Nowy Targ i wejście na Turbacz

N

Cześć moi drodzy!

W sierpniu 2019 roku, wraz z bratem i kumplem, wybraliśmy się na 8 dni do Krakowa. Każdy dzień był inny, na każdy zaplanowałem do odwiedzenia różne miejsca w samym Krakowie jak i okolicach miasta. Podzieliłem nasz wyjazd na sześć wpisów, które po kolei będą się ukazywać na blogu. Trzy dotyczące Krakowa i trzy opisujące miejsca znajdujące się niedaleko stolicy Małopolski.

Co ważne! To CZWARTA notka z wyjazdu do Krakowa i okolic, pozostałe znajdziecie niżej:

Przez ostatnie trzy tygodnie udostępniłem trzy wpisy z tej wyprawy i każdy dotyczył Krakowa. W pierwszym pokazałem oczywiste miejsca w Krakowie, w dość nieoczywisty sposób, drugi wpis to uliczki i kamienice, którym nikt dawno nie robił zdjęć, zaś w trzecim pokazuje naprawdę piękne miejsca poza centrum miasta.

Dzisiaj lecimy już poza Kraków, a dokładniej do Nowego Targu, z którego wystartowaliśmy do Gorczańskiego Parku Narodowego.

Chodźcie ze mną! 😉

Droga z Krakowa do Nowego Targu

Czwartego dnia wyprawy, zaplanowałem wycieczkę do Nowego Targu, a ściślej mówiąc – Gorczańskiego Parku Narodowego. Do Nowego Targu odjechaliśmy przed 11:00 z Dworca Autobusowego w Krakowie, zaś na miejscu byliśmy jakoś koło 13:00. Na początek małe zakupy, co by mieć jedzenie i picie na szlaku, a potem marsz. Długi marsz.

Nowy Targ zajmuje powierzchnie ponad 50 km2, położony jest na wysokości od 585 do 1138 metrów n.p.m. a mieszka tutaj przeszło 32 tyś osób.

Rynek – ładny miejski plac

Pierwszy kontakt z miastem, czyli droga z Dworca Autobusowego na Rynek, raczej nie zachęca do spacerów. Zero estetyki, nieładne ulice i budynki, brak ładu. Inaczej jest na Rynku, bowiem zobaczyłem ładny miejski plac otoczony jedno-dwu piętrowymi kamieniczkami i stojący na środku XIX-wieczny Ratusz. Płyta Rynku jest wyremontowana, przed Ratuszem tryska fontanna, jest wiele ławek i kwietników.

Ulicą Kowaniec na północ miasta i początek szlaku

Ulica Kościuszki łączy Rynek z mostem nad Dunajcem, za którym skręciliśmy w ul. Kowaniec, która to ulica kawałek dalej bierze zakręt w lewo i biegnie do północnych dzielnic miasta. Po drodze mijaliśmy ładne drewniane domy, wchodząc coraz wyżej, a jak wspomniałem wcześniej, Nowy Targ jest mocno zróżnicowany wysokościowo (przy dobrej pogodzie z tych części miasta widać Tatry). Odbiliśmy przy Kościele pw. Matki Bożej Anielskiej w ul. osiedle Oleksówki i maszerowaliśmy aż do początku zielonego szlaku na Turbacz.

Do tego miejsca przeszliśmy ponad 6 km i pokonaliśmy jakieś 140 metrów w górę. Przed nami było kolejne ponad 6 km, jednak przewyższenie dużo większe, niemal 600 metrów w górę.

Szlak na Turbacz

Początek szlaku dość stromy, a podchodzenie utrudniają ruchome kamienie, jednak później zdecydowanie dłuższa część trasy wiedzie szerszymi, utwardzonymi ścieżkami. Jeśli chodzi o widoki, są to łagodnie opadające lub wznoszące się łąki z drewnianymi domami, w niektórych miejscach szersze i dalsze krajobrazy kolejnych wzniesień, widoki urozmaica ładna i ciekawa roślinność.

Gorczański Park Narodowy

Gorczański Park Narodowy, po którym chodziliśmy, został założony w 1981 roku. Najwyższym szczytem Gorców jest Turbacz (1310 metrów n.p.m.), do którego dotarliśmy kilkanaście minut przed 18:00. Na szczycie poświęciliśmy jakieś 20 minut na zdjęcia i filmowanie, trochę odpoczynku oraz zwyczajnej radości z przebytej trasy. Nie jest to typowy szczyt z super widokami, bowiem szczerze mówiąc lepsze krajobrazy widzieliśmy po drodze, jednak mimo wszystko to miejsce ma swój urok. A poza tym, Turbacz należy do szczytów korony gór Polskich, zatem warto wejść.

Zejście do miasta i powrót do Krakowa

Droga powrotna minęła nam sprawnie, słońce powoli się chowało, robiło się szaro, zatem zeszliśmy w sam raz przed zapadnięciem zmroku. Gorczański Park Narodowy był trzecim Parkiem Narodowym, jaki odwiedziłem w tym roku. Po Bieszczadach i Pieninach, Gorce nie mogą zrobić aż takiego wrażenia. Wspaniałe, rozległe i łagodne krajobrazy Bieszczad oraz budzące emocje, zjawiskowe Pieniny, powiesiły wysoko poprzeczkę Gorcom. Jasne, widoki nie te, jednakże warto przebyć trasę na Turbacz, ponieważ jak widzieliście na zdjęciach tak czy inaczej jest co oglądać 🙂

Do Krakowa odjechaliśmy 21:22 i na miejscu byliśmy około 23:00. Tego dnia przeszliśmy sporo ponad 30 km i był to zdecydowanie najbardziej intensywnie spędzony dzień w czasie sierpniowej wizyty na południu Polski.

Dodatkowo, trzymajcie krótki filmik złożony z ujęć i zdjęć z wejścia na Turbacz 🙂

Kilka (istotnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu i zapraszam do trzech poprzednich wpisów z tej wyprawy, gdzie przedstawiam Kraków.

Za tydzień relacja z kolejnego wspaniałego dnia, w czasie którego odwiedziliśmy następny Park Narodowy! Ciekawi? Zapraszam już we wtorek.

Zapraszam do zaglądania na facebooka MIEJSKI WOJAŻER, gdyż tam również dzielę się zdjęciami.

Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa