rozwijające.

Spacer, prócz walorów krajobrazowych i tylko takich, przynosił również wiele zabawnych sytuacji, których zapewne sam bym nie doświadczył. Dla przykładu, zwróciłem uwagę mojej dziewczynie, że każde miasto ma swojego “rolkowego cwaniaczka”, pokazując natychmiast, jak takowy rolkarz się porusza. Śmiechom nie było końca 😉

Ulica, którą najczęściej przechodziliśmy

Ulica Pieniężnego była jedną z tych, którą najczęściej wędrowaliśmy. Jednakże za tym pierwszym razem, zwróciłem wzrok na kamienice oraz pokazujący się coraz dostojniej Olsztyński Ratusz. Budynek miał z nami całkiem dobry kontakt, zważywszy na fakt, iż będąc w okolicy (lub w hostelu), słyszeliśmy, jak co kwadrans, bije dzwon.

Kojarzę ten fakt z pobytów u Babci w Plaidt w Niemczech i powiem szczerze, uwielbiam to! Uwielbiam pewną stałość niektórych zjawisk.

Ciekawe skrzyżowanie ulic

Kolejnym miejscem, tym razem mniej znanym, a interesującym, jest skrzyżowanie ulic Wyzwolenia i Skłodowskiej-Curie. Spore różnice wysokości, bruk na ulicy i zdobne kamienice, mówią same za siebie. Warto tutaj podejść.

Park Podzamcze – Olsztyńskie Planty – najpiękniejsze zielone miejsce w centrum Olsztyna!

Idąc ulicą Feliksa Nowowiejskiego z widokiem na zachód słońca i sylwetę kościoła garnizonowego, weszliśmy do Parku Podzamcze.

Olsztyńskie planty, ciągnąc się wzdłuż rzeki Łyny, aż do Parku Centralnego, tworzą genialne miejsca spacerowe, widokowe, spędzania czasu, odpoczynku. Świetna sceneria do rozmów, a pejzaże, trzeba przyznać, mega nastrojowe.

Romantyczna zieleń, fontanny, zaciszne zaułki, możliwość przycupnięcia nad wodą, oaza spokoju w środku miasta. Przyznam, że to miejsce, właśnie ten park, chciałem pokazać dziewczynie najbardziej. Wiedziałem, że się nie zawiedzie.

Najciekawsze widoczki 🙂

Spacerek urozmaicały przeróżne miejsca, i tak, jako pierwszy zwrócił uwagę widok na wodospad i zamek. Świetnie prezentuje się Fontanna “Symfonia ptaków” z 1968 roku z wieżą i hełmem kościoła garnizonowego. Nieco dalej, zobaczyliśmy kolejną, naszą ulubioną Fontannę “Dziecko z rybą”, gdzie główną rolę gra właśnie rzeźba dziecka siedzącego na rybie.

Alejki wiodą po obu stronach Łyny, łączą je estetyczne kładki, jest wiele ławek. Miejsce jest dość mocno uczęszczane, ale wbrew pozorom można znaleźć miejsce na spokojną rozmowę lub chwilę oddechu.

Park Centralny – miejsce, które przyciąga spacerowiczów

Nad rzeką łatwo dojść do Parku Centralnego. Miejsce stosunkowo nowe, gdyż urządzane od 2012 roku. W centralnej części umieszczono plac z fontanną, gdzie umieszczono kule, symbolizujące układ słoneczny. Cieszy fakt, jak bardzo to miejsce żyje, jak jest zadbane i spełnia rolę parku centralnego.

Jedzonko i spacer po zmroku

Na ten moment mieliśmy przerwę w zwiedzaniu, udając się do Browaru “Warmia” na jedzonko i piwko. Dalej były zakupy, a po nich spacer po zmroku. Starałem się uchwycić klimat okolicy Zamku oraz fontannę “Dziecko z rybą”. Szczególnie z fontanny jestem zadowolony, ale sprawdźcie sami.

Dodatkowo, trzymajcie mapkę z zaznaczoną trasą spaceru 🙂

Kilka (istotnych) słów na koniec

Pierwszy dzień naszej wspólnej wyprawy, dał nam serio wiele różnych emocji. Zobaczyliśmy piękne miejsca, dobrze zjedliśmy, zaczęliśmy przyzwyczajać do pewnych ulicznych pejzaży.

Drugi dzień spędziliśmy w Mrągowie, natomiast nie będę go przedstawiał na blogu. Pokazałem Wam dzień trzeci, czyli przepiękne widoki nad Jeziorem Ukiel (do zobaczenia TUTAJ).

Zapraszam do dołączenia do społeczności bloga na MIEJSKI WOJAŻER na FB.

Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa