Moja ulubiona wielkomiejska część Warszawy!

M

Cześć moi drodzy! 


Nie zliczę ile to już razy odwiedzałem Warszawę. Jest to na tyle złożone, ciekawe i różnorodne miasto, że każda kolejna wizyta, odkrywa przede mną nowe jego oblicze. 10 lipca po raz kolejny wybrałem się do Warszawy, postanawiając, iż skupię się na miejscach, których do tej pory nie widziałem. Jednocześnie nie zabrakło miejsc, które oglądam za każdym razem kiedy spaceruje po stolicy.


Przed tygodniem zabrałem Was na spacer nad Wisłę i na dach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, o czym przeczytacie TUTAJ (klik). Dzisiaj pokręcimy się po ulicach i placach Śródmieścia Południowego, zachwycając miejskim klimatem, a do tego odpoczniemy w przepięknych Łazienkach Królewskich. 


Zapraszam na spacer!

Uwielbiam ten miejski klimat!
 
Spod biblioteki na Plac Konstytucji podjechałem linią autobusową 118. Odkąd w 2013 roku po raz pierwszy odwiedziłem Warszawę, tak zawsze staram się o spacer po Śródmieściu Południowym. Klimat ulic i placów daje mi dużego “miejskiego powera”, którym kocham się karmić. 
 
Tym bardziej zaczynając od TAKIEGO placu! 
 
Ja wiem, że MDM to część miasta pobudowana “za Ruska” i wiele osób w średnim wieku lub starszych nie bierze pod uwagę, że komuś może się taka socrealistyczna zabudowa podobać. A mnie się podoba i już śpieszę z wytłumaczeniem. 

Taka zabudowa tworzy miasto

 
Przede wszystkim jest miastotwórcza, po prostu. Tworzy solidne, pełne pierzeje, świetnie zamyka osie widokowe wzdłuż ulic, stanowi ściany tego wielkiego placu, na którym spotykają się przeróżni uczestnicy ruchu i każdy ma swoje miejsce, nie brakuje lokali gastronomicznych ożywiających partery budynków. 
 
I szczerze? Wówczas potrafiono zbudować ulicę i plac, które żyją, są wielkomiejskie i skierowane do ludzi, w przeciwności do czasów obecnych, gdzie miasto i ludzie z niego korzystający są raczej na drugim planie. Powiecie, że założenia takie jak MDM miały za zadanie wpływać na masy ludzi, na ich myślenie jako “ludu pracującego”. To prawda, jednakowoż i dzisiaj wszelakie galerie handlowe stosują tricki mające sprawić, abyśmy kupili jak najwięcej, czytaj wpływają na nas i w dodatku odwracają się od miasta. 

 

 

Plac Zbawiciela który robi wrażenie
 
Ruszyłem na południe ul. Marszałkowską, trafiając na kolejny, bardziej kameralny, porównując do Placu Konstytucji, choć wciąż robiący wrażenie rozmachem, Plac Zbawiciela – jedno z moich ulubionych miejskich miejsc w Warszawie. 
 
Okrągły plac skupia wokół siebie mieszankę zabudowy – mamy więc niższe, skromne kamienice jak i wysokie nawet do ośmiu kondygnacji (Kamienica Antoniego Jabłońskiego-Jasieńczyka mierząca 38 metrów. Zbudowana w 1910 roku, była wówczas najwyższym budynkiem mieszkalnym w mieście), mamy coś nowoczesnego jak i stanowiący jego dominantę Kościół Najświętszego Zbawiciela. Świątynia została zbudowana na początku XX wieku w formach architektonicznych nawiązujących do renesansu i baroku. Józef Pius-Dziekoński zaprojektował od strony ul. Marszałkowskiej fasadę w formie kolumnowego portyku z dwiema wysmukłymi wieżami, zaś w głąb działki świątynia rozrasta się na boki. 

 

 

Wyyyyyysokie kamienice
 
Idąc w stronę Placu Unii Lubelskiej, cieszyłem się wspaniałym miejskim klimatem, gdzie na szerokim chodniku, pod drzewami i obok kolejnych witryn, mijają się przechodnie, gdzie trzeba zadzierać głowę aby dostrzec rzeźbienia co ciekawszych kamienic. Przy Placu Unii Lubelskiej stoi kilka potężnych kamienic, jedna z nich została wyremontowana od mojej ostatniej wizyty. Aby odsapnąć i zaczerpnąć nieco innych krajobrazów, przeszedłem ul. Bagatela i zatopiłem w zieleni Łazienek Królewskich. 

 

 

Odpoczynek w Parku Łazienkowskim
 
Najsłynniejszy Warszawski i zarazem jeden z najbardziej znanych Polskich parków, został założony w XVIII wieku z inicjatywy króla Polski – Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zwiedziłem wiele Polskich parków i mówiąc szczerze, Łazienki przeganiają inne. Połączenie dzikiej zieleni, z tą uporządkowaną, oraz wieloma klasycystycznymi zabytkami i rzeźbami, tworzy wspaniałą kulturalną i pełną uroku atmosferę. Spacerując parkiem, raz trafiasz na szeroką aleję, dalej błądzisz wąskimi ścieżkami, by zobaczyć wielką polanę i ciekawy budynek, z kolei w innym miejscu na osi stawu pokazuje Ci się Pałac na wodzie. W parku było mi tak dobrze, że spędziłem na ławce dobre 45 minut, po czym ruszyłem na dalsze zwiedzanie Warszawy. 

 

 

 

 

 

 

Odkrywając Al. Szucha
 
Wciąż było mi mało Śródmieścia Południowego, zatem kierowałem się w stronę ul. Mokotowskiej. Najpierw przeszedłem Alejami Ujazdowskimi, jedną z bardziej reprezentacyjnych ulic stolicy, przy której mieszczą się ambasady i inne gmachy mieszczące ważne urzędy. 

Wróciłem na ul. Bagatela, i dalej przez Plac Unii Lubelskiej, wszedłem na al. Szucha. Co ciekawe, Jan Chrystian Szuch był jednym z królewskich architektów i m.in. on stoi za takim a nie innym kształtem Łazienek Królewskich. Myślę zatem, że trafiłem na tę aleję nie bez przyczyny 😉 To jednak nie jedyny powód, ponieważ od razu zauważyłem ciekawy kontrast wysokiej, eleganckiej białej kamienicy z dużo niższym, neobarokowym Pałacykiem Milicera z 1885 roku i stojącą w głębi działki Kamienicą Panczakiewicza a raczej jej mało reprezentacyjnymi “plecami” z gołej cegły. Bardzo spodobało mi się zadrzewienie al. Szucha, oraz połączenie zieleni i nowoczesnych budynków. 

 

 

Reprezentacyjna ulica Śródmieścia Południowego
 
Skręciłem w ul. Litewską, przy której moją uwagę zwróciła głowa konia na jednej z kamienic oraz modernistyczna kamienica, jak gdyby żywcem wyjęta z Gdyni. Wróciłem na Marszałkowską i Plac Zbawiciela, z którego wszedłem na Mokotowską. Ulica jest spokojną, zieloną przestrzenią, zabudowaną w dużej mierze reprezentacyjnymi kamienicami, z której każda ma coś godnego do pokazania. Między zacną, starszą zabudową, nie brakuje nowoczesnych plomb, ciekawie wpisujących się w uliczny krajobraz. Doszedłem do Al. Ujazdowskich, aby za Placem Trzech Krzyży, ulicą Nowy Świat, dostać się na przystanek tramwajowy.

 

 

 

Ulica Mokotowska

 

 

 

 

 

Al. Ujazdowskie

 

Ul. Mysia

 

Al. Jerozolimskie

Kilka (ważnych) słów na koniec

 
Dziękuję za wspólny spacer po Śródmieściu Południowym w Warszawie. Jestem ciekaw, czy również cenicie sobie tę część stolicy? 

Za tydzień odwiedzimy ciekawie urządzony plac na Grochowie oraz dzikie miejsce z fascynującymi widokami nad Wisłą.

Odkrywajcie Polskę, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć! 

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa