Najcięższa i zarazem najpiękniejsza wyprawa – Budapeszt po raz drugi ! Część piąta

N

Dobry wieczór przyjaciele, zapraszam na piątą część mojego drugiego pobytu w stolicy Węgier. Niesamowity plac Janosa Kossutha oraz Wyspa Małgorzaty czekają 😉


Jeśli nie mieliście okazji, poniżej macie cztery poprzednie części tej wycieczki.


Część pierwsza – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza.html


Część druga – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_10.html


Część trzecia – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_17.html


Część czwarta – http://resztapolskiiswiata.blogspot.com/2017/01/najciezsza-i-zarazem-najpiekniejsza_24.html


Zapraszam do opisu i zdjęć 🙂


Wspaniały Parlament.


Tramwajem nr 2 dojechałem w pobliże gmachu Parlamentu na plac Janosa Kossutha. Tego miejsca nie mogłem ominąć… choćby nie wiem co, zawsze kiedy będę zwiedzał Budapeszt przyjdę na ten plac. Najbardziej elegancki, największy, otoczony wspaniałymi gmachami ! Zbudowany w latach 1885-1904 gmach Parlamentu to znak rozpoznawczy tak Budapesztu jak i całych Węgier. Wielki, bo mieszczący niemal 700 pokoi budynek naszpikowany jest wieżyczkami, kolumienkami, smukłymi oknami a wszystko wieńczy wysoka kopuła. 

Wspaniałe miejsce.








Najpiękniejszy plac miasta.


Przed Parlamentem rozciąga się równa jak na stadionie trawka, na niej pomnik konny Franciszka II Rakoczego, dalej kolejny hrabiego Gyuli Andrassyego a daleko za Dunajem Wzgórze Zamkowe z widocznym Kościołem Macieja. Sunąc po placu nie można się nudzić… Bowiem vis-a-vis Parlamentu stoją dwa, również cudowne budynki – Ministerstwo Rolnictwa oraz Muzeum Etnografii. Prócz równej trawki nie brakuje tutaj niskiej, świetnie urządzonej zieleni oraz wieeeelu ławek. Do tego przez plac co rusz przejeżdżają klimatyczne wagony tramwajowe i w jeden z nich po chwili wsiadłem. 

Przez plac przejeżdża linia nr 2.


Pomnik konny Ferenca II Rakoczego.


Muzeum Etnografii.



Muzeum wraz z tramwajem 🙂






Most Małgorzaty.


Tramwajem nr 2 dojechałem do przystanku końcowego tejże linii przy placu Jaszai Mari usytuowanym nad Dunajem, który jest świetnym tłem dla tryskającej na placu fontanny. W czasie majowej wizyty byłem na Wyspie Małgorzaty, jednak zobaczyłem zaledwie kawałek tej zielonej przestrzeni otoczonej wodą. Tak więc wszedłem na Most Małgorzaty i powoli zbliżałem się do niemal 100 ha wyspy. Idąc mostem czuć tchnienie potężnego miasta. Spacer robi wrażenie, po pierwsze konstrukcja mostu jest urocza, jeżdżą tutaj tramwaje i mnóstwo aut, poniżej płynie Dunaj, wyspa oraz widoczne wzgórza Budy pokazują, iż mamy tutaj spore odległości i masę zabudowy. Poza tym czuć gwar miasta… A ja to lubię ! 🙂 

Zaraz po wyjściu z tramwaju.


Most Małgorzaty.


Spojrzenie na wyspę 😉







Wyspa Małgorzaty.


Wyspa ma 2,5 km długości, po drodze warto się w kilku miejscach zatrzymać. Generalnie to niemal 100 ha park, lecz nie dajmy się zwieść. Prócz trawników, spacerujących długimi alejkami, wypoczywających na ławkach czy biegających, wyspa skrywa wiele więcej. Chociażby kompleks sportowy czy kompleks basenów. Z początku zatrzymałem się przy Fontannie Multimedialnej i ruszyłem dalej. Minąłem kamienne ruiny, niestety nie wiem jaki to był budynek. Kawałek dalej rozciąga się ogromna polana a tuż obok Ogród Różany. Jedna z ładniejszych części wyspy, wzdłuż każdej z alejek rosną bujnie posadzone kwiaty. 

Spojrzenie z łącznika na część mostu, którą szedłem. 


Fontanna Multimedialna.


Czas poznać północną część wyspy.



Zaczęło się robić ciekawie.



Estetyczne ścieżki pośród kwiatów.


Nieco dalej na północ doszedłem do fundamentów budynku. Wszedłem na podest zastanawiając się co tutaj stało. Poznałem po obrysie fundamentów, że musiał to być kościół, lecz na pewno nie stał sam, coś musiało być obok niego. Schodząc i przechodząc kawałek dalej zobaczyłem tablicę informującą, że stał tutaj kościół i klasztor 😉 Tak więc niewiele się pomyliłem ! Kolejny punkt to Kościół Św. Michała. Niepozorny, aczkolwiek z ciekawą historią. Otóż zbudowano go w już w XII wieku w stylu romańskim. W 1541 roku w czasie wojen tureckich kościółek został całkowicie zniszczony. Ten stan trwał bagatela… niemal 500 lat ! W latach 20-tych XX wieku odkopano fundamenty zaś w latach 1930-1931 kościół odbudowano. 

Zastanawiałem się co tutaj stało…


Patrząc z góry domyśliłem się, że musi chodzić o świątynie 🙂


W okolicy stoi również mnóstwo popiersi.


Kościół Św. Michała.


Ostatnim punktem na wyspie, który chciałem zobaczyć był Ogród Japoński. Najpierw zobaczyłem mniejszy staw z figurką nagiej kobiety na środku. Idąc ścieżką tuż obok stoi woda, z drugiej strony kamienie, ciekawe drzewa i roślinność. Generalnie bujna roślinność wypełnia cały ogród, świetnie się to prezentuje. Główny punkt programu to drugi staw nad którym można wypocząć w cieniu ciekawych drzewek, oglądając śliczny wodospad spływający ze skały. Śliczne miejsce. Wszedłem na most opuszczając Wyspę Małgorzaty, powoli robiło się ciemno. Cieszę się, że zdążyłem zwiedzić wyspę jeszcze w czasie, gdy wszystko dokładnie widziałem. Doszedłem na stacje metra Arpad hid, skąd trzecią linią metra dojechałem na Kalvin ter.

Ładny początek w Ogrodzie Japońskim 🙂



Z góry widać Dunaj.


To drugi Ogród Japoński odwiedzony przeze mnie jednego dnia 🙂


Kolejny staw.


Wodospad.






Dziękuję za wizytę na blogu 🙂 Wierze, że zdjęcia i opis się podobały. Kolejna i ostatnia część wyprawy do Budapesztu za tydzień. 


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂



O autorze

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

komentarzy

Kamil Sulewski

Cześć moi drodzy!

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, rozgryzać miasta i kraje, sprawdzać czym się różnią w zakresie architektonicznym i społecznym. Kocham miasta, jednakże nie zapominam o naturze, którą znajduje i w miastach i totalnie poza nimi.

Ostatnie wpisy

Archiwa