Najcięższa i zarazem najpiękniejsza wyprawa – Budapeszt po raz drugi ! Część szósta.

N

Dobry wieczór moi mili 🙂


Mam szczęście przekazać Wam do wglądu ostatnią część mojej drugiej podróży do Budapesztu. Dzisiaj już nocne widoczki w bardzo ważnych i ciekawych miejscach 🙂



Jeżeli nie oglądaliście poprzednich wpisów, znajdziecie je poniżej.



Część pierwsza – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza.html


Część druga – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_10.html


Część trzecia – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_17.html


Część czwarta – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_24.html


Część piąta – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_31.html


A teraz zapraszam ze mną ! 🙂










Plac Batthyany ter.


Doszedłem na stacje metra Arpad hid, skąd trzecią linią metra dojechałem na Kalvin ter. Tutaj zjadłem pizze patrząc na plac. To szczególny moment, gdyż siedząc w tym miejscu w maju z kolegami, wierzyłem, że tutaj wrócę 🙂 Posiliłem się, nawdychałem klimatu miejsca i zjechałem do podziemi wsiadając do trzeciej linii metra. Na Deak Ferenc przesiadłem się do drugiej linii docierając na Batthyany ter. Wysiadłem z metra i od razu zwróciłem uwagę na pięknie iluminowany Parlament oraz Kościół Św. Anny. 


Kościół Św. Anny.



Parlament widziany z drugiej strony Dunaju.







Wzgórze Zamkowe.


Tramwajem podjechałem pod Most Łańcuchowy, który oświetlony robi wrażenie ! Generalnie mosty w Budapeszcie to prócz przepraw świetne konstrukcje, warto zobaczyć. Było już całkiem ciemno, powoli wchodziłem na wzgórze Zamkowe. W czasie poprzedniej wizyty zwiedzanie okolic Zamku były mocno ograniczone. Postanowiłem nadrobić to tym razem. Fakt, że się ściemniło spowodował, iż oglądałem wspaniale iluminowane budynki, pomniki i fontannę. 


Iluminowany Most Łańcuchowy.






Zamek w obecnym barokowym kształcie powstał w XVIII wieku, sto lat później został rozbudowany. Pomnik poskramiacza konia był pierwszym obiektem, który przykuł mój wzrok. Dalej wabi Fontanna Macieja oraz przejście w formie bramy prowadzące na główny dziedziniec Zamku. 



Zamek.



Pomnik poskramiacza konia.



Wspaniała Fontanna Macieja.



Brama prowadząca na dziedziniec.




Stałem na środku placu i jak zaczarowany nie mogłem oderwać wzroku od ślicznie iluminowanych pilastrów, kolumn, rzeźb i wszelkich innych zdobień. Jedno z piękniejszych wnętrz/dziedzińców jakie widziałem. 








Przeszedłem pod budynek Kancelarii Prezydenta Węgier. W to miejsce spod Mostu Łańcuchowego dowozi chętnych kolejka linowa. Widoki na Most Łańcuchowy oraz Bazylikę Św. Stefana są na najwyższym poziomie. 


Wybaczcie jakość.




Widoków wciąż było mi mało, więc udałem się pod Kościół Macieja oraz Basztę Rybacką. Następnie przeszedłem się drogą z drugiej strony Dzielnicy Zamkowej z widokami na zachód. 


Kościół Macieja.









Spacer Mostem Łańcuchowym.


Zszedłem do placu Adama Clarka i postanowiłem przejść na drugą stronę Dunaju wykorzystując do tego Most Łańcuchowy zbudowany w latach 1839-1849. W ten sposób dostałem się na promenadę nad Dunajem zmierzając w stronę Placu Vigado. Poziom zmęczenia, jaki wówczas miałem podpowiedział, abym choć trochę czasu spędził w metrze.


Na moście 🙂



Ostatnie zdjęcie jakie zrobiłem w Budapeszcie tego dnia 🙂








Koniec dnia w Budapeszcie.


Tak też zrobiłem, wsiadłem do pierwszej linii metra na Placu Vorosmarty ter. Jest pierwszym przystankiem na tej linii, dzięki czemu mogłem na spokojnie usiąść i choć trochę wypocząć. Dojechałem do Parku Miejskiego, przesiadłem się i udałem w drogę powrotną. Na Deak Ferenc ter przesiadłem się na trzecią linię i wysiadłem na Kalvin ter. Zrobiłem zakupy w pobliskim sklepie i powoli żegnałem się z centrum Budapesztu. Zjechałem do podziemi na czwartą linię metra, którą dostałem się na dworzec, skąd odjeżdżał Polski Bus. Po około 12 h jazdy byłem w Warszawie i kolejnych 5 h w Gdańsku. 




Podsumowanie wyprawy na Węgry.



Przypominam sobie inne wyprawy i chyba nie było bardziej męczącej i jednocześnie tak pięknej. A pamiętam równie długą podróż do Wiednia lub Wilna. Mimo tego jestem szalenie zadowolony z wizyty w Budapeszcie ! Poranne obserwowanie miasta z Wzgórza Gellerta, spacer wieloma nowymi uliczkami, wypoczynek na licznych placach, wzrok ciągnięty przez pierzeje wielkomiejskich kamienic, niesamowity klimat w metrze szczególnie pierwszej i trzeciej linii, zwiedzanie ogrodu zoologicznego, przejście mostami Wolności i Łańcuchowym, utrwalone wspaniałe krajobrazy i wspomnienia nad Dunajem, przy Zamku oraz stojąc i oglądając widoki na Wzgórzu Zamkowym. To tylko część z tego, co widziałem w stolicy Węgier. A już jestem pewien, jeszcze tam wrócę 🙂




Za tydzień przeniesiemy się na północ, do Norwegii. Warto czekać bowiem odpoczniemy od miasta oglądając więcej przecudnej natury.


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 😉

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Dodaj komentarz

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa